-
Julcyk, ja właśnie z tym pilnowaniem mam największy problem
Biniuleczko tak trzymaj! (Podziwiaaam!).
Słoneczny Aniele ( z tej drugiej strony tęczy) widzę, że mamy podobną wagę! Moja przygoda z SB trwa niecałe dwa tygodnie (już nawet tych dni nie liczę, ale w sobotę będzie ostatni) i muszę powiedzieć, że choć sama SB pozbawiona jest węglowodanów, to dla mnie jest to słodka przygoda. Czuję się przecudnie i już w mych myślach planuję, kiedy jeszcze raz wrócę do I fazy . Przekonuję też moją mamę, ale ona coś oporna jest.
Asiu, ja też coś koło 11 dnia jestem (ale jakoś tego nawet nie liczę, więc nie wiem dokładnie). Zastanawiałam się nad tym, żeby ją przedłużyć (bo jest taka cudowna, wspaniała, świetna, rewelacyjna, po prostu ach i ech) ale ciągle się waham. Na samym początku byłam jak najbardziej za, ale teraz trochę mięknę.Zobaczę w niedzielę, ale chyba zdecyduję się na II fazę, a jak waga stać będzie przez dłuższy czas (albo jeszcze w górę pójdzie, o zgrozo!) to wtedy znowu wrócę do I fazy.
Teraz się zastanawiam, po co żem kupiła to masło orzechowe. Dziś znowu się poczęstowałam i stwierdziłam, że jak się je je powolutku, delektując każdym kawałeczkiem (zlizując je bardzo wolniutko z łyżeczki) to jest znacznie lepsze ( więc zjadłam nie jedną, a dwie łyżeczki – czubate!). Dobrze, że nie wpadłam na pomysł z kupnem orzeszków..wtedy by było .
-
moje tez- uzaleznienie!
-
E tam 2 łyżeczki to i tak niedużo... jakbyś zjadła cały słoik to by był powód do zmartwień Ale ja wole nie ryzykowac kupowaniem takich rzeczy bo na bank na łyżeczce by się nie skończyło :P U mnie kolejny dzień zakończony sukcesem Nie będe sie tu rozdrabniać jak chcesz to zapraszam do mnie
-
I nie udało się…
Czekałam dzisiaj cały dzień na telefon…
Na próżno…
Podświadomie nie chciałam tej pracy…
I jej nie mam…
-
Bardzo mi przykro Ale nie dołuj sie przypadkiem... Ci co Cie nie przyjeli powinni żałować... A na pewno znajdziesz o wiele lepszą
-
Dziś nieco przesadziłam z masłem orzechowym Od rana czuję głód potworny Przyczyna zapewne tkwi w...węglowodanach Wczoraj skończyłam I fazę SB, więc dziś zaczęłam sobie ich nieco wprowadzać. Zjadłam a to gruszkę, a to jabłko..potem jeszcze jedną gruszkę i jeszcze jedno jabłko..-może za dużo było tych węglowodaników, bo poczułam głód potworny, taki jakiego dawno już nie miałam. Teraz powoli wchodzę w II fazę SB, ale docelowo, będzie to jednak dieta 1000 kcal (którą lubię najbardziej)
-
Od rana wciąż myślę o jednym - o jedzeeeeniuu.Właśnie wypiłam zieloną herbatkę i troszkę mi przeszło. Zrobiłam sobie też Trackera (czy jak to tam się zwie), bo mi się wasze bardzo spodobały.Przyznać muszę, że to fajna zabawa. Przypomniała mi ona o moich osiągniętych efektach! I tak mi się już jeść (no prawie) nie chce
Oto on, w całej swej krasie :
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
-
Dziś jest mój drugi dzień drugiej fazy SB (choć raczej nie potrwa on zbyt długo ,bo planuję przejście na tysiączka ) .Najpierw (z samego rana) zjadłam:
jabłko średniej wielkości
odczekawszy godzinkę (by odcukrzyć swój organizm po skonsumowanym jabłku) właściwie śniadanie, a był to:
omlet (składający się z 2 jajek, 2 łyżek jogurtu naturalnego (bez cukru ), odrobiny soli, bazylii i oregano).
A z samego rana (bo teraz to już niee..) moja waga pokazywała.. 59,5
-
Ha...a za mną chodzi ostatnio taki omlet z 2 jajek z furą warzyw ( pieczarki, groszek, papryka...pomidory) Robiony na teflonie oczywiście. Taki ma według moich wyliczeń ok. 250 kcal. A jeśli ktoś by go na łyżce masła robił, to to będzie ok 320 kcal...a więc nie jest źle.
Ech...jutro sobie strzele.
A powiem ci, że za mną już jedzenie nie chodzi. Tak jak kiedyś ciągle myślałam co by tu zjeśc...i jadłam ciągle. Potem przeszłam na diete i też myślałam, kiedy będzie pora na obiad. A teraz...czasami się zmuszam do zjedzenia np kolacji...żołądek mi się skurczył jak cholera. Ostatnio bo obiedzie mnie mdliło i bolał brzuch..bo za dużo zjadłam!!! A było to 1/2 porcji tego, co jadłam zanim się zaczełam odchudzać. Szok...normalnie szok....
Gratuluje skończenia i wytrzymania 1 fazy SB.
A jak tam waga? Ile w dół? Ech...widze, że ty już masz za soba ponad 10 kilo...jak ja w końcu będe ważyć mniej niż 80 kg ( czyli czekam z niecierpliwością na tą "siódemke" z przodu) to sobie normalnie chyba kupie z radości butelke mojego ulubionego wina... Bo tak teraz to żadnych imprez, żadnego alkoholu.
-
Trzy godziny po śniadaniu zjadłam banana. Jeszcze nigdy banan nie smakował mi tak, jak dziś. Do teraz czuję ten zniewalający smak w ustach . Był przepyszny! Dwie godziny później zjadłam właściwy obiad (białkowy, bo śniadanie miałam węglowodanowe). Zrobiłam sobie fasolę po bretońsku (ale bez mięsa i zasmażki), którą uwielbiam! Nieco później, skonsumowałam jeszcze całą fuuurę warzyw (głównie rzodkiewkę i kapustę). A teraz czuję w żołądku taki przyjemny głód…Lubię taki właśnie głód (nienawidzę, gdy głodna jest głowa ).
A dzisiejszego ranka, waga wskazała 59.4 !
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki