Strona 2 z 6 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 ... OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 11 do 20 z 59

Wątek: Zaczynam normalnieć! Kto mi pokibicuje? :)

  1. #11
    reenis jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    04-04-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witaj
    Widzę że wspaniale Ci idzie.
    Oby tak dalej
    A kapustkę z ananasem muszę wypróbować.......aż mi slinka leci

  2. #12
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Reenis- bardzo Ci dziękuję za miłe słowa

    Dzisiaj przez cały dzień byłam nie tylko głodna, ale i straszliwie śpiąca... Jej, to chyba ma coś wspólnego z pogodą.
    Ale byłam dzielna!

    śniadanie: jogurt - 102 kcal
    II śniadanie: jajko na twardo, kromka chrupkiego pieczywa z keczupem - 154 kcal
    obiad: zupa pomidorowa z gotowaną marchewką, dwie kromki chrupkiego pieczywa z keczupem - 180 kcal
    podwieczorek: kromka chleba "Kołodziej" z powidłami - 151 kcal
    kolacja: jogurt naturalny z musli - 296 kcal

    po drodze jeszcze łyżeczka miodu i szklanka soku jabłkowo-wiśniowego, razem 153 kcal

    razem:
    zjedzonych: 1036 kcal
    spalonych: 192 kcal

    Mama chce, żebym na jutro wykombinowała obiad z jednego bakłażana. Jedyne, co przychodzi mi do głowy, to podsmażyć go z czosnkiem i pomidorami i podać z pszennym makaronem razowym - takim ciemnobrązowym, jest bezpieczniejszy od białego
    Tylko, że nigdzie nie mogę znaleźć kaloryczności takiego makaronu... No niech, policzę jak za żytni razowy (372kcal/100g)
    Jeśli okaże się zjadliwy, to niezwłocznie Was poinformuję

    Pierwszy dzień "szóstki" za mną
    Trzymajcie za mnie kciuki!

  3. #13
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Już poniedziałek. Jejku, jak ja nie lubię poniedziałków...
    W ogóle kiepsko się dziś czuję, cały dzień jakaś taka przymulona chodzę... "Ciężkie dni" przyszły, zawet na aerobik nie poszłam. Za to czuję, jak żołądek mi się obkurczył - już nie woła o takie porcje jedzenia jak kiedyś! Teraz najważniejsze - nauczyć się odróżniać głód od apetytu. I zapanować nad apetytem, a wtedy żadne jo-jo mi niestraszne!
    Jestem dzielna - w lodówce ciągle jakieś przysmaki, ale ja jestem twarda i już nawet nie zwracam na nie uwagi - bo NIE JESTEM GŁODNA. A łakomstwo powstrzymuję. I tego chcę się nauczyć na całe życie!

    dzisiaj elegancko.

    śniadanie: jogurt musli Bakomy - 210 kcal
    II śniadanie: dwa nieduże jabłka - 100 kcal
    obiad: nieszczęsny makaron z bakłażanem... nie wiem, może po prostu ja jestem kiepską kucharką, ale nie polecam przynajmniej tyle, że makaron razowy jest przepyszny, to mi zrekompensowało niezbyt smaczne warzywka. No i najadłam się po uszy. - 430 kcal
    podwieczorek - kilka kiszonych ogórków i reszta czerwonej kapusty ze słoika. mniam. - 200 kcal
    no, jeszcze ze 100 kcal mi zostało do rozdysponowania, to może wszamam jeszcze na kolację jogurt light albo kromeczkę razowego chlebka

    i wyjdzie około 1000 - 1050 zjedzonych.
    spalonych: koszykówka na w-fie, trochę gimnastyki w domu - tak ze 250 (wstyyd, a aerobik sobie odpuściłam... :P)

    Na jutro muszę sobie przypomnieć rekcję. I opracować jakiś inteligiętny monolog o ochronie środowiska na niemiecki. Ja nie chcę! Niemiecki jest okrrrropny!
    No nic. Trzymajcie za mnie kciuki, kochane!

    A w środę rano jadę na Mazury. Do niedzieli. A później może jeszcze zostanę aż do czwartku u rodziny w Poznaniu. To dopiero będzie sprawdzian woli... I zaradności, żeby wymigać się od "zakazanych" produktów i jeszcze utrzymać 1000 kcal! Ufff, już się boję
    Za to obiecałam sobie, że po powrocie do Koszalina wzmę się na odwagę i stanę na wadze. Bo jak na razie to jeszcze się obawiam

    Trzymajcie się ciepło, kobietki!

  4. #14
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    No i jednak się zdecydowałam na tą kolacyjkę :P Kromka chleba WASA z powidłami, jakieś 90 kcal - razem dzisiaj 1030 kalorii. Będzie dobrze!

  5. #15
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    Jutro na Mazury... Z jednej strony cieszę się na ten wyjazd, a z drugiej obawiam się, że z dala od domu pękną hamulce Miejmy nadzieję, że moja słaba-silna wola wzmocniła się już na tyle, żeby oprzeć się wszystkim ewentualnym pokusom No i dodatkowy problem - liczenie kalorii. Będę musiała liczyć bardziej ogólnikowo, bo tabel nie mam jak ze sobą zabrać. No, ale orientuję się już na tyle, że potrafię w przybliżeniu określić ile czego jem i ile to ma kalorii

    Dzisiaj było wesoło. W kaloriach też

    śniadanie: jogurt Jogobella light - 90 kcal
    II śniadanie: niecała bułka żytnia z ziarnami (mama urżnęła sobie kawałek ) - nigdzie takiej nie znalazłam, to liczę jak półtora grahamki - ok. 175 kcal
    obiad: pięć gotowanych kotletów sojowych, surówka wielowarzywna z jogurtem naturalnym - 305 kcal
    podwieczorek: zaszalałam! Big Milk! - 88 kcal
    kolacja: piętka chleba razowego, reszta surówki z obiadu, kilka rzodkiewek - 253 kcal

    zresztą, rzodkiewki podgryzałam przez cały dzień - szybko dają uczucie sytości, a poza tym w 100 gramach jest tylko 12 kcal!!
    oprócz tego jeszcze szklanka soku pomarańczowego, żeby uzupełnić kalorie - 112
    kcal

    Razem zjedzonych: 1023 kcal
    Spalonych: Niewiele, wstyd :P Tyle, co dziś po mieście z godzinkę pochodziłam.

    A tego Big Milka nie żałuję - jak mówi moja znajoma (która schudła ze 104 kg na sześćdziesiąt parę), człowiek, który odmawia sobie wszystkich przyjemności związanych z jedzeniem, jest strasznie nieszczęśliwy. Poza tym lepiej, żebym co jakiś czas zjadła jakieś ciacho, loda czy łyżeczkę miodu (oczywiście w ramach dziennego bilansu), niż po zakończeniu diety rzuciła się na słodkości jak wygłodniała pirania. Mam rację? Pewnie, że mam! Bo tego najbardziej się boję - że skończę dietę, elegancko, powolutku z niej wyjdę... I będę musiała znowu wchodzić No, ale przecież dlatego chcę znormalnieć, żeby pozbyć się takiego chorego spojrzenia na jedzenie. JEDZENIE MA BYĆ MIŁYM DODATKIEM DO ŻYCIA, NIE JEGO SENSEM! I kiedy nauczę się tego na dobre, na stałe i na amen, będę wyleczona. I żadne jo-jo mi nie będzie straszne, a co! A jak!

    Buźka!

  6. #16
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    I jeszcze coś: zauważyłam, że odkąd dietkuję, jedzenie nabrało jakiegoś takiego... lepszego smaku Zwłaszcza zdrowe jedzenie. Jakaś taka... czystsza się czuję w środku
    Chyba sprawdza się porzekadło mówiące, że jest się tym, co się je.


  7. #17
    Awatar milas
    milas jest nieaktywny Znany na Dieta.pl
    Dołączył
    20-04-2004
    Mieszka w
    Świdnik
    Posty
    162

    Domyślnie



    Jak Ci ładnie idzie!
    Trzymaj tak dalej!

  8. #18
    DearPrudence jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    16-05-2005
    Posty
    0

    Domyślnie

    milas, dziękuję za wsparcie
    Już jestem w moim kochanym Koszalkowie, jednak - tak jak się tego obawiałam - wyjazd nie wyszedł mi na dobre
    Na Mazurach dałam sobie radę wzorowo, nie nęciło jedzonko z grilla, jakoś radziłam sobie bez komputera, skrobiąc kalorie w zeszyciku i usiłowałam wśród typowo biwakowego jedzeniowego miszmaszu wyszukać rzeczy mniej kaloryczne - i wychodziło pięknie. Zresztą, organizacja w stylu: pobudka o ósmej rano, śniadanie według uznania, całodniowe zwiedzanko, podczas którego nikt nie myślał o jedzeniu i powrót między dziewiętnastą a dwudziestą drugą sprzyjała dietkowaniu.
    W niedzielę jednak zamiast wracać do Koszalina, jak było postanowione na początku, dowiedziałam się, że ciotka z wujem przygarną mnie na następny tydzień i jednak pojadę na Wielkopolskę. Nie powiem, ucieszyłam się bardzo - jednak w Środzie czekały już na mnie dwie bliskie koleżanki, które z miejsca pochwaliły moją figurę (fakt, zdążyłam już troszkę zrzucić), po czym zabrały się za kuszenie... I okazało się, że nawet najgłębsze pokłady mojej silnej woli nie wystarczą w starciu z wariatkami, które bardzo kocham, a które widzę jakiś raz w roku - i mamą jednej z nich... No i zaczął się Tydzień Małej Świnki, podczas którego jadłam rzeczywiście jak prosię - wszystko na co właśnie przyszła mi ochota, a na co normalnie nawet przelotnie nie spoglądam. I nadszedł wczoraj po powrocie dzień sądu i dzień kary, gdy stanęłam na wadze - bo mogłam już z dumą odhaczać kolejne dwa kilogramy, ale co zgubiłam przed wyjazdem, nadrobiłam - więc jestem w tym samym miejscu co przed tygodniem. Chyba i tak mi się upiekło, nie? :P No, ale co się stało, to się nie odstanie, teraz już jestem w domu i znów sama mogę układać sobie dietkę. Ech, ciężki jest żywot szesnastolatki...
    Z rozpędu dzisiaj jeszcze wyszło tak trochę śmieciowato, ale myślę, że szybko się wdrożę w stary rytm. Horror - w lodówce salami, żółty ser, kilka konserw i kiszone ogórki - jak po tsunami! Na czym ja mam biedna żyć!?

    śniadanie: jogurt Jogobella musli - 210 kcal
    II śniadanie: jabłko - 75 kcal
    obiad: zupa pomidorowa z paczki - 330 kcal
    poza tym po obiedzie dopchnęłam trzema nieszczęsnymi ogórkami, zamrożonym jogurtem light, który z niemałym zaskoczeniem odkryłam w zamrażalniku, i - o zgrozo - kawałkiem placka drożdżowego z kruszonką i truskawkami produkcji mojej mamy, który absolutnie przeuwielbiam - 397 kcal

    razem: 1094 kcal - koniec na dziś

    Jej, rozpuściłam się jak dziadowski bicz.
    Za to wyszalałam się na Wielkopolsce, w ciągu trzech dni załapałam się na koncert Myslovitz, gdzie wariowałam pod samą sceną, i na PRL Festiwal w Jarocinie - ałała, wyszalałam się za wszystkie czasy - dochodzę do wniosku, że pogo to dobry sposób na spalanie kalorii - i rozładowanie stresu - choć dość bolesny. Moę teraz podziwiać na ciele całą gamę siniaków, w tym jeden szczególny: pamiątka po czyimś glanie, który jakimś cudem wylądował na moim... czole Chociaż podejrzewam, że przy moim metrze sześćdziesiąt kopniak w czoło nie jest szczególnym wyczynem, zwłaszcza dla dwumetrowego draba

    Rozpisałam się... Ciekawe, czy komuś będzie się chciało to czytać

    No nic, jak by nie było, pozdrawiam Was serdecznie- rozbujana w jedzonku Prudence :P

  9. #19
    milagro jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    19-11-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    o, matko, glan na czole?!? Chyba faktycznie byłaś w transie

  10. #20
    dziubusia jest nieaktywny Nowy na forum
    Dołączył
    26-09-2004
    Posty
    0

    Domyślnie

    Witam
    Mi sie chcialo
    Widze mnostwo podobnych cech u nas... i tez mialam weekend jak to nazwalas... Malej Swinki no,nie wiem czy takiej malej... i tez od dzis zaczynam grzecznego tysiaka
    wpadne czasem,trzymam kciuki -za nas
    buzka

Strona 2 z 6 PierwszyPierwszy 1 2 3 4 ... OstatniOstatni

Zakładki

Zakładki
-->

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •