wiecie co?
W sobotę byłam na basenie...i nikt nie uciekł ( hihi)
Poczułam, ze tak mi tego brakowało!!!!! Wyszłam na maxa zrelaksowana i szczęśliwa...
Nawet automat do kawy dał mi kawę za friko ( wrzuciłam mu 2 zet, a on mi wydał też dwa, ale rozmienione)
Basen to cudowna rzecz,pełen relaks. Teraz będę chodzić, tym bardziej, ze mam obok domku....
Ale mięsnie wczoraj mnie bolały...nie mogłam się ruszać. do tego podyskotekowe 'zmęczenie" i byłam workiem. wieczorem dostała okres....
milutko. Czuję się jak po przejechaniu przez czołg. Ale jakoś mi tak dobrze...
Zakładki