Witam u Ciebie
Wypowiem się na temat kopenhaskiej bo stosowałam ją już kilka razy. Za pierwszym razem było najtrudniej... Nie ze względu na głód, a ze względu na samopoczucie-strasznie kręciło mi się w głowie. Całe szczęście szybko minęło i diętę stosowałam nadal. Największy spadek wagi był w pierwszym tygodniu: z 67 do 63, w drugim tygodniu tylko 1,5 do 61,5. W drugim tygodniu jadłam nawet mniej niż zalecano, po prostu miałam wstręt do jedzenia. Zostało mi tak jeszcze przez około 2 tygodnie po zakończeniu diety. W efekcie waga stanęła na 60 kg. Może byłoby dobrze, gdyby nie jakiś wyjazd który sprawił że przestałam się odżywiać dietetycznieNo bo w sumie głupio zamawiać w restauracji kawałek chudego mięsa bez tłuszczu z sałatą podczas gdy inni zajadają kaczkę z pieczonymi ziemniakami np.
No i prę dni tego wyjazdu sprawiło że dietę porzuciłam. A jak ja porzucam to na dobre... No i znowu siłą rzeczy przytyłam. I tak jeszcze ze 2 razy przy czym każde następne odchudzanie na kopenhaskiej nie było już tak skuteczne jak za pierwszym razem
Od tamtego pierwszego razu nie udało mi się już osiągnąć 60 kg... Zawsze po drodze zdarzała się okazja do porzucenia diety... Dlatego wybrałam inną metodę - ponieważ mam już dość jedzenia ciągle tego samego jak ma to miejsce na kopenhaskiej. Metoda sprawdzona przeze mnie już wcześniej, na dłuzszą metę skuteczniejsza, opisana w innym moim wątku
Ale nadal uważam że kopenhaska jest najskuteczniejszym sposobem utraty kilku zbędnych kilogramów... Trzymam kciuki i życzę powodzenia! Mam nadzieję że masz silniejszą wolę niż ja i uda Ci się wytrwać na diecie, po diecie
Buziaki
Zakładki