To samo co u mnie. Ale da się na to zaradzić bierzemy się i chudniemy
To samo co u mnie. Ale da się na to zaradzić bierzemy się i chudniemy
Etap I start 2-01-2014 koniec......- odchudzanie SEZON NA ODCHUDZANIE ......
Etap II ..... wychodzenie z diety
Etap III ..... stabilizacja wagi i pilnowanie się do końca życia
Nie wiem ile ważę. Nie chcę wiedzieć...
A nawet gdybym mocno chciała, to w tej chwili nie jest możliwe, żebym się tego dowiedziała..
Z bardzo prozaicznego powodu.
Nie mam wagi..
Wiem, że ważę dużo.
Wiem,że więcej, niż na samym początku odchudzania..
Może nawet najwięcej w moim życiu..
Wiem jeszcze parę innych rzeczy..
Na przykład to, że zawsze już, będę musiała uważać na to, co jem..
Wszystko się w moim życiu zmieniło.
W końcu skończyłam studia,
w końcu wyprowadziłam się od rodziców,
w końcu znalazłam pracę...
Zaczęłam samodzielne życie.
Życie na własną rękę..
Tak bardzo o tym marzyłam!
Tak bardzo tego pragnęłam!
W końcu – moja własna kuchnia.
Mam tylko to, co sama kupię.
Nie kupię, to nie mam..
Teoretycznie, na chłopski mój rozum (a może raczej – babski?) powinnam ważyć już tyle, ile zechcę. Ważyłam już przecież 55 kg i tyle naprawdę mi wystarczało!
Oczywiście teraz, tyle właśnie by mi wystarczało, bo gdy tyle ważyłam, to wydawało mi się, że wciąż ważę za dużo! Ale przez ten czas, gdy mieszkam już bez rodziców, już dawno powinnam wrócić do tej wagi! Tymczasem nie wróciłam. Jeszcze żebym „tylko” nie wróciła.. Ja tymczasem jeszcze przytyłam!
I niestety mam wrażenie, że to nie koniec!
Ile ważę, tego nie wiem- ale myślę, że grubo ponad 70 kg! Dowiem się za tydzień, bo wtedy właśnie nawiedzam moich Rodziców. Rodziców i...wagę..
ii...
jedzenie.
O, tak, zwłaszcza tego ostatniego będzie całe mnóstwo. Będę tam tydzień.
Ciekawe, ile można przytyć w czasie tygodnia
Dowiem się tego już za jakieś..dwa. ..
Zakładki