Dzień czwarty

Godzina szósta minut pietnaście kiedy mój budzik juz dzwoni...............
No czyli dzień jak codzień i do pracy czas, na szczęście bardzo lubię swoją prace i jakos mi to łatwiej idzie to nieszczęsne wstawanie,

Narzie jestem dzielna i kopenhaska do przodu, ale wyobraźcie sobie taka sytuację.

NA niebie pięknie słonko, ukochany mąż i córka wygłupiaja się na zileonej trawie, wszystko wybuchło energią życiem jak szalone, no i do tego ten nieszczęsny grill.!!!!
Tak własnie zrobili mi to zapalili grila i obżerali sie w najepsze kurczakiem w ziołach rybką i kiełbaskami!!!!
Ale wiecie co Wam powiem jak sobie pomyślałam, że będę musiał napisać tutaj że pękłam jestem słaba i dalej będę gruba to moje przewidziane jajko i marchewka wystarczyły mi za świat i wytrzymałoam te okrutnie piękne zapaszki!!!!![/i][/i]


Dziś po raz pierwszy się zważyłam i wiecie co drgnęło !!!! Jestem mniejsza o całe 3 kilo, wiem wiem narazie to woda ale ten pierwszy etap kopenhaskiej musi mi dac tyle motywacji, coby starczyło mi na wolniejsze gubienie mojego sadełka,

TRZYMAM KCIUKI ZA WSZYSTKIE SZALONE PIEKNE KOBIETKI CO TO CHCA BYC JESZCZE PIĘKNIEJSZE