-
Nigdy więcej jojo: czyli znowu Tiu
No dobrze. Wracam do was bo tak dalej nie można zyć!. Jesli ktokolwiek mnie jeszcze pamieta.. hmm..
Zastanawiam sie jak to sie moglo stać? Przecież juz kiedyś mi sie prawie udało, PRAWIE. a potem hmm hmm.. w sumie przez ten czas gdy mnie nie było to schudłam do 75 kilogramów. No dobrze. Od początku.
Mam na imie Zośka, 172 cm wzrostu i ważę 94kg.
Bardzo ale to BARDZO jestem załamana i jest mi potwornie wstyd ze zmarnowałam masę czasu od moich poprzednich wizyt tutaj. Wtedy było całkiem nieźle, naprawde świetnie i szło, ale.. no własnie w pewnym momencie musiałam zrobić coś nie tak, bo całą diete i jej rezultaty szlag trafił. Nie dość że odrobiłam stracone kilogramy to w dodatku z nawiązką.... może w pewnej chwili brakło mi zapału. Sama nie wiem.
Ale powracam. Nie umiem juz patrzeć na swoje odbicie w lustrze bez uczucia obrzydzenia i zgrozy. Nie chce wiecej sie wstydzić wychodzenia z domu, robienia zakupów..
Bardzo was prosze o wsparcie. Wiem ze bez was mi sie nie uda.
Zakładam swoj kącik, choć nie bede mogła pisac często, ale postaram sie przynajmniej raz w tygodniu. To będą takie moje spowiedzi.Hmm. hmm. Troche sie boje ze znowu mi sie nie uda.
No dobrze:
waga od PONOWNEGO rozpoczęcia odchudzania: 96 kg
waga obecna: 94kg.
waga docelowa: 63 kg. ale bede zadowolona z każdego kilograma mniej.
Mam zamiar stosować diete 1000, narazie udaje mi sie wytrwać w okolicach 1800, ale to i tak nieźle jak na takiego obżartucha jak ja.
Troche ćwicze, tzn tańczę po pokoju i robie jakieś tam wygibasy, bo szczeze mowiac sie wstydze isć sama na basen czy cwiczyc w miejscu publicznym.
Mimo wszystko mam nadzieje ze tym razem w koncu mi sie uda, i że odchudzam sie ostatni raz.
Chciałabym do swoich urodzin czyli 7listopada móc być zadowoloną z rezultatów. Hm.. to dokładnie za pół roku.
-
Witam serdecznie
Zapraszamy wszystkich bywalców do ustanowienia nowego rekordu Forum...
Miło zrobić coś razem... skoro potrafimy sie wspaniale wspierać w trudnych chwilach, doradzac sobie w przeróżnych kwestiach to na pewno wirtualne spotkanie w większym gronie może okazać sie interesujące
Czas bicia rekodru ustalono na:
9 maj 2005 (poniedziałek) godz. 19:00
Szczegóły i idee przedsięwzięcia można prześledzić w temacie: Termin bicia rekordu ustalony 9 maja 19:00!
Zatem zapraszamy wszystkich do logowania się na Forum między 18:30 a 19:30
Do zobaczenia
-
Witaj Tiu
Dobrze ze sie znowu zdecydowalas cos ze soba zrobic, bo jak ci sie to uda to napewno sie lepiej poczujesz
Zycze ci powodzenia
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=58080 <--- tu jestem
-
Hej amy123
Strasznie mi miło ze do mnie zajrzałaś. I bardzo Ci dziękuję za wsparcie.
Narazie idzie mi nieźle. Ale to dlatego że jest weekend i nie ma uszelnianych stresów które by można zjadać.
Ciekawe jak to bedzie od poniedziałku. Hmm.. mysl ze bede musiała wrócić i sie "wyspowiadać" daje duuuuuzzzoooo siły.
Pozdrawiam.
-
Witam Cie Tiu
gdy tylko bede miala chwilke czasu bede wpadac do Ciebie masz to u mnie pewne
pamietaj ze nigdy nie jest za pozno na wprowadzenie kilku zmian w swoim wygladzie
proponuje zebys stopniowo zmniejszala dawke kalorii bo organizm moze roznie zareragowac na takie zmiany derastyczne
trzymam mocno kciuki i badz silna...ni ezyjemy po to zeby jesc ale jemy po to zeby zyc
caluje mocno
-
Witaj Tiu!
musi Ci się udac.
Jasne, ze teraz bedzie cieżej, ale spróbuj zapomnieć o tym co było i goń do przodu.
Ja też kiedyś schudłąm z 60 do 54, a pożniej ..
no nić teraz mam ok 67 i mozolnie mi idzie, ale nie mam zamiaru się poddać.
Stare - chude ubrania schowane głęboko i tylko od czasu do czasu kontrolnie je sobie mierze (nie powiem żeby mi to poprawiało humor)
Ale damy sobie rade, aby tylko zacząć i zawżiąc się.
Pozdrawiam cieplutko!
-
Cześć Tiu!
Widzisz, bardzo dobrze wiem co czujesz, patrzysz na zdjęcia z wagi najmniejszej a potem w lustro i chce Ci się wyć do księżyca . Ja co prawda nie przytyłam więcej niż schudłam, ale i tak 11kg.. dla mnie to koszmar, bo moje 64kg to nie był cel ostateczny, a tym bardziej, że nie wiem jak wyglądam ja-szczupła. Co Ci poradzić? Małymi kroczkami do celu...a wpadkami się za bardzo nie przejmuj i najważniejsze: podchodź do diety z dystansem i z lekkim przymrużeniem oka, żeby nie popaść w jakąś manie .
-
Hej Dziewczyny.
Już wróciłam. Zaczyna sie długi weekend i jestem wreszcie w domku i mam czas na pisanie.
Bradzo jest mi miło i przyjemnie, ze do mnie ktoś zagląda Choć nie powiem zebym miała czyste sumienie. No ale dobrze od początku.
Te pare dni od kiedy zaczelam odchudzanie czyli od 8 maja do 19 było wszystko naprawde super. Miałam motywacje, byłam uparta i zawzięta .. do chwili kiedy sie zważyłam. Stanęłam na wadze i zobaczyłam ze nie schudłam NIC. Natychmiast zawaliła sie cała moja pewność siebie i złapałam ciężki kryzys. Na szczęście nie długi. W każdym razie zniszczyłam chyba wszystko nad czym pracowałam. Ale wydaje mi sie teraz ze w sumie dobrze sie stało, bo obraziłam sie na wage i postanowiłam nie ważyć sie cześciej niż raz w miesiącu.
Ostatecznie także wygramoliłam się z kryzysu i przekonałam pponownie sama siebie ze odchudzanie ma jednak sens, bo chodzi przeciez o to jak JA mam sie czuć w swoim ciele.
Dlatego odchudzam sie nadal choć nie mam pojęcia czy chudne czy nie, bo jakoś tego nie czuję jeszcze po ubraniach.
Jak wy sobie radzicie z takimi kryzysami? Czy macie takie w ogole, czy może ja tylko jestem jakaś dziwna ??
Pozdrawiam was bardzo serdecznie i trzymajcie sie dzielnie.
-
Najlepiej patrzyć czy się chudnie po ciuchach ew. pasku .
Powodzenia!
-
Nantosvelta: właśnie tak mam zamiar sprawdzać czy chudne. Nawet sie mierzyć nie bede centymetrem za czesto bo bym znowu sie wpakowała w kryzys, a to nie o to chodzi.
Dzisiaj w sumie czuję sie jak ogromna beza. Denerwuje mnie ze pod ubraniem mam takie wstretne fałdy tłuszczowe. No ale przeciez dlatego sie odchudzam, zeby sie ich pozbyć. I dziś idzie mi naprawde super. Nie mam ochoty sie objadać jak szalona, nawet nie mam ochoty na czekolade. To naprawde cud. Chyba wina upału, bo chce mi sie tylko pić cały czas i tyle. Hmm. Fajnie by było gdyby takie upały były częściej, zwłaszcza w zimie.
Jeśli chodzi o wczoraj to nie zapisałam ile zjadłam, ale raczej nie przekroczyłam 1000, a jeśli tak to nie dużo. Chyba.
Postaram sie bardziej pilnować z liczeniem kalorii, zeby potem nie mieć niespodzianek ani wątpliwości.
Tyle. Narazie.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki