I jak kalafiorek? Smaczny był :?: :D :D
Pozdrawiam upalnie, ta pogoda jest nie do wytrzymania :shock:
Wersja do druku
I jak kalafiorek? Smaczny był :?: :D :D
Pozdrawiam upalnie, ta pogoda jest nie do wytrzymania :shock:
Emilko, jak tam nastroje?
Kasiu: kalafiorek całkiem fajny.
Zosiu: nastroje były całkiem dobre. Ale jestem po rozmowie z dyr i zaczyna być kiepskawo. Po raz kolejny podcięto mi skrzydła. I mi sie w związku z tym nic nie chce. Jak widać poważnie pracuję. Ale mniejsza o to.
Za 2 tygodnie jedziemy w Pieniny i tego się będę trzymać. Odpocznę sobie i się zdystansuję.
A żeby nie było tak za wesoło, to spuchło mi dziąsło. I żadna to tragedia, ale dokuccza solidnie już drugi dzień. Sachol już był i szałwia też. Poszłąbym do dentystki, ale ta zaraz coś zechce borować, wyrywać, a finansów brak na takie zbytki. :?
Powietrze już dziś lepsze i pada sobie równiutko właśnie. :D
Jak ja Ci zazdroszczę tego deszczu, u mnie kolejny upalny dzień 30 stopni i ani kropli wody z nieba :? :?
Już za 2 tygodnie będziesz w Pieninach, fajnie, odpoczniesz sobie 8) 8)
A dziąsła nie bagatelizuj, ja wiem, że finanse, że to kosztuje, ale lepiej zażegnać problem teraz, żeby się coś większego nie przypałętało :roll: :roll:
Spokojnego dnia :)
Milko, odnośnie dziąsła zgadzam się z Kasią, skoro sachol i szałwia nie pomagają to idź koniecznie. A jak ci do urlopu nie przejdzie?! ;)
Przykro mi z podowu pracy, już ja sobie wyobrażam, co tym razem wymyślili ;/
Jak ja lubię być w domu.
Na obiad była jajecznica :D
A przed chwilą skończyłam ćwiczyć. 40 min i leje się ze mnie. :roll: Pogoda na ćwiczenia jest fatalna. Ty bardziej, ze mi się spać po prostu chce w taki upał.
Dziąsło jak tylko usłyszało o dentyście zaczyna dochodzić do siebie. Jak sie okazało wczorajszy sachol przeterminowany już był. Dziś kupiłam nowy i jest lepiej.
Ale tak swoją drogę, to i tak i tak muszę już swoją panią dentystkę odwiedzić, tak kontrolnie.
Kasiu: u mnie właśnie skończyło padać po raz drugi. Okna mam pootwierane i jest już nawet czym oddychać. :D czego i Tobie życzę.
Zosiu: masz rację w pracy nawymyślali i to tak, ze mobilizacja mi spadła już poniżej zera, ręce już bardzie za to opaść nie mogą. Skutek tego jest taki, że nabrałąm nowej mobilizacji do szukania nowej pracy i wiem, że jak będę odchodzić to nie zrobię tego kulturalnie. I koniec zostawania po pracy z własnej woli.
Emilko, poważne myślenie o zmianie popierałabym i bez jakichkolwiek problemów wczoraj. Koniecznie wróć do tematu!! A co do padania to udało się. W nocy padało, teraz kropi i jest niemal chłodno! ;)
Tak, tak! :lol:
Nareszcie się ochłodziło i jest czym oddychać :D
Miłego dnia Emilko - dzisiaj powinno się nam przyjemniej ćwiczyć, bo chłodniej jest :) :)
U nas dziś szaro, buro, ale przyjemnie bo chodno :D I wiaterek nawet jest :D :D
Da się żyć i nawet pracować. Nawet nie przeszkadza mi to, ze głowa mnie pioruńsko boli. Kawa wypita więc powinna przejść niedługo. Jogurt zjedzony i na razie głodna nie jestem.
W związku z tym przesunę sobie śniadanie z 10 na trochę później.
Zosiu: wrócę na 100%. Wbrew temu co sobie myślą coniektórzy (a najbardziej przełożeni), ja sobie pracę znajdę. Najwyżej sie będę musiała przeprowadzić. Nie wiem czy wspominałam, że ostatnio z Piły do mnie dzwoniono z ofertą.
Kasiu: faktycznie lepiej jest dzisiaj i trochę sobie od upałów odpoczniemy :D Tak sobie myślę, że ćwiczenia w taki skwar mają też swoje plusy. Ja nahbardziej lubię zmywać z siebie chłodą wodą całe moje wypociny. :wink: :lol: :lol:
Milasku, nie wspominałaś, co to za propozycja?! ;)