smutki, bo nowy roczek się zaczął a tu wszystko nie tak...
najbardziej nie tak jestem ja sama...

1. miałam się uczyć a tu zamiast siedzieć w tej chwili na kolokwium, siedzę przed kompem...
2. trzy dodatkowe dziurki w pasku, z których tak bardzo cieszyłam się 3 tygodnie temu stracone... oj strasznie bolesny ten powrót...
3. dodatkowe 3... może 4 kilogramy (mam w nosie, na żadną wagę nie wchodze tak długo, jak długo nie stwierdzę, że już ważę moje wymarzone 58 kg... wejdę jak uwierzę, że to może już)
4.okresu ani widu ani słychu... a ostatni skończył się 2 grudnia... zaczynam się martwić
5. problemy ze spaniem... nie mogę zasnąć... a potem nie moge wstać...
6. rozkojarzenie tragiczne (przez cały wykład z logiki moje myśli krążyły wokół nieszczęsnych 3 dziurek w pasku)
7. głupie napady tępej złości... zła jestem na siebie za swoją niedoskonałość a najchętniej ugryzłabym kogoś za zwykłe dzień dobry...
8..... nie wymieniam dalej, bo mogłoby się okazać, że smutków jest więcej niż 24...

misia zobaczę w piątek przez chwilkę a na weekend spotkamy się dopiero 14.01.
muszę zawalczyc o moje dziurki w pasku...

a w szufladzie biurka leżą batoniki...