Kfiatuszku, Martusiu... dziękuję za dobre słowo :) Nie zaliczam wczoraj do udanego dnia, gdyż mało poćwiczyłam, poza tym było ok :)
PS. Zmiana obiadu z rosołku an 5 pierogów z mięsem :) Kupiłam w Carrefourze na spróbowanie :)
Wersja do druku
Kfiatuszku, Martusiu... dziękuję za dobre słowo :) Nie zaliczam wczoraj do udanego dnia, gdyż mało poćwiczyłam, poza tym było ok :)
PS. Zmiana obiadu z rosołku an 5 pierogów z mięsem :) Kupiłam w Carrefourze na spróbowanie :)
AAnikAA :arrow: ja to się zastanawiam własnie skąd wziąć w sobie tyle cierpliwości żeby chudnąć powoli, jak ja bym chciała być chuda już już, nienawidzę być na "początku drogi" a jak muszę jeszcze najpierw uporać się z "jojowymi" kilogramami to już wogóle :roll:
ale się nie poddam :evil: :evil:
PS : obrazeczek w sygnaturce Ci się popsuł ;)
Ninti :arrow: Nie zrozum mnie źle, ale do tego trzeba dorosnąć. Spokojnie sobie żyję, jem prawie wszystko, tylko z umiarem i jest dobrze :) Poza tym, ja mam ten plus, że ze mną odchudza się ze mną mój chłopak, więc przyjmuje do wiadomości moje zasady :) Mam dużo szczęścia ;)
To dorośnięcie to chyba taka samoakceptacja, też staram się to w sobie wypracować i mówić sobie że i tak nie jestem gorsza tylko dlatego że jestem troche grubsza.
Odchudzanie chyba powinno się traktować jako zabieg kosmetyczny a nie coś co ma odmienić nasze życie o 180 stopni...
Niby w teorii wiem mniej więcej o co chodzi, ale jakoś w praktyce ciągle nie sprawdza mi się to w 100%.
Ale może kiedyś będzie lepiej
PS: gratuluję świetnego partnera :))
Uf, Wybacz ale nie umiem gotować, nie znam się na tym, poszukam coś. Jadłam takie na wsi, dokładnie jagodową, pychota na prawdę. Smak dzieciństwa!
w necie znalazłam:
http://www.przepisy.org/przepis2375-8_9.html
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3256968
Hmm Tym twoim szczypiorkiem na kolację dałaś mi wenę - chyba zasadzę rzeżuszkę ;p na parapecie.
Nooo Wielkanoc się zbliża :P jak byłam młodsza to zawsze sadziłam :)
Ja mam ten problem że mój mi mówi że mam się nie odchudzać bo mnie kocha taką jaka jestem... Ale on jest sprotowcem i ma takie ciałko że łał :( i ja też chcę. eh. Czasem się zastanawiam co on robi z takim grubasem jak ja :( ...
Czyli wróciłaś do ćwiczeń. To się chwali. Ja też lubię jogurciki na śniadanie, miły początek dnia. Kawa obowiązkowo :wink:
ah tak tak wielkanoc sie zbliża. NIe iwem jak wy ale ja sobie babki wielkanocnej nie odmówie. W końcu wielkanoc raz w roku..a na dodatek babka kolorowa pychotta :D
Widze że dietka dziś ładnie już zaplanowana :) mam nadzieje ze wszystko po myśli poszło.
Pozdrawiam serdecznie :)
na wielknoc forum dostanie dyspense :)
Dzisiaj pewnie nadrobiłaś z ćwiczeniami.
A ja dziwne że dorosłam do odchudznia w wieku 20 lat, i mogłam siedzieć na pizzy i nie zjeśc kawałka, a teraz mój mąż przyniesie bombonierke i ja polegam :oops:
Po czym mowi, ze mnie kocha taką jaka jestem i mam się nie odchudzać, no i koło się zamyka. On chudy jak patyk.
Więc zazdroszczę takiego partnera, który rozumie i dopinguje, a nie który ciągle kusi 8)