Emilko, starsznie się cieszę, że dostałaś powerka ;) Motywacja w postaci mniejszej wagi chyba zawsze działa ;-) Udanego dnia i ... obstawiasz okno dyrektora? :>
Wersja do druku
Emilko, starsznie się cieszę, że dostałaś powerka ;) Motywacja w postaci mniejszej wagi chyba zawsze działa ;-) Udanego dnia i ... obstawiasz okno dyrektora? :>
Uf, a tak było fajnie.
Jestem normalnie w szoku. Kolege z pokoju zabrało pogotowie. Chłopak 28 lat, diagnoza serce :shock:
Aż mnie przydusiło i ledwo się snuję na nogach. Nie jestem w stanie się na niczym skupić.
kończę bo popracować jeszcze dużo muszę
Nawet nie wiem co powiedzieć.
Emilko, nawet jeśli u ciebie za oknem też buro to pamiętaj, że i z tego składa się wiosna. Dobrego i szybko mijającego dnia ci życzę :)
Okropne to życie...przecież to młody chłopak...ale będzie dobrze...silny organizm...musi byc dobrze...szybko wróci do zdrowia...
Takie chwile każą nam się zastanowić nad życiem...że jest krótkie do diabła a my marnujemy je na przejmowanie się błahostkami ...
Emilko trzymaj się...
Emila, tak tylko piszę, żebyś łatwiej wątek znalazła, jak już wejdziesz ;-)
Dzięki Zosiu :D
Bo mnie życie chyba przytłaczać zaczyna. Znowu siedzę w pracy. Normalnie jakieś urwanie głowy. Milion spraw do zrobienia, zero czasu. Warjuję. Zostałam, żeby skończyć to co mam na jutro zrobić.
No i jeszcze staram się skontaktować z jednym Niemcem, po prostu musi mi pare rzeczy wyjaśnić, żebym ja mogła zacząć pewną pracę. I to oczywiście super pilne jest :evil: A on gdzieś wsiąkł. Normalnie złośliwość jak nic. I paskuda jeszcze wyjezdza i to na długo. Jak go nie złapię to leżę. A znając moje szczęście to go nie złapię :x
Jeść nie mam czasu, pić nie mam czasu. Śpię na siedząco, a boję się wypić kawy, bo i mi coś serducho pika dziwnie :?
O i właśnie mi się przypomniało, że do okulistki dziś idę i korka trzeba by gdzieś wcisnąć :roll:
RATUNKU :!:
No w końcu jestem w domu.
Przypomniało mi się, że mam do okluliski iść, ale ubzdurało, że na 17.15 :?
czekałam więc sobie najspokojniej na świecie na odpowiednią godzinę na zadzwonienie do Niemca, otworzyłam kalendarz i co widzę: 16.15 okulistka. :shock:
Biegiem zebrałam się, Niemca skreśliłam z listy spraw na dzisiaj, pracę sobie wysłałam do domu i galopem po soczewki.
Później galopem po zakupy i właśnie 20 minut temu wpadłam do domu.
Zjadłam już zupę i serek waniliowy i z tego wszystkiego spać mi się chce tragicznie.
A tu za 5 minut korek ma przyjść, no i jeszzce czeka mnie ta nieszczęsna praca domowa :roll:
Kiedy ja ćwiczyć zacznę? Uczyć się niemieckiego? A na studia?
Tak, ale najpierw to ja odpocząc muszę i się wyspać.
ściskam
Właśnie zabieram się za pracę domową.
Padam już na pysk i szczerze powiedziawsz marzę żeby byc swoim królikiem. Mogę nawet jeść te jedo granulki. :?
Milasku witaj...dawno u Ciebie nie byłam, widze, że wagowo łokej ale humorek wisielczy ostatnio :cry: Trzymam kciuki za kolegę...
Okropne są w sumie te czasy, straszne tempo, straszne stresy, nic dziwnego, że organizmy sobie z tym nie radzą. Trzymam kciuki, żeby szybko wrócił do zdrowia!
Emila zwolnij!!! Idź do łóżka olej wszystko...świat się nie zawali...co masz zrobić dziś po prostu zrób jutro :wink: :wink: :wink:
Buźka. :!: :!: :!: :D :D :D
Emila, ja dopiero teraz przeczytałam o okuliście. Udało ci się z soczewkami? A jakie w ogóle nosisz? Trzymaj się, do weekendu coraz bliżej. Dobrej nocy raz jeszcze.
