-
Witaj AgnesLe wpadam do ciebie z rewizytą wiesz u mnie jest całkiem naodwrót jak mam dużo zajęć to wogule nie myślę o jedzeniu i wtedy mam problemy żeby dobić do 1000 kcal z tego co piszesz to widzę że udaje ci się nieprzekraczać 1000kcal wiec nierozumiem czym się martwisz :wink: :wink: :wink:
-
Allo, allo Agnes- widzę, że się dzielnie trzymasz! Wielkie, ogromne gratulacje- tak duże jak zgubione już przez Ciebie kilogramy :-) Niezły masz układ z szefem kuchni- kilkanaście lat temu to człowiek się bił przed sklepową ladą o dodatkową porcje wieprzowiny, a dziś trzeba się starać o chudego kurczaczka :-) Signum temporis :-) Swoją drogą masz już i tak świetną wagę :-) Wytrzymałaś już tyle to i do czwartku wytrzymasz :-) Wierz mi, mam intuicję :-) Czytam Twoje posty i widzę, po drugiej stronie twardziela, który doskonale wie czego chce i dokąd zmierza :-) I w dodatku ma koło siebie kucharza, który przygotowuje lekkie danka... lucku you :-) Trzymaj się- zyczę konsekwencji, równie wielkiej co do tej pory :-)
-
oj chyba za bardzo uwierzyłam we własny rozsądek, wczorajszy dzien nie był doskonały :( , pobyt u mamy zakończył się przekroczeniem limitu o jakieś 200 kcal niby nie tak dużo a jednak,ważne jest że ne były to żadne słodycze tylko warzywa i mleko, ale jednak. W sumie to od poniedziałku planowałam sobie zwiększyć limit kalorii o jakieś 100 bo czuję że mój organizm chwilowo potrzebuje nieco więcej, niż otrzymuje. Zobaczę jakoś nie mogę sama siebie przekonać że to mi nie zaszkodzi, nadal ćwiczę jakąś godzinkę dziennie czasem więcej , więc i tu jest ok. :D raczej minimalne zwiększenie kalorii nie powinno mi zaszkodzić.
Dziś koleżanka w pracy powiedziała, że już powinnam przestać się odchudzać bo wpędzę wszystkich w kompleksy (muszę dodać że ona jest szczuplusieńka :!: ) hmm, kto kogo i w jakie kompleksy :?: , ale tak jak napisała Paula ne chodzi tylko o to żeby zgubić zbędne kilogramy, ale żeby się uśmiechać,tryskać radością i optymizmem i zdrowiem.
I oto nam chodzi, oby tak dalej
więc proszę o szeroki uśmiech i miłej niedzieli życzę
-
Agnes- hhmm... no to żle słyszeć, że żle się czujesz na dietce. :( :( :( Czy to nie przypadkiem od tego, że łączysz mleko z warzywami?? Spróbuj może zrezygnować z mleka na rzecz jogurtów naturalnych? Masz wystarczająco tłuszczu w swojej diecie? Mam na myśli te wielonienasycone w orzechach, tłustych rybkach, oliwie z oliwek, awokado. Ja generalnie mam złe samopoczucie (jakieś takie podchodzenie wszystkiego z żołądka do gardła) jak jem zbyt dużo potraw gotowanych na parze, nie wiem skąd to się bierze. Może nadmiar wody w posiłku??? A może dlatego, że wszystko smakuje tak samo.. Spróbuj więcej przypraw, ziół, oliwki- chilli pobudza spalanie tłuszczu:-) A swoją drogą jak dodasz 100 kcal w postaci warzyw to się nic nie stanie :-))) Pisz szybko jak tam samopoczucie, życzę poprawy! :lol: :lol: :lol:
-
Witaj Paula, ratunku na szczęście nie przyszło mi do głowy łączenie warzyw z mlekiem, to było w dwóch osobnych posiłkach :D.Jogurciki oczywiście spożywam, chyba raz dziennie wystarczy. Myślę że po części moje złe samopoczucie mogę zrzucić na to że niedawno przechodziłam dość paskudną grypę z powikłaniami, w sumie to jeszcze się ciągnie, no i nie wiadono jak długo bo cały czas chodzę do pracy. no i oczywiście to może być brak tłuszczów, właśnie dziś zdałam sobie sprawę że zrezygnowałam z jakiegokolwiek tłuszczu, sama wiem że to nie jest dobrze a jednak bardzo ciężko jest zmusić mi się do tego aby dodać co nieco np. oliwy do mojej surówki, ale od jutra będę choć raz dziennie jadła jakiś tłuszcz, przynajmniej się postaram. No i cukier, chyba jednak człowiek potrzebuje go co nieco do życia, bez przesady ale jednak, zobaczymy. Wierzę że będzie już tylko lepiej, do zobaczenia.
Znikam spać bo jestem wykończona, jutro znów do pracy
-
Ha, no to już wiadomo gdzie leży gwóżdź pogrzebany :-) Pamiętasz jak w starych książkach leczono infekcje i wzmacniano małe dzieci tranem??? :-) Może dlatego się nie możesz wykaraskać z grypy, bo jadasz za mało tłuszczu omega-3, tego rybiego :-) Teraz nie trzeba się zalewac wielorybim tłuszczem, wystarczy jak co drugi dzień zafundujesz sobie na kolację makrelkę, łososia lub śledzia :-) Mieszkasz nad morzem to tym łatwiej pewnie jest oswieże rybki :-) To jest bardzo dobry tłuszczyk i kawałeczek makrelki nie jest aż tak zabójczo kaloryczny :-) A z cukrem to sobie daruj :-) Przecież konsumujesz owoce, a biały cukier to zabójca :-) Tak samo jak tłuszcz nasycony :-) Gute Nacht :-) I niech Ci się przyśni czekolada lindt'a :-)
-
?? Co dziś wszyscy poznikali z netu?? Tylko ja tu sterczę zamiast gdzieś się poszwędać :-) Mam nadzieje, że samopoczucie lepsze, narka :-)
-
hejka, nie poznikali, niedawno przyszłam do domku i niestety były pewne priorytety na szczęście już za mna :D, teraz mogę zająć się przyjemnościami. Dziękuję mój humorek jak i samopoczucie sie poprawiły i to bardzo, dziś nawet skusiłam sie na trzy orzechy włoskie a do sałatki dodałam .łyżeczkę oleju lnianego, ponoć to jeden ze zdrowszych, więc mam nadzieję że jutro będzie już całkiem dobrze. No i najważniejsze jutro już wtorek, potem środa i wreszcie koleżanka wraca z urlopu i w czwartek mam wolny dzień, podejrzewam że przeznaczę go na uzupełnianie zapasów w lodówce, bo juz teraz prawie świeci pustkami :D , no i odbiję sobie dłuższym pobytem na basenie, no moze jeszcze sauna, zobaczymy jak dam radę się ze wszyskim wyrobić, buziaki miłego wieczorku
-
Hejla, jak nic Ty musisz pracowac w amberze skoro takie luksusy masz dostępne :-) Najpierw kucharz z indywidualną obsługą, teraz basen, sauna ..:-) Ale najważniejsze, że masz dobry humor. Ja też już w końcu musze zrobić stąd spadkę... Hasta Manana! :-)
-
hejka, na szczęście nie pracuję w amberze, tam pracownicy mają stołówkę, bez możliwości wyboru co by chcieli zjeść, a korzystanie ze wszelkich przyjemności typu sauna, basen są dla pracowników hotelu zabronione. Ja znajduję się w nieco lepszej sytuacji, mój szumnie nazwijmy teść jest posiadaczem miejsca, gdzie wszystkie uciechy dla ciała i ducha typu sauna, basen, solarium i cała gama zabiegów jest dostępna. Niestety chcąc z tego skorzystać muszę przejechać jakieś dwadzieścia kilka kilomertów, na co nie zawsze pozwala mi sytuacja życiowa, czytaj praca. :D, no ale ogólnie oczywiście grzechem byłoby narzekać :D :D
Dziś juz mi się poprawił humorek, bo i choróbsko zaczęło wreszcie ustępować, jutro na pewno będzie lepiej.
Moja dietka malutkimi kroczkami posuwa się do przodu, coś mam wrażenie że waga stanęła w miejscu, ale jakoś mnie to nie martwi, ani wcale mi nie przeszkadza :D zwykle w tym miejscu kończył się mój zapał, ale teraz jest inaczej czuję się silna, wieć wytrwam
pozdrawiam słonecznie, dziś jest przepięknie od rana świeci słoneczko