Wątek: Zaszaleje...z 92 na 68... :-)))

Mamadu
z obrzydzeniem, bo mam nadzieję, że obrzydzi mi tłuste jedzenie.Moim największym
problemem był zawsze smalec ze skwareczkami.
Mamadu, ze wstydem donoszę,że gejzery przeniesiono na Islandię.
Pomyliło mi się, gdzie moje dziecko zostało poparzone przez gejzer
i swoją zbytnią ciekawość.
Mamadu, jeśli lubisz grapefruty i jajka na twardo w dużej ilości, to mam dla Ciebie
dietę, jeśli nie, lepsza jest Mayo niż kopenhaska, bardziej urozmaicona.
W obydwu jest jednak poranna kawa

Mamadu gratuluję Ci kolejnego sukcesiku w walce z kiloskami!!!Jak tak dalej pójdzie to na pewno do ślubu masz szansę zrzucić nawet więcej niż te 4 kiloski!!!Wierzę,że Ci się uda

Pozdrawiam cieplutko i trzymaj się kochana

PS.Tujanko smalczyk ze skwarkami to była również i moja bolączka!

Tujanko...Irlandia to wrzosowiska, stare zamczyska i mgła.....ależ się rozmarzyłam. A z tymi gejzerami to ja też się nie skapnełam....
Grejpfruty i jajka lubie....ale jest jeden problem: przed dietą miałam za wysoki cholesterol...więc nie wiem jak z tym sobie poradzić. No, chyba że grejfruty go niwelują....tak samo jak seler naciowy. Mój wujek schudł na selerowo-jajecznej 15 kilo.....no, ale on jest ordynatorem szpitala, więc każdy dzień zaczynał od morfologii itp spraw.

Luno, dziękuje bardzooooo....no, mam nadzieje, że do ślubu będe się wciskać w rozmiar 44. W tym rozmiarze w niektórych sklepach można już coś innego niż worki na kartofle kupić. Oczywiście, jeśli ta numeracja nie jest zaniżana

Witam serdecznie

Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum...

Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące


Czas bicia rekodru ustalono na:

9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00


Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!

Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30

Do zobaczenia

no Mamadu,
gdzieś Ty zleciała, trzymaj się.Myślisz, że tak łatwo wygramolić się z Tobą
na pierwszą stronę.Ważysz prawie tyle co ja!Jeszcze ciężko dyszę.
Mozesz się zrewanżować rewanżem.Buziaki.Ania

pozdrowienia serdeczne Mamadu,skad bierzesz tyle sily na cwiczonaka? bo mnie znowu ogarnal leń ..... ,swietnie ze cwiczysz,podziwiam ogromnie,na slubie z cala pewnoscia bedziesz wygladala super

Mamadu Nikniesz w oczach - rosniesz na forum
Jak ja sie ciesze Twoim sukcesem! Jupiii... Jeszcze cala masa tluszczyku musi pojsc zanim osiagniesz cel - ale bez watpienia patrzysz na siebie o wiele przychylniej, niz w tym wczesniejszym dolku. Z takim pozytywnym nastawieniem chudnie sie spokojniej

Wpadlam tylko na moment... Musze cos wklepac do mojego pamietniczka, bo znowu go zaniedbalam. No ale jak sie inaczej nie da... :P

Do nastepnego razu - na pewno bedziesz wtedy jeszcze lzejsza.

Dziękuje, dziękuje wam wszystkim za odwiedziny!!!!!!!!!!!!!!

Wczoraj miałam zabiegany dzień....ogólnie zmieściłam się w 1000 kcal, ale wieczorkiem przyjaciółka wyciągneła mnie na miasto (1 piwo z sokiem) aby obgadać czy do sukienki lepszy kapelusz (marzy jej się taki z wielkimmmmmm rondem) czy wianek. Wróciłam bardzo późno, ale dziś wieczorkiem nadrobie zaległości na forum!!!!!!!!!!

Hej, hej.....

Szybka relacja z dzisiejszego dnia :

NIEDZIELA, 37 DZIEŃ

Śniadanie : 100g chudego twarożku ze szczypiorkiem i rzodkiewką + 1/2 ogórka+ 1 Wasa z szynką = 220 kcal
II Śniadanie: kawa inka z mlekiem+ 4 sucharki
Obiad: zapiekanka warzywna z białym sosem Knorra= 250 kcal
Kolacja: owocowy "deser" = 310 kcal

SUMA: 970 kcal

Ruch: 1.5 h marszu na spacerze z moim psiakiem


Podaje przepis na "owocowy deser"..może ktoś spróbuje...proste to, ale fajne:

na dno talerza nalewamy 100 ml jogurtu nat., posypujemy 3 łyżkami otręb, kroimi małego banana w plasterki, układamy na wierzchu, potem ćwiartki truskawek oraz 1 małą gruszkę pokrojoną w kostke. Wszystko posypujemy1/2 łyżeczki wiórków kokosowych i polewamy "zygzakiem" łyżeczką miodu.

No....jak na kolację, to się tym najadłam

hop, hop.....suwaczek w dół!!!