Yagnah: dzięki za pamięć i odwiedziny, kurcze ja też u Ciebie dawno nie byłam :oops: muszę się koniecznie poprawić. Pozdrawiam.
Najmaluszku: tak właśnie zrobiłąm, jak mało kiedy ostatnio poszłam spać o 22. I trochę mi dziś lepiej. Przynajmniej kawą ratować się nie muszę jeszzce.
Zosiu: wszystko się udało, soczewki nowe mam właśnie na oczach. Minusy mam (-3.25 jedno i -3.75 drugie), a soczewki to Baush&Lomb Optima coś tam, takie na trzy miesiące. No weekendu to ja się doczekać nie mogę. :wink:
A w pracy znowu dziś wariatkowo. Zaraz okaże się, czy to co wypociłąm wczoraj w domu jest akceptowalne.
Dziś w planych mam mleczarza i dalsze ściganie Niemca. Trzymajcie kciuki za jedno i drugie.
Pozdrawiam i słońca życzę :)
Emila, kciuki już zaplątane w inne palce, mam nadzieję, że kierownicy się spodoba co zrobiłaś. I jeszcze odnośnie soczewek. Nie zdażyło ci się nigdy żeby ci się soczewka podarła albo zabrudziła tak, że doczyścić nie możesz? Ja miałam dwutygodniowe i dwie pary musiałam wyrzucić po kilku dniach z tych właśnie powodów. Krótszych torycznych nie robią, a po tych doświadczeniach boję się kupić miesięczne czy jeszcze dłużej noszone. Jak to u ciebie wygląda?
Zosiu, nigdy nie miałam takiego problemu. Przecieram je co jakiś czas po prostu z płynem i tyle. Jedyne co się na chich osadz to białko, czy coś takiego. -> opinia okulistki.
Ale wczoraj okazało się, że w jednej mam jakieś ciało obce wbite malunie, ale było. Podejrzewam, że to tusz do rzęs. Wyglądąło to ja mniumnia kropka. O takie coś Ci chodzi?
Wydaje mi się, że coś z kosmetyków do makijażu mi brudziło te soczewki. Wyglądało to jak mała biaława plamka ale nawet 5minutowe czyszczenie z każdej ze stron nie dawało rezultatu. Za zwyczaj ta plamka wypadała na samym środku przez co ograniczała widzenie. Może to kwestia rodzaju soczewek? A nigdy ci się nie przedarły?
Póki co kasy na soczewki mieć nie będę napewno ale na szczęście mam nowe okulary, w których fajnie wyglądam. Soczewki może na lato jakoś kupię.
Zosiu, nigdy mi się nie przedarły, co najwyżej jak się skleiły przy zdejmowaniu i je rozklejałam, to się na brzegu trochę tak wyciągneły, tak, że mała falbanka powstała. Ale ostatnio nauczyłam się co robić żeby się tak nie działo.
Mleczarz na razie jakoś mi idzie, zjadłam jogurt, teraz maślankę popijam na zmianę z herbatą.
Spać mi się tylk ochce i głowa zaczyna mnie boleć :?
No i wygląda na to, że znowu będę musiała zostać w pracy, bo Niemca nie mogę złapać. Cudu mi trzeba normalnie. :roll:
Zosiu, nigdy mi się nie przedarły, co najwyżej jak się skleiły przy zdejmowaniu i je rozklejałam, to się na brzegu trochę tak wyciągneły, tak, że mała falbanka powstała. Ale ostatnio nauczyłam się co robić żeby się tak nie działo.
Mleczarz na razie jakoś mi idzie, zjadłam jogurt, teraz maślankę popijam na zmianę z herbatą.
Spać mi się tylk ochce i głowa zaczyna mnie boleć :?
No i wygląda na to, że znowu będę musiała zostać w pracy, bo Niemca nie mogę złapać. Cudu mi trzeba normalnie. :roll:
Ale coś tak zaczynam czuć, że go nie złapię i będę miała poważnny problem pracowy :(
Emilko, mimo wszystko trzymam kciuki za udane łapanie. Kurcze, żeby wiedział że go szukasz to sam by zadzwonił. Co planujesz jeszcze dziś jeść? Jakiś biały ser z warzywkami?
Ja też czuję głowę. Mam nadzieję, że jak wyjdę na powietrze to mi przejdzie.
