-
Kochane,
zaniedbałam się okrutnie: nie pisze, nie ćwiczę i opycham się czym tylko się da. Niestety są to głownie słodycze i białe pieczywo i to późnym wieczorem. Winę chciałam zwalić na stres w pracy, oną nadchodzącą, nery w domu, jeżdzenie po szpitalach. Ale nic mnie chyba nie usprawiedliwia. A już najmniej tłumaczenie, że skoro już tyle tygodnia zawaliłam dietowo i nie wiem jak zorganiaowac jedzenie na weekend, to mogę sobie odpuścić. Wiem,że to głupie i bzdurne tłumaczenie.Muszę to przerwać, teraz natychmiast i nie szykać głupich wymówe. Pilnowac tych łapek sięgających po wszystko...
W pracy idzie mi bez problemu, bo mogę zjeść tylko to co wziełam, problem zaczyna się w domu. Ale z Niemcami sobie radzę to i ze swoim chciejstwem dam radę.
kurcze muszę zmykać bo największy wydzaiłowy kablaż sapie mi za plecami :)
pozdrawiam i czekam na jakieś motywacyjne rady
-
Emila, natychmiast mi się tu wziąć w garść! Możesz mieć humory, możesz nie mieć czasu i nie pisać, ale masz mi pilnować jedzenia! I nie jeść późno. I słodyczom mówić nie! Bo po co zaraz znowu musieć gubić te same kilogramy! I poproszę taką samą reprymendę bo robię to samo. Cały dzień jest super, a wieczorem... Emilko, mam nadzieję, że urwanie głowy się skończy i wszystko się uspokoi. Jak teść?
-
Ojej ale ja Cię rozumiem :roll: ....niestety
Dużo słonka
Kaszania
-
Zosiu: dzięki, biorę się w garść i konczę ze swoją głupotą. Rzeczywiście nie tracić tego na co tak ciężko pracujemy. A traci się to strasznie łatwo.
Oczywiście, że zawsze możesz na mnie liczyć. Mam nadzieję, że nie trzeba będzie.
Teść chyba dobrze, jak na takie cięcie.
Kaszaniu: musimy być chloernir silne. bo obawiam się,że to jednak walka na całe życie. Zawsze zostaniemy grubasami w głowie. Mam nadzieję, że tylko w głowie i że nauczymy się walczyć.
-
Emilka dobrze, że teść w porządku sie ma...
A Ty mi się tu nie wygłupiaj tylko bierz sie w garść zresztą piszesz ze już to zrobiłaś ;-)
Tyle wysiłku, odmawiania sobie, rezygnacji z tego co lubisz chcesz teraz zmarnować...wstydziłabyś sie :-)
Ja z wieczornymi napadami głodu radzę sobie tak że najczęściej na 19.30 lub 20.30 idę na aeobik a potem jestem tak zmęczona że nawet jęśc mi się nie chce...a jak już to piję dużo...wszystkiego...:-)
-
Emilko, no! I tak trzymać :) Ja też będę się starała. Strasznie się cieszę z teścia. Dużo zdrowia dla niego.
-
Uf, zjadłam obiad (gotowana ryba + groszek zielony konserwowy) a na deeser serek waniliowy i na tym koniec. Zaraz zrobię sobie herbatę. I będę się pilnować.
Ciastka, cukierki i inne takie pochowane moimi własnymi rękami.
Nie powiem żeby było lekke, ale muszę przerwac to objadanie się.
Pierwszy raz od bardzo dawna nie mam planów na dzisiejsze popołudnie. Oprócz aerobiku.
Poleżę, poczytam gazetę i zacznę się pakować na studia. Mogłoby już tak być na stałe.
Najmaluszku: dzięki, takiej właśnie zachęty mi trzeba. jak ja bym chciała tak codziennie na aerobik móc chodzić. Niestety u mnie to niemożliwe, ale zamierzam się zabrać spowrotem za codzienne ćwiczenie w domu.
Zosiu:Staraj się staraj. I dziękuje w imieniu teścia. Pobuszuję trochę po forum, a później odpiszę na maila.
-
Milasku, ja chyba też muszę pochować. A może będę ćwiczyć charakter i po prostu omijać łukiem? Zobaczę. Tak czy siak ja z kolei właśnie zjadłam kanapkę. Wypadłam z pracy, dojechałam do domu, pod prysznic, umyć włosy, zjadłam, jeszcze makijaż z powrotem i mogę jechać. Zawsze w czasie @ się czuję brudna i myję się trzy razy częściej :) Tylko od suszenia włosów suszarką całą buzię mam czerwoną!
Czekam na maila :)
-
Zosiu, kurcze i to mam tak samo jak Ty.
Niestety obawiam się, że moja okrutna @ zacznie się akurat podczas pierwszego zjazdu na uczelni. Bo moja @ to prawdziwa małpa i niesamowitym wyczuciem, zawsze zaczyna sie w najbardziej nieodpowiednim momence: na wyjazdach (szczególnie nad jezoro), w święta, w weekend co bym miała cały zmarnowany, albo jak mam super ważną delegację w pracy.
Już lece pisać.
-
:D no moja @ tez przychodzi w najmniej odpowiednich momentach, np teraz dzien przed rozpoczeciem dc :evil: najgorsze jednak jest to, ze od jakiegos roku trudno ja przewidziec, raz przychodzi co 10 dni raz co 5 tygodni, chociaz ostatnio zazwyczaj mam jednynie okolu dwoch tygodni luzu :D
a co do dietowania milasku, raz, dwa jazda mi tu na bacznosc! planowac posilki, nie zjadac nic niezaplanowanego, slodyczom stop! buleczkom stop! wszystkiemu co biale stop! zajadaj sie wszsytkim tym co zielone, czerwone i zolte! sciskam! :D