No proszę - piąteczki :) Grzeczne dziecko :) Mądre dziecko :)
.. A normy ISO też nie lubię .. :(
Wersja do druku
No proszę - piąteczki :) Grzeczne dziecko :) Mądre dziecko :)
.. A normy ISO też nie lubię .. :(
Zniknęło mi się wczoraj, ale to tylko przez nadmiar zajęć.
Zakupy, niemiecki, obiad, później mąż wrócił. Zjedliśmy co nie co i pojechaliśmy sobie nad zalew. I to był dopiero relaks. Woda, smażona ryba, łódki.
Dieta idzie jak na razie ok. Nawet bardziej niż ok. Obiadu wcisnąć w siebie nie mogłam, zjadłam tylko pół małej miseczki kapusty. A wszystko jak najbardziej SB.
A dziś już siedzę w pracy i czuję, ze z dietą będzi egorzej. Ale się nie dam. Waga pokazała już 63,2. Ćwiczeń nie było, ale aktywnie się mobilizuję.
Mirielciu: ja ISO to już nawet polubiłam, ale tylko dlatego, że zrozumiałąm. W sumie 3 miesiące mi tłumaczyli. Ale nie jest to moja ulubina lektura. Zabieram się za coś bardziej normalnego.
Emilko, rozmażyłam się jak usłyszałam o tym zalewie i łódkach. Super!
Dzień dziś ciężki straszliwie. Ciśnienie warjuje, duszno, parno i na przemian chmury i słońce.
Pierwszy dzień w pracy od 4 dni. Usłyszałam, że nic nie robię (kolega z pracy), głupia jestem (pewnien pan) i mnóstwo innych równie miłych rzeczy.
Ale mam ich wszystkich w d...
Stresu nie zajadłam i to jest najważniejsze.
W pracy grzecznie zjadłam:
serek piątnicy light
serek waniliowy Danio lihgt
kefir 0%
A w domu po pracy:
nadziewane udko kurczaka i pomidora
galaretkę ze słodzikeim (trochę zamało mi się dodało i wyszła wogóle nie słodka) i kostkę czekolady 90%
Teraz popijam Slim Figure i jest mi dobrze :D
Zosiu:to specjalnie dla Ciebie wczorajsze zdjęcia
http://www.e-foto.pl/users/k20060111...d_DSCF3744.JPG
http://www.e-foto.pl/users/k20060111...d_DSCF3746.JPG
Wstałam nawet z chęcią do życia. Ale już mi przeszło :/
Szaro, siąpi i ogólnie jest nijak. Pogoda idealna do spania. Głowę mam ciężką i najchętniej bym sobie pod kocyk z jakść książką wskoczyła. Ale niestety przez najbliższe 8 godzin się nie uda.
Wczoraj zjadłam jeszcze kilka pistacji. A dziś rano zważyłam się i waga pokazała 62,4 :shock: Jak tak dalej pójdzie to w miesiąc zniknę :wink:
A dziś na śniadanie był ser żółty light z pomidorem, a teraz kawa z mleczkiem.
ściskam i mimo wszystko miłego dnia życzę
Emilko, nie dawaj się! Zdjęcia cudne, ja tez chcę nad jezioro! ;) Postępy wagowe powalające, aż wierzyć się nie chce. A praca ma tę głównie zaletę, że się z niej conajmniej raz dziennie wychodzi ;)
Zosiu,
postępy wagowe mnie też dziwią. Ale to na pewno przez rezygnację z pieczwa, które mnie zapycha. No i cukru. Mam wrażenie, że wszystkie zapychacze ze mnie uciekają, no i brzuch mi spadł strasznie. Więc tem ubytek na wadze, to wszystkie pozostałości z żołądka i jelitek, które sobie poszły precz ;)
Z pracy już chcę iść :cry: Głowa mnie strasznie boli od tego co się nasłuchałam i naoglądałam.
Dzięki za maila, odpowiem z domu.
Emilko, trochę zazdroszczę. Ja już od dłuższego czasu nie jem pieczywa. W ciągu w ciągu ostatnich 3 tygodni było bodaj dwa razy, w niewielkich ilościach. A waga wcale szybciej nie spada, brzuchol wcale się nie zmniejszył :(
Normę ISO rozumiem, ale nie mam już sił kolegom w pracy tłumaczyć, że skoro Dyrektor postanowił ją wdrożyć, to nie mają wyjścia i nie pomoże psioczenie na mnie (bo ja mam pilnować) ani na normę. :evil:
Ale ja się nie dam czego i Tobie życzę :D
cześć Emilko :D
poczytałam trochę i po pierwsze gratuluję piąteczek :D a po drugie to może ja częściej będę marudzić, że nikt tu nie chudnie...
trochę pojęczę i znowu taki spektakularny spadek jak dziś będzie? fajnie by było, nie? :wink:
a tak poważnie mówiąc - bardzo, bardzo dziękuję za to co napisałaś u mnie
ja od dawna wiem, że mam problem z jedzeniem, ale ty wczoraj uświadomiłaś mi, że jedzenie nie zastąpi mi tak naprawdę innych spraw, braków czy tęsknot w moim życiu
przede wszystkim zaś muszę docenić bardziej to co mam i cieszyć się tym
a co to za smutki pracowe? ja od wczoraj jestem na zwolnieniu, bo mi narzędzie pracy wysiadło zupełnie - mam zapalenie krtani i bezgłos :shock:
radość wśród szkolnej dziatwy wielka i moje prywatne dzieci też się cieszą :mrgreen: a męża jak zwykle nie ma, więc go ta radość ominie :wink: