Wracam, przynajmniej postaram się bywać choć raz na dwa trzy dni, bo ostatnio pofolgowałam sobie całkiem nieźle, wczoraj byłam na weselu i zamiast dziś po wielkim obżarstwie zrobić sobie chudy dzionek to ja wpierdzielam jak oszalała...
Od dziś już od teraz zacznę spokojnie bez przesady się nieco hamować przynajmniej jeżeli chodzi o słodycze i smażone potrawy, bo jak ich wcześniej nie bardzo lubiłam tak teraz jakoś mnie do tego wszystkiego ciągnie.
Dziś u nas drugi dzień bez słońca i upału, przyznam że ja w przeciwieństwie do turystów nie narzekam, wreszcie można pooddychać normalnym powietrzemi w pracy nie męczyć się w obowiązkowym kostiumiku.
Zastanawiam się czy zacząć znów SB czy też liczyć kalorie, hmm wieczór poświęcę na przeglądanie wszelkich zebranych dotychczas materiałów może na coś się zdecyduję , pozdrawiam i idę odrabiać zaległości