witam ponownie
przyjechalam ze studiow na weekend do domku. jechalam pewna siebie i ... wczoraj jakos przezylam pierwszy dzien. ale mam mieszane uczucia jak widze wypchana po brzegi lodowkei to jeszcze z produktami wysokokalorycznymi albo takimi o ktorych kalorycznosci nie mam pojecia... szkoda
jestem w domku od srody wieczorka. polecialam wczoraj do biedronki po produkty ktore zazwyczaj jem i o ktorych wiem wszystkoi jakos sobie radze.
wczoraj wbilam sie w moje (przed dietka za ciasne) dziny i polecialam na randke. jak na zlosc musiala to byc kolacja. ale dalam rade. mialam do wyczerpania 150kcal i zamowilam sobie capuccino i salatke grecka 200g. nei zmiescilam sie hehe a facet jeszcze wzial mi jakiegos pysznego drinka... to juz mi dobil gdzies do 1200
no ale coz.. smiaec mi sie tylko chce. jest ok.
dzisiaj na sniadanie juz wciagnelam ok 350. dwa jajka na miekko i 100g serku toska z lyzka miodu i paroma orzeszkami. tak jakos sobie policzylam na oko i tyle wyszlo. hm... planuje jeszcze kawe o 12 koniecznie z mlekiem. a na obiad? to sie zastanowie. moze nalesniczka?
czizys, jest mi przykro ze tak sie dzieje. kazde lustro musi byc moje...paranoja. ale wierze ze sie uda byc ta NORMALNAZamieszczone przez Dziunia22
ciesze sie ze z powrotem jestem z wami. i mam nadzieje juz zostac
Zakładki