A ja nie mogę patrzeć po świętasz na te wszystkie kiełbasy, i słodycze, ale to pewnie chwilowe :wink:
Miłego dnia, 2 kg szybko zlecą, a kolejne święta dopiero w grudniu :lol:
Wersja do druku
A ja nie mogę patrzeć po świętasz na te wszystkie kiełbasy, i słodycze, ale to pewnie chwilowe :wink:
Miłego dnia, 2 kg szybko zlecą, a kolejne święta dopiero w grudniu :lol:
Witaj kochana :) Widze że dietka po świetach już w normie :) Ja też już wróciłam do dietkowania, ale nie powiem że placki nie kuszą itp. bo strasznie ;) Ale żeby nie kusiło to wole zjeść kostke czekolady..
Idzie Ci świetnie oby tak dalej :)
Powodzenia
Aniko 2kg to nie tragedia, tym bardziej, że nowy "nabytek" najłatwiej zrzucić. U mnie te święta tez były wyjątkowe, mało jedzenia, dużo spacerów, ruchu i ta nadwyżka sprzed świąt znikła. :) U Ciebie też sukces, że nie ma +5kg. Trzeba się uśmiechnąć i wziąć do roboty. :) Swoją drogą, nie wiem czy już Ci pisałam, ale wyglądasz bardzo ładnie, naprawdę tych kg, po Tobie nie widać, a i kolczyki super - najbardziej mi się te czerwone podobają... :roll: Jeden problem - ja nie mam uszu przekłutych. ;) Buziaki i miłego dnia życzę! :)
Witam Aniko!!!
Świetnie dajesz sobie radę, kawal słoniny odrzuciłaś. Jak nie wierzysz to idz do mięsnego sklepu i popros o 12 kg słoniny a zobaczysz ile to jest, a potem weż ja do ręki i zrób 3 rundy wokół plant.
jak ci bedzie ciężko to rzuć ją psom na pożarcie.
Do dzieła, psy czekają :wink: :wink: :wink: :wink:
do zobaczenia na Kopcu Kościuszki w przerwie obiadowej
Dzień dobry :)
Dzisiaj na śniadanie była jazda :? Zjadłam sałatkę owocową z gałką lodów... Wczoraj robiłam dla mojego P, bo miał doła no i zostało, a ja tak strasznie nie lubię wyrzucać jedzenia, zwłaszcza kupionego za niemal ostatnie pieniądze... Razem wyszło z 500kcal. Na obiad planuję kotleta mielonego, a na kolację kanapki z pomidorem :)
Wiecie co... kupiłam sobie herbatkę przeczyszczającą i... nie pomaga :shock: Porażka. Ładnie muszę mieć zrytą przemianę materii :? No, ale trzeba się jeszcze jakoś dodatkowo dopingować :) Jakieś ćwiczenia dzisiaj zarzucę :)
Doris :arrow: wiem, wiem :P
Nelciu :arrow: Ja wiem o tym, że nie widać, że ważę prawię 100kg, ale mnie bardziej chodzi o to, że ja nie mogę założyć największych jeansów biodrówek z lycrą, bo na mnie nie wchodzą. To jest porażką, a nie to ile ja ważę i czy wyglądam na swoją wagę :(
Timo :arrow: witam witam :) i bardzo dziękuję :)
Martusiu :arrow: żebyś wiedziała, że zlecą, bo już mam tylko 1kg na plusie, a jeśli chodzi o święta, to mnie kolejne święto czeka w październiku. Przyjaciółka wychodzi za mąż i jestem świadkiem u niej, zatem muszę być najpiękniejsza po pannie młodej... :mrgreen: Tylko jak to zrobić, żeby się serio udało :(
Fajne śniadanie :lol: Ja bym po takim śniadaniu za godzine musiałąbym jeść następne :lol: Ale cóż ze mnie taki mały żarłoczek :wink:
Miłego dnia:)
A ja sobie dzisiaj chyba poćwiczę tak żeby sie wyładować, bo mam zszargane nerwy :!:
Do paździrnika dużo czasu, więc jak będziesz wszystko wykonywać zgodnie z planem to napewno przykujesz uwagę wszystkich gości na tym weselu :D Ja lubię wesela, póki mój mąz za duzó nie wypije, bo potem zaczyna działać mi na nerwy. Nie znosze pijanych osób :roll:
Oj biodróweczki... Uwielbiam. :) Na pewno uda Ci się je niedługo założyć. I jeszcze będziemy razem paradować w króciutkich biodrówkach w wakacje. :D Miłego dnia! :)
Chodziły za mną ziemniaki z masełkiem... w końcu uległam :oops: Obrałam 3 ziemniaki i ugotowałam zamiast zaplanowanego kotleta... Wlałam łyżeczkę masełka... mmm... pyszności. Jadłam i jadłam i jakoś po chwili nie bardzo mi szło. Nie zjadłam połowy :) Cieszę się bardzo, bo kiedyś stanowczo 3 ziemniaczki mi nie wystarczały, a tutaj proszę... w dodatku jakoś tak średnio mi smakowały. Zdecydowanie bardziej wolę kawałek wołowinki, zatem kończymy z ziemniakami :)
Coś kiepsko mi idzie ponowna akomodacja do diety :( 1400kcal na liczniku. Pocieszam się tylko tym, że ćwiczyłam dzisiaj trochę. Na razie 100 brzuszków i 140 wypadów rękami do tyłu.