no jak narazie dziś było zdecydowanie lepiej. ale jest dopiero 16:00 a największy głód przychodzi wieczorem :/
więc na śniadanie bułka z białym chudym serem i szynką drobiową, potem na nogach do szkółki (4km pod górke) i z powrotem. w szkole nie miałam nawet ochoty myśleć o jedzeniu tak mnie moja &^$%^%&^ polonistka zdołowała :// (piszę olimpiadę i spędzam z tym 70-letnim potworem 3h dziennie). w domku zrobiłam sobie kakao ze słodzikiem bo miałam wielka chcice na coś rozgrzewającego :) teraz czekam aż mam usmaży nóżkę z kurczaka (bez tłuszczu :]]] nie ma to jak udany zakup patelni teflonowej) którą zjem sobie z buraczkami.
a na wieczór jak narazie nie mam w głowie nic innego oprócz jakiejś sałatki. zjadłabym płatki do końca ale mleka nie ma ;)

zaraz trzeba będzie pomyśleć o jakichś ćwiczonkach.. czekam aż tata da mi hula hop na imieniny, ciekawe czy jeszcze potrafię się tym bawić :D

dzięki za słowa wsparcia!! naprawdę są dla mnie b. ważne.