-
Rady,które pomagają schudnąć! Przyłącz się!:)cel-10 kg w dół
Cześć wszystkim! Postanowiłam prowadzić ten dziennik, gdyż potrzebuję wytrwałości i wsparcia. Chcę poznać dziewczyny (i chłopców jeśli tacy są, którzy borykają się z takim samym problemem jak ja. Każdy chciałby miec idealną sylwetkę i każdy może jeśli tylko będzie próbował i niepoddawał się! Ja w to wierzę i jestem pewna, że wy też!
Mój cel? Hmm... każdy ma jakiś cel. Schudnąć 5, 10, 15 (był kiedyś taki program na TVP1) kilo i więcej. Ja chcę być po prostu szczupła, nieważne i kilkogramów będę musiała zrzucić :P Chcę mieć po prostu ładne nogi - uda i łydki. Może będę musiała schudnąć 5 kilogramów, może 10 zobaczymy. Najważniejsze żebym była zadowolona. Niech będzie, że moim cele jest 10 kg (wtedy to już na pewno powinnam być szczuplutka
Od kiedy zaczęłam dietkę - 21 listopad 2004 r (1000 kcal dziennie) szukam w necie różnych tego typu wiadmości. Nawiasem mówiąc właśnie dzięki temu tu trafiłam i bardzo sięz tego ciesze
Jest kilka rzeczy, które powinnam przestrzegać (a na pewno jeszcze ich przybędzie):
1. Zawsze jeść śniadanie (Czytałam, że jeśli się nie je, dieta nic nie pomoże - jeszcze się przytuje. Więc śniadanko zawsze, choćby bardzo małe)
2. Nigdy nie jeść po 18 (Organizm nie spala już kalorii i wtedy jedzienie odkłada się jako tkanka tłuszczowa. Mnie na brzuchu bo uda są juz zbyt wiekie:P)
3. Nigdy, choćby się waliło i paliło NIE JEŚĆ SŁODYCZY (Są one cholernymi, uzalezniającymi bombami kaloryczny i w dodtaku okropnie działają na cerę. Moją w szczególności:/)
To takie trzy podstawowe rzeczy, których jak napisałam napewno przybędzie. Może macie jakieś propozycje (na pewno macie? Więc podzielcie się nimi ze mną! Życzę wszystkim wytrwałości. Acha i jeśli ktoś zechciałby mnie poznać to będę się bardzo, bardzo, ale to bardzo cieszyć! Wiadomo, że w grupie raźniej))))))))
-
na moją cerę też, ale przy okazji są takie... dobra, nie będę siać fermentu na forum
-
dlaczego zrobiłaś dwa takie same posty ?
-
24 listopad 2004
Nadal trwam i niech tak dalej będzie! Muszę przyznać, że dziś było cięzko, ale przecież powiedziałam, że nie jem po osiemnastej. No i jakoś przetrwałam do teraz.
Meine Menu
śniadanie: Jogobella truskawkowa (150 kcal)
w przerwie: dwa jabłka (150 kcal)
obiad: ziemniaki, kapusta pekińska i pomidory (350kcal)
w ciągu całego dnia dwie herbaty z cukrem (200 kcal)
ćwiczenia: szybkiego marszu to wyszło przez cały dzień 50 minut (-120kcal), gimnastyki w szkole (-50 kcal)
850 - 170= 680 kcal
Ogółem nie jest źle. Ale w tygodiu kiedy mam zaplanowany (gorzej zapełniony) cały dzień nawet nie ma zbytnio czasu, żeby jeść. Zobaczymy co będzie w weekend. Wybieram się na basen, więc tłuszczyk będzie miał trochę ruchu
Pozdrawiam 3majcie się!
P.S. Dwa takie same posty? Ale identyczne? Szukałam, ale nic takiego nie znalazłam. No nie wiem... Czyżby zupełnie niezauważona moja pomyłka? W każdym razie ja piszę tutaj
-
A mi pani dermatolog dzisiaj powiedziała,że słodycze wcale nie maja wpływu na trądzik, ewentualnie pikantne potrawy.....
Tak czy inaczej dzisiaj rozpocząła sie moja walka z pryszczami przepisano mi tone witamin, antybiotyków,masci, tonikiów itp aż mama sie w aptece przerazila jak pryszło za to wszystko płacić
moja rada.....
1. pamietac o regularnych ćwiczeniach fizycznych
2. jeżeli przybędzie nam jakis dodatkowy kilogram to nie zakładac swetra i czekac aż zniknie tak szybko jak sie pojawił....) paputki
-
Ja też się raz wybrałam do dermakologa. Ale tylko raz. Zakazała mi jeść słodyczy, a już szczególnie czekolady. Gdy wyszłyśmy moja mama powiedziała, że to bzdura no i ja się przyłączyłam (a jakże). Bo obie uważamy, że bez czekolady nie da się żyć :P
No i teraz sobie myślę, jakbym przestrzegała zaleceń pani dermakolog i mojego dentysty (nosiłam kiedyś aparat na ząbki :P) odnośnie tych słodyczy i tym podobnych to bym wyglądała jak moja koleżanka. Ona musiała z przyczyn fizycznych (kręgosłup) bardzo często chodzić na basen i korekcyjne, a w dodatku jeszcze kazdego dnai ćwiczyć w domu. No i proszę - brzuch wklęsły, a nogi pierwsza klasa. A mi zawsze z w-f wychodziło 4 (jeszcze nie najgorzej, bo z biegów 2), ale i tak mi jakoś tam podciągali
Aga, która była grubaskiem w dziciństwie, intensywnie się odchudzała no i kiedy ona ważyła 36 (nie zapomnijcie ćwiczenia) to ja prawie 20 kg więcej!
