Kasiu, dzięki wielkie. Co prawda pół nocy nie spałam, ale już mi trochę lepiej.
Plan B wymyślony, mąż bedzie starał sie przedłużać termin. Zobaczymy co z tego wyjdzie. W każdym razi eproszę o kciuki i wsparcie myślowe po 11.
A z tych nerwów to i waga lekko spadła i już jest 62.8