Właśnie pożarłam ogórka ze szczypiorkiem i piecze mnie w gębę okrutnie!!!!
Do tego 2 kromnki sojowego chleba posmarowanego ( a jednak) margaryną ( ale cieniutko )
Nie najadłam się, ale wytrzymam. do 16....?
Wersja do druku
Właśnie pożarłam ogórka ze szczypiorkiem i piecze mnie w gębę okrutnie!!!!
Do tego 2 kromnki sojowego chleba posmarowanego ( a jednak) margaryną ( ale cieniutko )
Nie najadłam się, ale wytrzymam. do 16....?
czyli pracka z ludźmi
ja podobnie, siedze sobie w sekretariacie, ludzi się przewija ogrom, czterech szefów, ale jest OK , da się wytrzymać no i wody mam pod dostatkiem :)
wytrzymasz, poczekaj jak zacznie to wszystko pęcznieć w brzuszku
właśnie to samo napisałam w twoim poście, ale nie lubie sie powtarzać
:?
u mnie siedząca praca sprzyja tyciu.
Mówisz, nie kupujcie mi słodyczy....ale to jak grochem o ścianę...
Takie jakieś głupie zagrywki. Przecież jak będzie stało na moim biurku, to nie ma bata, a zjem.
PROSZĘ ZAPRZESTAĆ robienia słodkich prezencików!!!
Poweidziałam, że jak już chcą mi coś kupić, to jogurt, albo sok. Najlepiej jednak wcale!!!!
Wcale mi nie pomagają, tylko kłody pod nogi.
A jav taka bidulka i słaba hehehe
OJ BIEDNA :(
to rzeczywiscie problem
zero wyrozumiałości,
na to niestety rady nie mam, chyba że uzbroić się w jakąś siłe nadprzyrodzoną, nie wiem
też bym pewnie nie wytrzymała
ja wszystkie słodkości chowam , a jak ktoś z domowników je to wole o tym nie myśleć
jestem tej zasady że czego oko nie widzi - tego sercu nie żal
u mnie nie ma wcale słodyczy, chyba, że jakieś ciast od czasu do czasu, a tak to żadko, no jakieś coś dla gości... mama nie kupuje i ja też się staram nie...
a tak to głównie w pracy...
często robę jakiś deserek typu pieczone banany, albo ciasteczka owsiane, ew. piernik marchewkowy, albo jabłkowy...
a teraz wcale słodyczy jeść nie zamiwerzam. jak już, to coś lekkiego...
:D ja największą ochotę na słodkie mam w weekendy
człowiek siedzi w domu i ma wszystko pod ręką,
wystarczy jeden gest i lawina poszła w ruch
teraz się pilnuję, wmawiam ze nie mam ochoty,żuję gumę
każdy sposób jest dobry byleby był skuteczny
najgorzej to będzie na urodzinkach u bratanka, jak ja sie oprę tym smakołykom
uuuuuu będzie ciężko, bardzo ciężko
a jak jeszcze będzie jakiś drink to już całkiem przepadnę bo po alkoholu ciągnie mnie do czekolady
przede mną wielka bitwa :D muszę się odpowiednio nastroić :D
ale przecież jestem silna i coś tam jeszcze hihi WYTRZYMAM - chyba
ja w to wierzę, w każdym razie!!!!!
:lol:
musisz być silna!! I ja też muszę. Mnie osobiście też trudno jeśli chodzi o trunki: imprezka, piwko, wódeczka. Fakt, że to tak od czasu do czasu, ale jak już to ciężko odmówić...
I potem leeeeci....
Zaraz ide do domku
oj to dobrze, 20 minut piechotką , mały obiadek i życie rodzinne, moja córka cosik ma zły humorek wię pewnie wysłucham co nieco o szkole.
czego się nie robi dla dziecka :D
no to spadam
Trzymajcie sie ciepło i do jutra bo chyba dziś juz nie wpadnę
pamiętajcie RAZEM DAMY RADE
Witaj !!! No do 16:00 na pewno wytrzymasz, a jak nie to zagryziesz jabłuszkiem, mało kaloryczne i zapycha :wink: Ja w domku jem zawsze śniadanko, a do szkoły biorę jabłko, żeby mnie nie ssało zbytnio... Później do domku na obiadek :lol:
Staram się mieć takie same godziny spożywania codziennych posiłków... żeby nie czuc tego okrutneog głodu...
No niestety siedząca pracka ma to do siebie, że się tyje... Ale nie musi tak być :!: Musisz wygospodarować sobie troszkę czasu po pracy na jakieś ćwiczonka, chociaż w niewielkim stopniu :wink:
Życzę powodzenia oczywiście!