Ona jadła tak mało, a ja opychałam się jak szalona. i najgorsze było to że ja wtedy się w ogóle nie kapłam, ze jestem gruba! Ktoś mi dopiero powiedział to go wyśmiałam. Później patrze w lustro, a uda takie duże, aż za bardzo. No ale było zapóźno.
Teraz jest w sam raz żeby się tego pozbyć
Wczoraj chwilia słabości. Kilka sprawdzianów a ja zupełnie słaba z głodu. Oczywiście lodówka pełna pyszności i mama gotowa żeby dokarmić swoje dziecko (pozwoliła mi schudnąć 5 kg, ale jak będzie więcej to i tak sie nie kapnie bo brak wagi ). No to sobei siadłam przed TV (była Bar - Karolina się wściekła na Michała hehe pierwszy raz to oglądam tu już 3, 4 edycja?) i zaczęłam wcinać. Kiedy już byłam pełna dalej jadłam, aż w końcu poczułam wielgaachne wyrzuty sumienia. Wygoniłam mame z łazienki i połowe tego zwymiotowałam (specjalnie). Poczułam sie trochę czystsza i znowu głodna. niestety mój brzuch znów się wydął jak balonik, a spodnie (które koniecznie chce włożyć) nadal obcisłe.
Walka trwa ja vs. tłuszcz. Zobaczycie wygram i wy napewno też!!!!!!! Powodzenia!!!!!!!!!!
P.S. Zakompleksiona dzięki za rady)))
-
Amitri!! bombelkowazupa ma racje masz dwa takie same posty. Zresztą w tamtym drugim się wpisałam. A co do tego wymiotowania... to żadna metoda. Nie chcę moralizować.... ech... a zresztą masz głowę i wiesz co robisz
Pozdrawiam
-
Och rzeczywiście musze przyznać Wam racje - sa dwa takie same posty Przepraszam, naparwdę nie wiem jak to sie stało (chyba przycisłam podwojnie bo co innego?). To był przpadek. Dziekuje ze wpisałyście się na tamten post- wszystko przeczytałam Niestey nie da się go usunąć, pewnie pójdzie w zapomnienie.
Pozdrawiam.
P.S Wiem, że wymiotowanie nic nie da. To raczej sprawa psychologiczna. Czułam się po tym tak jakby "oczyszczona" (w półowie) i szczęśliwa że jednak nie zawaliłam diety przez takie jeden niekontrolowany czyn. Ja niestety nie mam silnej woli. Ciągle musze sobie wmawiać że jestem gruba i brzydka bo przez zime, ciało jest ukryte pod ubraniem, a w lecie płacz. Każdy sposób jest dobry, żeby wytrwać (chociaz to wymiotowanie to tylko raz- wyjątek)
-
Weekend przede mną więc choć dopiero piątek to już się zaczynam przygotowywać na ten okrutny dla mnie czas Postanowiłam sobie, że zaplanuję co mam robić. Ale niedokładnie, po prostu wypełnię sobie cały dzień. Gdyż kiedy ustalam sobie godziny posiłków na niczym innym nie mogę się skupić tylko czekam az nadejdą. A tak to będę zajęta (bo muszę wszystko zrobić) i zdarzę z każda rzecza. Tak to zwykle brakuje mi czasu bo się obijam. Ok. południa pójde na 1.5 h na basen. Zawsze coś zrzuce
A dzisaj mamy rozgrywki klasowe (moja wychowawczyni jest wuefistką) i gramy dziewczyny na chłopaków. Byłabym pewna ze wygramy, bo mamy Kamila (szczegóły ) a poza tym wszytskie wczoraj na SKS super ścinałyśmy, ale team ma 6 osob a nam jednej brakuje. Już się boje jaka ciamajda dojdzie
Pewnie się dziwicie skąd taka kerda jak ja gra w siatkę? No coż. W moim otoczeniu nie ma wielu takich osob z krągłościami jak ja (prawie zadnej tak szczerze). A wszytskie moje koleżanki są chude i dobre z w-f, no więc co? Mam pozostać w tyle? Never! Przez to własnie rozpadła sie nasza paczka, przez siatkę. Dwie laski wolały uganiać się za facetami niż sport więc bye bye! No, ale nie gram tak najgorzej (poza tym że serwować nie umiem, ale to szczegóły )
A tak to mam ruch, rozrywkę i dobre samopoczucie w jednym. No i mniej tłuszczyku
-
Dziś i wczoraj dzień ćwiczeń i sportu.
Wczoraj 2 h grałam w siate (odbijałam, serwowałam, pzrebijałam i ścinałam)
Dziś były więc rozgrywki 1h siaty. 1.5 h tańczyłam do muzyki. Zrobiłam z 20 przysiadów na prostych stopach i 30 brzuszkow. Mam dość. "Męczę się już od 16.00
Jutro miałam iść na basen i wygląda na to, że pojde... ale sama. No przecież nie mogę zaniedbac diety tylko dlatego, że inni nie mają dla mnei czasu. Zobaczycie jeszcze w poniedziałek wejdę w fioletowe spodnie (podobno rozmiar 36 tak pisze na metce). Taaa... to moja przyjaciółka nosi 26
Wiecie nie chodzę głodna. Wcześniej potrafiłam zjeść całą paczkę Kangusów czy Chocapiców na raz (a wcześniehj to nawet całą). Teraz to dosłownie dwie garści mi wystarczą i już czuję sie zupełnie pełna Ale fajnie
Nadal jestemna 1000 kcal choć tak dokładnie jak na początku to nie licze. po prostu wiem że jem mało [/url]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki