-
W ramach samomotywacji: obejrzałam sobie stare swoje zdjęcia i obecne, wypeelingowałam się, natarłam czym się dało i piję kolejną Slim Figurę.
Musi być lepiej :!:
Zosiu: ja zaczełam i już czuję, że będę miała jutro mały problem z mięśniami. Ale roztrenuję. Zawsze jest joga i pilates. Dla mnie czas najwyższy zacząć intensywnie ćwiczyć, wyciągnąć rower. Zaczynam mieć auditorską chorobę (wszyscy znani mi auditorzy mają to samo), czyli bóle kręgosłupa. Ostatnio robi się to nie do wytrzymania. Szyja strzela mi w złowieszczy sposób. :roll:
-
Emilko, tym bardziej ćwicz! Dobrze, że zaczęłaś. I jak, zakwasy są? Bo ja aż się zastanawiam co jest bo nic nie czuję. Mąż 'uspokaja', że jeszcze poczuję ale naprawdę się dziwię ;-)
-
Emilko ćwiczonka powinny Ci pomóc na bóle kręgosłupa...zwłaszcza pilates i joga...polecam...
Fajnie, że masz znów neta :-)
Pozdrawiam.
-
Emilko, jak tam zakwasy? Bo ja nie mam! Normalnie nie jestem pewna czy te wczorajsze ćwiczenia mi się aby nie przyśniły? ;-)
-
Jestem dziś potwornie zajęta. Małe przygotowania zbrojne do wojny, wytaczam włąśnie pierwsze działo;)
Melduję tylko, że zakwasy są i wypiłam trochę kefiru.
Szerzej pojawie się po pracy
pozdrawiam
-
To czekam na szerszą relację. A zbrojenia dobrze przygotuj ;)
-
Właśnie miałam siąść i zacząć pisać. Ale mężu wraca do domu i muszę mu spaghetti z pesto zacząć robić. Ale jeść go nie zamierzam oczywiście.
:roll:
-
No, woda się gotuję, więc chwilę mogę popisać.
Wczorajszy dzień kompletnie mnie "zdołował". Nic szczególnego się nie stało. Ale uświadomiłam sobie, że jakoś mi to odchudzanie nie idzie. Niby jem grzecznie, ale nic się nie zmienia, ani w kilogramach, anie w centymetrach. Może sama się oszukuję. Nie mam pojęcia.
Poćwiczyłam, wysmarowałam się i trochę lepiej mi się zrobiło. Niestey mąz z pracy wrócił dopiero o 23.30:shock:, a ja wierna żona czekałąm na niego i dziś kompletnie niewyspana jestem. I wczorajsze poprawianie humoru na niewiele się zdało.
Byłam tak zaspana rano, że wrzuciłam do torby tylko kefi, małego żywca truskawkowegi i fita z L-karnityną. I tyle też pochłonełam w pracy. I tu zasługuję na pochwały, bo od teściowej na Dzień Dziecka dostałam wspaniałomyślnie, nic innego jak, wiśnie w czekoladzie. Nie tkełam ich nawet.
W domu zjadłam resztki wczorajszych warzyw z serem i Danio waniliowe. Teraz popijam drugą już Slim Figurę.
Zakwasy mi dokuczają straszliwie, ale należało mi się. Na razie będę sobię ćwiczyć co 2-gi dzień. dzisiaj przerwa.
-
Emilko, pilnuj by tak mikroskopijna ilość jedzenia więcej się nie powtórzyła. Cieszę się z twoich wczorajszych ćwiczeń, ja dziś już drugi dzień z rzędu, co więcej - zwiększyłam czas o 5 minut. Póki co z przerwami ale zawsze ;)
-
Emilko rzeczywiście jesteś wierna żona...ja bym na Jarka napewno nie czekała :-) Nie ma mowy :-)
A co do ćwiczonek to pomysł wolnego dzisiaj jest dobry...musisz dać odpocząć mieśniom...muszą mieć czas na zregenerowanie sie :-)
Emilko odchudzanie to mimo wszystko wredna rzecz...niestety po jakimś czasie przychodzi zniechęcenie...bo staramy się, pilnujemy a kiloski bardzo wolno uciekają...natomiast jedna wpadka czy odstępstwo powoduje, że waga leci w górę jak oszalała...tak przynajmniej jest u mnie...
Ostatnio stwierdziłam, że ja chyba już zawsze będę musiała być na diecie bo jak tylko przestaję na parę dni to waga waca....więc chyba trzeba nauczyć się polubić ten styl życia...Mało jedzenia dużo ćwiczeń!!!!
-
Czy ja się kiedyś wyśpię?
Siedzę w pracy, ale jedyne o czym marzę to położenie się chociaz na pół godziny.
Niewykonalne niestety. Staram sie coś robić, żeby czas szybciej uciekał. Po pracy za to mam masę rzeczy do zrobienia niestety wszystko w bankach :evil:
Żołądek po wczorajszy buncie odpuścił już sobie. Jest lepiej . Postanowiłam go nie katowac kawą. Wypiłąm już 2 herbaty, a zaraz będę 3 piłą.
Zjadłam serek light i obyło się bez boleśnie.
Zosiu: dziś już się pilnuję. Niestety wiem, czym kończy się takie przegłodzenie. Wielkim obrzarstwem zazwyczaj. Działąsz na mnie dopingująco. Dziś też będę ćwiczyć. A jak pogoda trochę się ustabilizuję, to wyciągam rower.
Najmaluszku:mi ise wydaje, że jedna taka wpadka działą na nas deprymująco. Puszczają wyćwiczone hamulce. Zapominamy o diecie i hulaj dusza. A tylk ooszukujemy sie, że dalej dietujemy. Ale masz rację, po schudnięciu cały czas będziemy musiały się pilnować. Bo psychikę to grubasów mamy. A jej ciężej sie pozbyć niż tłuszczu.
Na meża musiałam poczekać. Środek nocy, a wraca się u nas z pracy przez lasek i jeszzce ciemny tumel. Brrr. Nerwy i wyobrażnia nie dały mi usnąć.
-
Uf, znowu mi żołądek szaleje. To jednak nerwowe.
Było małe spotkanie w pracy, dość nieprzyjemne.
Jeść nie mogę, no kisielek był. ALe czekolady mamie dzielnie odmówiłam, a nieźle kusiła. :D
-
Emilko, mam nadzieję, że jak tylko wyjdziesz z pracy to problemy z żołądkiem się skończą. Czy odbycie spotkania oznacza, że A. podpisała się i poszło?
Cieszę się, że ćwiczysz. Ja obiecałam sobie, że będę to robić conajmniej 5 razy w tygodniu! I zapisałam się do akcji Asi w ramach dopingu ;-)
No i nawet nie wiesz jak się cieszę, że już jtro się zobaczymy!
-
Nie Zosiu, pismo wciąż nie podpisane, lezy czeka w kolejce. A to była opierdziel, że się nie staramy, słabo, za wolno pracujemy i dokumenty nam na biurkach zalegają :lol:
Mozesz mi napisać co to za akcja i u której Asi? Może i ja się zapiszę w ramach jeszzce większej motywacji.
Na razie mam plan na ćwiczenie co drugi dzień. No i rower moze w te dni bez ćwiczeń, ale to uzalezniam od pogody.
Zaczełam peelingi i samrowanie bezlitości (nie ważne jak barzdo chce mi się spać). I właśnie żel cellulitowy mi się kończy (na dziś i jutro rano powinno wystarczyć). Muszę coś nowego kupić. Ciągle szukam tej Kolasyny Special Boby o której mi pisałaś. Ale w świdnickim Rossmmanie nie ma.
-
Emilko, ceny tej kolastyny powinny być takie same mniej więcej wszędzie więc najwyżej poszukamy u mnie jutro. Albo dziś jak będę na zakupach to popatrzę. Jak kupię to dam ci znać ;)
Akcja jest u asi0606, polega na trzymaniu się ustalonego limitu kalorycznego, nie jedzenia po danej godzinie, nie jedzeniu słodyczy, codziennych ćwiczeniach i podsumowaniu raz w tygodniu. Rozpoczęła się jakiś czas temu ale trwa jeszcze miesiac. Ja zapisałam się wczoraj więc jaknajbardziej jeszcze możesz, tylko napisz Asi, że chcesz ;)
-
Dzięki Zosiu :D
Poszperałam u Asi, poczytałam i się zapisałam. Za miesiąc to już lipiec będzie!
A u mnie nic się nie zmienia :shock:
-
Aaa, uświadomiłąm sobie właśnie, ze numeru konta nie wziełam.
Cały misterny plan diabli wzieli. Będę musiała gonić do domu, wracać się do banku i z tłumem stać :x
-
Emilko, a nie ma ktoś z rodziny twojego numeru konta żeby ci podać? Albo w pracy jakoś wyszukać?
Cieszę się strasznie, że się zapisałaś do akcji Asi, razem będzie nam łatwiej!
-
Dzień jednak jest okropny.
-
Jestem!
Dzien okropny, bo strasznie nerwowy, najpierw w pracy. Później to konto.
Wróciłąm do domu. Zjadłam sobie jajecznicę. I poszłam z numerem konta do banku. Tam jakaś pani dobre pół godziny dosyć głośno opowiadała do okienka o swoich problemach (biciu, AA, konkubinie, okradającym ją synu, obdukcjach, policjach, aresztach, prokuratorze, zastrzykach, które jej pamięc zabierają, zgubionym dowodzie, itd), roztrzęsło mnie trochę. Po drodze do 2-go banku okazało się, że przed chiwlą był wypadek i kogoś potrąono. W drugim banku, awantura o coś tam. A jak wracałam do domu, to włąsnie byłą akcja na chodniku. Leżał chłopak, który przed chwilą miała atak padaczki. Jestem zmęczona, roztrzęsiona i wogóle.
Chciałam sie moment przespać, ale nie jestem w stanie.
Do tego wszystkiego pękł mi kawał nabudowanego zęba, dentystka nie ma dla mnie czasu :(
I jakoś ogłonie mi nienajlepiej.
-
Emilko, mam nadzieję, że z zębem załatwisz jak najszybciej; to nie przelewki! A poza tym cieszę się, że się spotkałyśmy. Nawet nie wiem kiedy ten czas minął. No i już zastanawiam się, kiedy sie zobaczymy następnym razem i gdzie. Coś trzeba będzie wymyślić. Dzięki za przemiłe spotkanie ;-)
-
Zosiu, Paweł był pod wrażeniem ile przeszłyśmy. I spacerek wliczam do ćwiczeń (wbrew założeniom akcji).
Ja też cudownie spędziałam czas i na pewno będę domagać się o więcej.
Trochę się wczoraj przestraszyłam Twoimi opowieściami i najchętniej bym o zębie zapomniała i nie szła do żadnej dentystki-sadystki. Ale wiem, ze im dłużej będę zwlekać, to interwencja może być gorsza. Jutro zadzwonię i postarm sie na-po-niemieckim umówić. Trzymaj ksiuki żeby rwania nie było.
Wczoraj po przyjeździe zrobiłam niewiele. Zjadłam jogutr, oparłam się pizzy która mężu zamówił, obejrzałam zdjęcia, grzecznie się umyłam i nasmarowałam (dzięki Zosiu :D ).
I zanęłam jak dziecko w trakcie słuchania jekiegoś Opola.
Dziś pospałam sobie prawie do 9 :oops: i wszystko byłoby w porządku gdyby nie to, że o 10 jadę do Rzeszowa. Miałam sobie cokolwiek na wyjazd kupić, niestety, byłam, sprawdziałm, najbliższy sklep od 10 jest czynny. Mam tylko wode i maślankę. A przed chwila zjadłam serek Danio z 2 łyżeczkami otrąb. A jak zdąrze to się jeszcze Slim Figury napiję.
-
Wygląda na to,że spokojnie zdąrzę sie napić herbaty.
Nasmarowałam sie i zważyłam (po śniadaniu) i waga w końcu pokazała mniej czyli 63.2 :D :D
-
Ty pewnie właśnie wyjechałaś, a ja pół godziny temu wstałam. Ostatnio mam tak, że w weekend (jeśli nie muszę wstać wcześniej) nastawiam sobie budzik na 9:30 i wstaję zrobić jakąś jedną rzecz. Jeśli się rozbudzę na tyle żeby działać dalej to tak robię, a jeśli nie to mogę przecież wrócić do łóżka. Takie oszukiwanie siebie bo nigdy nie wracam ;)
Jak zejdę na dół to zerknę ile dokładnie jest ode mnie do starówki i policzę ile tego przeszłyśmy ;)
Oczywiście mam nadzieję, że uda ci się umówić i że zęba dentystka uratuje. I gratuluję spadku wagi! W końcu! ;) W mojej wymieniłam wczoraj baterię i dziś również pokazała mniej. Mniej niż wczoraj, tyle samo co w piątek czyli i tak półtora kg więcej niż przez dłuuugi czas. No ale nie narzekam. Oby wczorajszy dzień był kopniakiem dla naszych metabolizmów i by spadek już był na codzień :) Znikam... poćwiczyć! Miłego dnia!
-
-
Nie chcę żeby jutro był poniedziałek, nie chcę iść do pracy, do dentystki :(
-
Emilko, jak bardzo bardzo dobrze cię rozumiem ;)
-
Emilko już pisałam u Zosi, że to super rzecz że mogłyście się z Zosia poznać :-)
Czekam na jakieś fotki :-)
A dentysta no cóż do najmliszych rzeczy na świecie nie należy :-( Ale i to trzeba przetryzmać. Bedzie dobrze :-)
Duża buźka Emilko.
-
Pół nocy nie przespałam i tak też wyglądam :?
Niestety mimo wszystko zrobił się poniedziałek a ja siedzę w pracy.
Zimno jest niemiłsiernie, siedzę w swetrze i kurtce. Sine chmurzyska. Brrr
Nastrój mam paskudny. A jeszcze niemiecki mnie czeka, na który oczywiście zapomniałam książek, zeszytów i innych koniecznych rzeczy. No chyba, ze dentystka mnie wcześniej dorwie...
Jak na razie zjadłam jogurt z ziarnami - 150 kcal i wypiłam kawę.
Najmaluszku: niestety zdjęć nie mamy. Męzowie nam aparaty pozabierali. A wizyta u dentystki zapowiada się koszmarnie. Jakiś czas temu zapowiedziała mi, ze jak stanie mi się z zębem to co się stało w piątek, to będziemy rwać. :( No i niestety oznacza to, że dziś sobie nie poćwiczę :evil:
Zosiu: mam nadzieję, że lepiej dziś u Ciebie niż u mnie. Ale pewnie tak samo zimno masz. No pociesz się chociaż tym, ze dentysta Cię dziś męczył nie będzie.
-
-
-
Emilko, obawiam się, że nie mam się czym pocieszyć. Pół nocy nie spałam, budziłam się co 15 minut i żadne środki przeciwbólowe nie pomagały. Ząb mnie boli!! Czekam do 11 aż otworzy się dentysta żeby wybłagać jak najszybszą wizytę. Zimno jak diabli i ciągle pada.
-
osiu to nie moze być prawda. Trzymaj się dzielne.
Ja do swojej ni emoge się dodzwonić. Już bym chciała pójść i mieć to z głowy.
Zimno dalej, a nasza kierowniczk się wietrzy. Otworzyła okno no oścież i wybiegła zadowolnoa. Wszyscy pozostali marzną i nikt nie odważył się zamknąć. :roll:
Ja całe sczęście siedzę w innym pokoju.
-
Emilko, no właśnie, oczywiście, ja też dzwonię i dzwonię i nikt nie odbiera! Wzięłam pyralginę, nieco jest lepiej ale boli dalej! :(
-
Zosiu, u mnie to samo. Tylko, że mnie nie boli bo to martwa zębina. Ale spokojnie wyrywanie będzie bolało :? , albo przynajmniej sam zastrzyk.
Wiesz co bym najchętniej zrobiła? Poszła spać i udawała, ze to wszystko nie prawda: i ta praca, i ząb i dentystka której nie ma.
-
Pomysł nie byłby taki zły gdyby nie budzenie się co chwilę z powodu bólu. Nadal nie odbierają, a z komórki zostałam zrzucona po czym została wyłączona. Biorę namiary na jakiegoś innego dentystę ale obawiam się, że to już nie będzie dziś.
-
No tak. Ja się dodzwoniłam, ale moja będzie dopiero po 14. Mni enie boli i tym bardziej wszystko mi krzyczy przed wyrywaniem. Jakby bolało, to pewnie łatwiej byłoby mi się rozstać. :?
I tak cały dzięeń pod znakiem zęba.
-
Emilko, ja za ciebie potrzymam kciuki dziś, ty za mnie jutro ;-) I mam nadzieję, że w środę obie odetchniemy z ulgą zapominając o problemach z zębami. Oby!
No i w sumie dobrze, że nie wzięłaś ksiażek ;)
-
Zosiu, załatwione. A ja tymczasem ubieram się i lecę po wyrok :roll:
-