-
hej Takasobie
GRATULACJE to zawsze cieszy jak komuś się udaje zrzusic trochę sadełka :lol:
ja dziś rano też chciałam sie zwarzyc ale w mojej wadze chyba bateria siadła bo nic się nie wyświetliło :? ale może to i lepiej bo przez sobotę i niedzielę nie trzymałam dietki :) :)
pozdrawiam Agata
-
Czesc Babeczki (naprawde nie ma tu Chopcykow?)
Dzis nie mam dobrego dnia - tzn. nastrojowo. Jakos zle mysle o sobie i o innych troche tez. Chcialabym nie tylko schudnac - ale tez zmienic swoj charakter. Ale to by bylo moze zbyt nienaturalne - moglabym potem miec potezne jojo psychiczne :wink:
Na emigracji potwornie brak przyjaciol i mamy, zeby sie wygadac i wyrzucic ten bajzel z glowy... Maz jest kochany i niczemu nie winny - ale jak to wielu facetow, zupelnie nie potrafi (a wrecz sie boi) wysluchiwac monologow o problemach i przemysleniach kobiety. I tak od ponad dwoch lat nie mam mozliwosci zaglebic sie w jakims temacie, albo wygadac w zaufaniu. Nie dziwne, ze co jakis czas mi sie to odbija w nastrojach :(
Wszystko brzmi naturalnie bardziej tragicznie niz jest, bo w koncu mam taki nastroj. Ale napisalam to tu - bo w koncu prawie kazda z Nas miewa swoje dolki. Niech ten pamietnik oddaje jaka jestem naprawde.
Ale bez obaw - nie zamierzam dzis napchac sie czego wlezie... W koncu mam te kilo mniej i chce miec kolejne kilo mniej w nastepny poniedzialek.
Okrojony komentarz do niedzieli:
Zjadlam i cwiczylam wg. planu. Wieczorem nie zjadlam w domu juz nic, bo jakos bylam syta po tym objedzie (pieczone udko + czerwona kapusta) i kawalku ciasta o 17:00. Nie poszlam na fitness - nie chcialo mi sie jednak. Pojde dzis.
Ocena dnia: pozytywna
Tydzien 3 - poniedzialek
----------------------------------
Wlasnie zaktualizowalam wage - mam 73 kg (zaokraglam, bo bylo 72,8 )
:arrow: Dzis bez planu - dam znac wieczorem, jak poszlo :wink:
-
takasobie mozesz sie zawsze nam wygadac jak cos Cie gryzie...
poradzimy jesli bedziemy mogly a jak nie to przynajmniej sie wygadasz...
brawo kilograma mniej...
-
Agata znajdz dla nas 5 minuetk i napisz co u Ciebie...
-
Olala..! to mi sie niezle poslizgnelo... Dwa dni bez slowa :oops:
Juz nadrabiam.
Okrojony komentarz do poniedzialku:
:arrow: sniadanie
4 tosty pelnoziarniste z maslem ziolowo-czosnkowym (cieniutko) + rzodkiewka
:arrow: po poludniu
4 takie same tosty z takim samym maslem + losos
:arrow: kolo 15:00
resztka tiramisu (ok. 70gram)
:arrow: kolacja
pelnoziarniste spaghetti z sosem klasycznym
:arrow: po 22:00
wylizalam miske po robieniu babki z makiem
:arrow: Sport
kilkadziesiat pajacykow i sklonow wieczorem
Pozytywne jest to, ze nie jadlam przesadnie duzo. Negatynie oceniam wieczorne spaghetti i zupelny brak sportu. Nie zrobilam szostek :( I na fitness nie bylam juz od trzech dni :evil:
Ocena dnia
Mierna - nie spielam sie za bardzo.
-
Tydzien 2 - wtorek
-------------------
Jest juz sroda. Wtorek byl rowniez dniem bez planowania. Oto jak wygladal.
:arrow: sniadanie
Takie same jak wczoraj tosty z lososiem.
:arrow: w miedzyczasie (ale nie na raz)
3 kawalki babki makowej
:arrow: kolacja
Okolo 60 gram lososia + surowka
:arrow: sport
Wieczorem dosc duzo gimnastyki ogolnej
Ocena dnia:
OK. W koncu probowalam sie ruszac wieczorem. Nie zrobilam jednak szostek. Poza tym, nie ciagnelo mnie do jedzenia. Tylko tej babki moglam jednak nie piec. Wywale reszte do smieci - Dagi i tak nie moze w tej chwili takich ciezkich rzeczy jesc.
-
Tydzien 2 - sroda
------------------------
I tradycyjnie w srode :) wracam do rzetelniejszego chudniecia. Waga pod koniec pierwszego tygodnia byla o jakies 200 gram milsza. Musze znowu isc sie pocic na fitness zanim wyjade ponad 73kg. Co jak co, organizm jeszcze nie jest wysportowany i nie radzi sobie superancko z nadjedzonymi kaloriami. Na dzis wplanuje sport delikatnie - w koncu mialam dwa osiolkowate dni.
:arrow: 10:00 - platki owsiane + jablko w kostke + mleko
:arrow: 13:00 - fitness
:arrow: 15:00 - pro7 + salata z cytryna + jajko na twardo
:arrow: 16:30 - zakupy
:arrow: 18:30 - miesko duszone w warzywach + surowka pomidorowo-porowa (lub tylko surowka)
:arrow: przed spaniem - szostka dzien 15 :wink: zobaczymy co sie stanie...
Gdyby tak wyszlo... Ech :)
-
Dzieki, julcyk, ze o mnie nie zapomnialas. To nie z braku czasu nie pisalam, a z braku ochoty :P Na szczescie sie nie rozhulalam za bardzo...
Jesli chodzi o moje zgryzoty, to wiem, ze pewnie byscie daly sie "wygadac" - ale wole sie tutaj ograniczyc do uzewnetrzaniania sie na tematy majace cos wspolnego z moja waga. Kazda z nas ma sprawy, z ktorymi dzieli sie tylko dobrze wybranym i zaufanym osobom i nie zrobilaby tego na forum, ktore czytaja setki... :roll:
Na szczescie zrzucenie kilogramow da mi swoiste poczucie satysfakcji i wlasnej wartosci. Jak bede pewniejsza siebie, to osiagne tez sukces w moich zamierzenach zawodowych - to zagesci moje zycie spoleczne - inni zaczna sie ze mna liczyc, chetnie mnie zapoznawac... i moze sie znajdzie nawet jakas Niemka, ktora ma ciekawa i gleboka dusze i z ktora sie zaprzyjaznie. :wink: Tylko tego ostatniego nie jestem pewna - ale reszty owszem.
Udanego dnia julcyk... :D
-
trzymaj się Agatko kochana
-
Kurcze...może i moje słoneczko na wykresie się w końcu ruszy?