Okres kucia na szczęście kiedys się skończy. Wtedy nie będzie już wymówek i masz zacząć gotować! Ale nie przejmuj się, ważne żebyś głodna nie chodziła i miała dobry humor. Moim zdaniem już od tego się chudnie 8)
Wersja do druku
Okres kucia na szczęście kiedys się skończy. Wtedy nie będzie już wymówek i masz zacząć gotować! Ale nie przejmuj się, ważne żebyś głodna nie chodziła i miała dobry humor. Moim zdaniem już od tego się chudnie 8)
hehe, dzięki Wkro :] aczkolwiek długość trwania sesji jest odwrotnie proporcjonalna do mojego dobrego humoru :)
DZIEŃ 28.
śniadanie: 200 kcal.
Cytat:
Zamieszczone przez milagro
Co sobie zaserwowalas na sniadanko?
Ja dzisiaj serek wiejski, kromka ciemnego pieczywa i nektarynka:))
ponad 200
Dzisiaj zapisuje wage w zeszycie. Kurcze 68 jeszcze a czuje ze na dniach 67 bedzie bo juz sie waha... ale jeszcze nie moge zapisac.
Ogladam zbuntowanego z tamtego tygodnia bo nie mialam kiedy a mam nagrany :D
No a poza tym śniadaniem, to jak było? :)
na śniadanie była kaw i kanapka z pasztetem sojowym i sałatką i ogórkiem :)
ale chyba dzisiaj dam sobie spokój z dietowaniem, rozruszam trochę metabolizm. chora jestem jakaś i mi niedobrze.... blee... :?
No, bez chorowania mi tu! Zdrowiej szybko i zjedz coś lekkiego, bo takie choroby to z każdego rytmu są w stanie wytrącić.
DZIEŃ 30.
śniadanie: kanapka [160 kcal.]
obiad: serek z truskawkami [250 kcal.]
podwieczorek: lód zapp [82 kcal.] + kanapka [160 kcal.]
kolacja: truskawki + muesli [150 kcal.]
Co tak mało? :evil:Cytat:
Zamieszczone przez milagro
zostalo ci 280 kcal, bedziesz jeszcze jadła?
siostra zrobiła CUŚ ;) co miało dużą zawartość cukru i tym podobnych paskudztw i kazała mi degustować, więc nie wiem jako ile to policzyć :D