ach... długo mnie tu nie było
bardzo długo....
nie zapisywałam co jem.. ale... nauczyłam się różnych zasad na tyle, że nie musiałam wszystkiego zapisywać... zaczełam żyć dietą tzn. no wiecie o co mi chodzi... zmieniłam nawyki
no ale co.... w środę miną trzy miesiące od rozpoczęcia diety.
no i co..... no może narazie nie napiszę tylko powiem co działo się przez ten czas zemną...
otóż najpierw zepsuł mi sie komputer no a później czyli tydzień temu wyjechałam na szkolną wymiane międzynarodową do niemiec i własnie wczoraj wróciłam.
jak już wczesniej pisałam nie mam w domu wagi więc od rozpoczęcia diiety nie ważyłam się
możecie więc wyobrazic sobie emocje jakie mną wstrząsneły kiedy zobaczyłam w domu moich niemieckich gospodarzy WAGĘ.... to była dlamnie chwila prawdy...
i co.... nie powiem jeszcze ile wskazała waga...
wiele osób od pownego czasu mówiło mi że schudłam, że zeszczuplałam.... siostra nawet powiedziała że nie da sie już schudnąć bardziej niz ja to zrobiłam(pfffff....)
ja sama tego tak nie widziałam - zreszta pewnie same o tym wiecie...
no więc...
stanełam na wagę i..... doznałam SZOKU !!!!!!!!
nie spoedziewałam sie aż takiego spadku wagi... bo wskazała 50 kg. !!!!!
bosze jaka ja byłam szczesliwa.... ale to jeszcze nie koniec diety... zamierzam dalej chudnąć bo w sumie nie zalerzało mi na tym żeby osiągnąc konkretną wagę tylko żeby wyglądać tak jakbym chciała... a tego jeszcze nie osiągnełam....ale osiągnę....
co tydzień zapisuje swoje wymiary i jak patrze na te z początku - nie mogę uwiezyć....
ach.... jak cudownie.... juz dawo spodnie zaczeły zemnie spadać... ostatnio usiałam pójśc do sklepu kupic nowe spodnie i nie macie pojęcia jaka byłam szczęśliwa gdy przymierzałam rozmiary jakie miałam do tej pory i były za duże....
teraz mam spodnie rozmiaru 26 i juz widzę że zazynaja sie poluxniać... w końcu będe szczęsliwa...bardziej szczęśliwa bo juz teraz jest dobrze.....
dziękuje wam.... dzięki tej stronie w końcu mi się udało !!!!!!!
całusy........... :*:*:*:*:*:*:*
Zakładki