-
Oo, goście, goście!
Miło, że wpadłyście 
milagro - ano, tańczę sobie, tańczę (a raczej daję się przepychać rozszalałemu tłumowi
), podnoszę głowę, a tu nagle fuu, coś na mnie leci!
Hehe, ale było wspaniale, rzeczywiście chyba w trans wpadłam 
dziubusiu, u mnie to był chyba raczej tydzień wielkiego radosnego prosięctwa, ale jak już mówiłam, nie poddaję się - i razem z Tobą biorę się na powrót za tysiączek
Damy radę! A co! A jak! 
A teraz muszę iść do lekarza, bo coś się podziębiłam, gardełko boli, nos zapchany - coś mam pecha do zatok
O, biedna ja!
Ja chcę grejpfrutaa!
Buziaki!
-
nie schodz ponizej tysiaka. rosniesz...
1000-1200 jest ok:D
trzymaj sie!
mam nadzieje, ze to jednak tylko przeziebienie i nie wyladujesz w lozku...
JA
JOJO

waga około 85 kg.
-
julcyk, staram się trzymać 1000, w najgorszym wypadku ląduję tak na 1150 - 1200
Pamiętam, że rosnę i pilnuję żeby sobie przez trzycyfrową dietę nie zmasakrować metabolizmu 
Katar trzyma twardo, ale niestety nie będę mogła sobie pozwolić na łóżeczko, bo trzeba parę przedmiotów koniecznie pozaliczać, ech
No ale ja silna jestem, na pewno za parę dni przejdzie
-
Mądra dziewczynka
-
No i jednak wczoraj wylądowałam w łóżku :P
Dzisiaj z zatokami już nieco lepiej, już nie leżę - za to nie wiedzieć jakim cudem, wywiązało mi się zapalenie ucha... Więc teraz siedzę sobie z opatrunkami w uszach i niu chusteczki haftowanej, nic nie słyszę! 
Wczoraj kalorie: około 1200.
Za to dzisiaj przeprowadziłam dosyć interesującą rozmowę z panią laryngolog.
Pani doktor: Hm, ten antybiotyk to ci zapiszę dwa razy dziennie po trzy tabletki... Bo ty ważysz 70 kg, prawda?
Ja: (lekki szok): Eee... Nie, 59.. A nawet 58.
Mina, jaką zrobiła pani laryngolog, była absolutnie bezcenna 
Po chwili jednak do głosu doszły kompleksy i z lekką konsternacją zadałam szczere pytanie: Przepraszam, czy ja naprawdę wyglądam na 70 kg?
Pani doktor: Nie no, nie wyglądasz, tylko masz taką pupę i uda nabite.
(Chyba chciała jakoś wybrnąć, ale jej nie wyszło :P)
Trochę się podłamałam, bo przy 163 centymetrach wzrostu 58 a 70 kilo to dość spora różnica.
No ale właśnie - już nie 60, a 58! Jeszcze trochę czekałam, zeby się upewniś, ale wygląda na to, że to już stały spadek, a nie chwilowy
Jeej, ale się cieszę! 
Buźka!
-
fajnie!
a pania laryngolog sie nie przejmuj...
JA
JOJO

waga około 85 kg.
-
hej! fajny ten Twój wątek, będę wpadać częściej
napisz może jeszcze jakiś fajny przepis bo ta kapusta z ananasem mi się podobała
pozdrawiam!
-
Oo, miło słyszeć 
Dzisiaj się średnio popisałam, bo na wieczór mnie wilczy głód dopadł i wprawdzie nie rzuciłam się na jedzenie, ale zaczęłam podskubywać: jabłuszko, garść kulek Nestle, łyżka kapusty z obiadu... Ajajaj :/ W ogóle to miałam dziś przeprawę z obiadu, bo mama zrobiła kapustę, ale taką trochę podsmażaną, trochę duszoną - ze skwarkami. Chyba 15 minut te skwarki wybierałam ze swojej porcji!
Bo należy pamiętać, że skwarki to ZŁO 
Agnes, mogę się z tobą podzielić przepisem na mój jutrzejszy obiad, wypróbowany 
Zupa kalafiorowa z kurczakiem! 
Dla 1 osoby, ok. 375 kcal (ale w rzeczywistości spokojnie starczy na dwie spore porcje albo i więcej)
Czas przygotowania: około 40-45 minut
Składniki:
1/2 małego kalafiora (200g)
150 g piersi kurczaka
łyżka oleju słonecznikowego
włoszczyzna
kostka bulionu warzywnego
1. Kalafior oczyścić i podzielić na bardzo małe różyczki. Filet z kurczaka umyć, osuszyć i pokroić w małe kawałki.
2. Rozgrzać olej na patelni i mieszając podsmażyć na średnim ogniu włoszczyznę. Dodać kawałki mięsa i szybko podsmażyć.
3. Wlać do garnka 200 ml wody, rozpuścić kostkę bulionu, dodać włoszczyznę i kurczaka, gotować na wolnym ogniu przez 15 minut. Potem dodać różyczki kalafiora i wszystko gotować na wolnym ogniu przez kolejne 15 minut. Jeśli ktoś lubi, można przed podaniem dodać jeszcze natkę pietruszki.
Jest to posiłek białkowy, jakby kto pytał 
Prościutkie i smaczne a do tego bardzo sycące 
Jej. Od jakiegoś czasu wciąż dopada mnie straszliwa ochota na coś słodkiego, nawet nie tyle łakomstwo co literalna potrzeba słodyczy... Może sobie chrom kupię? Bo już nie wiem...
Buźka!
-
no no, dzisiaj też jadłam filet z kurczaka z kalafiorkiem, tylko w innej konfiguracji trochę, ale zupkę chętnie wypróbuję
mnie przeważnie słodycze nie dręczą, ale np. właśnie w tej chwili mój luby wyszedł do nocnego po TWIXA i zapytał mnie czy TEŻ CHCĘ! wredny!!
jasne że chcę.. no ale dzielna byłam i powiedziałam że nie. ale jestem dumna! ha!
dobranoc! zmykam już spać
-
pani laryngolog, jakby to powiedział mój tata, przyrąbała jak łysy o beton
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki