-
Wstałam głodna piekielnie. Poszukałam po kuchni i jedyne co mogłam wymyślić na śniadanie to sałatka grecka. Zrobiłąm, ale nei mogę jej w siebie wcisnąć. Chyba mi się przejadła. Ale z drugiej strony nie mam chęci na coś konkternego. Moze to zasługa wagi, która pokazał dziś 62.3 :D
Ubieram się i idę na zakupy.
-
Cześć
Emilko cały czas od dawna się zastanawiam , co robisz w pracy , jeśli ona polega na nadzorowaniu jakości ?
-
Nieźle się wczoraj przegłodziłaś :D :D :D Uwielbiam rano wtawać głodna, fajne uczucie, wtedy od razu czuję, że chudnę :-) Brawo....kiloski lecą super :D :D :D Bardzo się cieszę...
Udanych zakupów:-) :D :D :D Teraz klaimtyzowane centra handlowe to zbawienie...ja też dziś się chyba do takiego wybiorę bo temperatura rośnie z minuty na minutę...
-
Witaj Emilko!
Ja, tak jak Najmaluszek, bardzo lubię wstawać głodna, poczuć burczenie - ach, to miłe uczucie! Też mi się wtedy wydaje, że chudnę w oczach :lol: :lol:
Gratuluję wagi! Pięknie Ci idzie!
-
Kasia - z ta spodnica do kolan to niestety nie kokieteria :? :wink: to moja psychologiczna bariera. Ostatnio mialam spodnice do kolan w podstawowoce (nie zartuje :? ). U gory zawsze bylam 1 - 2 rozmiary szczuplejsza niz na dole i nog swoich nie lubie bardzo. Moze sie kiedys przelamie :wink: :wink: :roll: :roll:
emilka - pieknie waga spada! zakupy sie naleza :D
-
Czy u Was dziś też tak gorąco?
Wyszłam przed 10, wróciłam po 14. I padłam na łóżko tak jak stałam. Wstałam na chwilkę żeby zjeść 2 parówki i pomidora. I poszłam spać z powrotem. Ta pogoda mnie wykończy.
Ale najważniejsze osiągnięte. Choć graniczyło to z cudem kupiłam spodnie. Jutro praemiera.
Poćwiczyłam z cięzarkami i 6W-pierwszy dzień. Może to nie najmądrzejsze bo jutro jedziemy zawieść babcie i teściową za Kraków do senatorium. Nie mam pojęcia jak to wytrzymamy, ale wyboru nie mamy za wielkiego :wink:
Na kolację zjadłam jednego rolmopsa i wypiłam zieloną herbatę.
Wieczorem póżniejszym mam zamiar oszukać się inką albo kakao.
Dagmara: jestem od pilnowania wymagań jakościowych klienta, wymagań ISO, kontaktowania się z klientem, różnych wskażników i takie tam. Jak chcesz wiedzieć więcej to śmiało pytaj. :D
-
Emilko, u mnie też upał nie do wytrzymania :?
Gratuluję kupna spodni!
A jutro życzę niezbyt męczącego odwożenia babci 8)
Tagotto, widzę, że to "tylko" bariera psychologiczna a nóg na pewno nie masz złych :D
-
Emilko dziś będziesz blisko mnie :-) Gdzie konkretnie jest to sanatorium?
Kurcze strasznie mało jesz...ja też tak chcę :-)
Pozdrawiam.
-
Emilko, mam nadzieję, że podróż nie była męcząca!
Ja już powinnam spać, bo jutro ... niestety do pracy :(
Muszę wstać o 6.30 :shock: ależ to będzie szok dla mojego organizmu :lol:
Dobrej nocki życzę :P
-
A ja znowu w pracu. Dziwne uczucie, bo napotkać dziś człowieka w zakłądzie to wydarzenie dnia :wink: Ale nie narzekam: cisza, spokój, brak telefonów, no i cały komputer dla mnie. :D
Wczoraj, o dziwo, droga w jedną i druga stronę była całkiem przyjemna. Jak jechaliśny tam chmurzyło się, nawet miejscami kropiło. W samochodzie chłodek, a ruchu na jezdni prawie brak. Z powrotem trochę słońce świeciło, ruch był wiekszy, ale tylko miejscami. Całkiem ładnei nam s ię jechało jak na pierwsze 700 km jednego dnia. Za 2 tygodnie powtórka. Mamy tylko zamiar rozłożyc to na 2 dni i po drodze coś sobie pozwiedzać.
Dietowo całkiem całkiem, bo zjadłam:
rano: jogurt
w drodze głównie: woda i sok pomidorowy
na miejscu: rosół:? (ale i tak oparłam się wszystkim kanapkom, cistakom, batonom - a babcia i teściowa namawiały jak mogły)
w drodze: mięsko z surówkami (żebyście widziały mine kelnera jak powiedziałam, że ani ziemniaków, ani frytek, ani nawet ryżu), trochę gorzkiej czekolady i pare orzeszków ziemnych
w domu: nektarynka, brzoskwinia, 2 śliwki
Moim zdaniem całkiem nieźle jak na podróż całodzienna i to jeszcze z wielką ilością słodyczy i soków po ręką.
I właśnie sobie postanowiłam, że od dziś przechodzę na fazę 1,5 SB :wink: . Dodam tylko owoce, a cała reszta bez zmian.
Aniu: senatorium jest w Zatorze, kierunek Oświęcim. Muszę Ci niestety powiedzieć, że Kraków dla przejezdnych jest bardzo źle oznaczonym miastem. Szczególnie tam. Nastepnym razem będę prosić Cie o pomoc. :D
Kasiu: całe szczęście oboje lubimy jeździć. Mąż nie zasnął, pilot czyli ja jakoś dał radę. Mam nadzieję, że wstałaś bez najmniejszych problemów i w pracy będzie dobrze. Ty już po urlopie a ja dopiero do swojego odliczam dni.