A klejone soczewki zawsze rozklejam płynem.
Zosiu, ja też bym chciała żeby wiedział. Zawsze mogę zadzwonić na komórkę, ale się p oprostu boję :( Trzymaj więc kciuki dalej. Bez pomocy dalej nie ruszę.
Na obiad właśnie planuję biały ser z warzywami: penie z rzodkiewką, ogórekiem.
Widzisz a ja z soczewkami wpadłam dopiero po iluś tygodniach :oops: Gapa ze mnie.
Przewietrz się to zawsze pomaga. My się aktywnie wietrzymy w pokoju.
Został mi jeszcze jeden jogurt, głodna nie jestem mogę więc śmiało zostawać w pracy.
A w skrytości marzy mi się makaron z pesto :roll: Pewnie to wpływ spotkania i pogadani a z Włochem moim ulubionym. Ale twarda jestem i nie dam się tak łatwo.
pozdrawiam :twisted:
Emilko, pesto w sposób zaplanowany jak najbardziej. Byle nie za dużo. Ja w sumie jadam co jakiś czas. Z makaronem na obiad albo z pomidorkiem jako sałatka - pycha!
A kiedy Niemiec wyjeżdża? Moim zdaniem absolutnie powinnaś złapać go na komórkę póki jeszcze bezpiecznie możesz. Bo jak się kierownica dowie, że nie możesz ruszyć, a na komórkę nie próbowałaś to już zrobi z tego aferę alboco. Dzwoń, w końcu to pracowa sprawa! Smacznego serka. ;-)
Zosiu,
Niemiec leci w świat w niedziele i nie będzie go 2 tygodnie.
A kierowniczka to mnie zabije jak się dowie, że ja do niego dzwonie.
Bo nam dzwonić nie wolno. Możemy tylko pisać oficjalne pisma.:twisted:
Trzymaj kciuki dalej :?
Pesto będzie może nawet jutro, tylk onie wiem jeszzce z czym.
A dziś zostaje mi serek.
:cry: Tak jak myślałam nie udało mi się nic załatwić.
Aż mnie z newów głowa rozbolała i smutniasto-przykro mi przemocno.
Eh :(
Emilko, nie poddawaj się! Kciuków nie puszczam, mam nadzieję, że jutro w końcu się uda. Musi!! No i nie poddawaj się absolutnie. Mam nadzieję, że głowa dawno przeszła i że dietowo poszło jak z płatka. Do jutra i oby świeciło piękne słońce, a ci których musimy złapać sami to ułatwili ;-)
Emilko, trzymaj tę pogodę mocno, żeby do jutra nie uciekła! ;-)
Zosiu,
niestety uciekła i siąpi, ale do jutra musi przejśc.
Emila, wieczorem będę zaklinać ;-)
Mam weekend. W końcu, po 2 tygodniach jakieś wolne.
No i jeszcze mam wrażenie, że z tego powodu szaleję ze szczęścia.
A planów na weekend mam całą masę i zapowiada się rewelacyjnie.
Zjadłą sobie właśnie makaron z pesto (nie dałam rady całej porcji), i popijam czerwoną herbatę.
Zostaje mi dziś posprzątać, poczytać gazety a wieczorem koleżanka przychodzi.
Dawno już tak nie było :D
Emilko, trochę jak moja środa. Korzystaj, rozkoszuj się i nie pozwól by coś ci humor popsuło ;-) No i do zobaczenia. A pesto robiłaś sama czy kupne ze słoiczka?
Zosiu,
humor to mam tak skutecznie przez Niemca poprawiony, że tylko on może mi go teraz popsuć :roll: Ale nie zapowieda się przynajmniej do poniedziałku, albo i nawet przez najbliższe 2 tygodnie.
Relaksuję się jak się tylko da. Włączyłąm sobie nawet swoje ulubione hiciory, których paweł już znieść nie może i szaleję ze zmiotkami, mopami i ścierkami. :)
Pesto ze słoiczka, nie wpadłam na to żeby samej zrobić. Ale spytam Włochów o jakiś przepis.
Twoj olej samochodowy przypomniał mi o jednej ważnej rzeczy: na jutro muszę naładować baterię do aparatu. Pewnie się przydadzą, prawda?
Koniecznie! Znaczy te baterie ;-) Mam nadzieję, że humor rzeczywiście ci taki zostanie, a dziś pewnie się naspalasz kalorii przy tym sprzątaniu do muzyki. Mnie jutro czeka trochę czasu w samochodzie, posłucham sobie jakiś zakurzonych płyt ;)
A o przepis na domowe pesto zaptaj koniecznie. Ja znam i nie raz w domu robiłam (mam nawet trochę orzeszków piniowych w domu) ale zawsze muszę eksperymentować z proporcjami. Może on poda jakiś klucz?
Czy ja mam wziąć jutro coś ze sobą poza sobą samą i planem lublina?
Zosiu, załatwione.
Wydaje mi się że nic więcej. :D
Emila wiesz co? Cofnęłam się właśnie do pierwszej strony twojego wątku i odkryłam, że ważąc wtedy tyle mniej więcej co ja teraz miałaś w udzie dobre 4 cm mniej! I gdzie tu sprawiedliwość? ;-) No ale martwić się nie zamierzam. Za 5 minut stąd wystrzelę w stronę domu, a kilka minut temu chmury zaczęły się rochodzić i przebija przez nie słońce! Co prawda już mniej niż na początku tego posta ale widziałam, ono tam jest! Zbieram się!
A co to za nie odwiedzanie własnego domu? Ledwo cię znalazłam! No ale nicto, kończę śniadanie i się zbieram!
Zosiu,
bo ja właśnie jakimś dziwnym zrządeniem losu, też siedzę w turbanie i wcinam śniadanie. :shock:
Jestem :D
Pierwszy wolny weekend od baardzo dawna i od razu cudnie spędzony.
Odpoczełam niesamowicie :D
Oby takich sobót było więcej.
Dietowo całkiem całkiem. Niestety ciągle zapominam się rano zważyć. Przypomina mi się dopiero po śniadaniu. :?
Dziś czeka mnie znowu obiad u rodziców, co oznacza oczywiscie ciężką próbe i pewnie też ciężki żołądek :oops:
Całe szczęście świeci słońce, można sobie okno otworzyć i pooddychać. I jakoś tak motywacja większa. Może ją wykorzystam do ćwiczeń.
A na razie to muszę się zebrać i napisac co bym chciała w Berlinie zobaczyć :roll: po niemiecku oczywiscie.
pozdrawiam
Emilko, cieszę się, że pogoda nadal ładna. U rodziców bądź twarda. No i zważ się jutro z rana bo moim zdaniem twój ticker dawno jest nieaktualny! Ja może też postaram się dziś poćwiczyć, a napewno połazić :) I oczywiście, oby takich sobót było wicęj, najlepiej, co trzeci dzień ! :-) Miłego i spokojnego dnia!
Zosiu,
niestety masz rację: tickerek nieaktualny: bo po pierwsze to zniknął i widzę zamiastm niego jakąś kratkę, a po drugie zważyłam sie i jest więcej niż 61 :shock: i to o 2 kilo. :(
po śniadaniu co prawda jestem, ale nie po aż takim dużym.
Na maila odpiszę Ci później. Baw sie dziś dobrze i korzystaj ze słońca.
Wracam do niemiekiego, bo na razie udało mi się napisać, że berlin jest stolicą Niemiec. A jeszcze zostaje mi co bym chciała zobaczyć. Skąd ja mam wiedzieć. Byłam w Belinie przejazdem. I jedyne co pamiętam to misie, geje w różowych koszulkach i bramę branderburska. :roll: No nic pozostaje jedna wielka improwizacja i internet.
No i tickerka nowego trzeba poszukać.
no i jest nowy tickerek. :D Tym razem wiosenny, mam nadzieję, że będzie dobry i na wiosnę i na odchudzanie.
z niemieckim katastrofa. ostatnio wypracowanie pisałam na maturze. I nie bez przyczyny studiowałam matematykę. Beztalencie wypracowaniowe ze mnie kompletne. Dam chyba sobie spokój, wykąpię się pouczę słówek i może jakoś mnie natchnie.
Emilko aż nie mogę uwierzyć w tę twoję wagę. Nie jesteś ode mnie dużo wyższa, a za to szczuplejsza o wiele! A moja waga dziś pokazała 64,3! To dwa kilo różnicy! Jesteś z pewnością bardziej umięśniona ale skąd tak duża różnica?
Mam nadzieję, że z niemieckim lepiej ci poszło. Wypracowanie postaraj się napisać najpierw po polsku! Mi w głowie szumi od wina więc jedynie spróbuję odrobić zadane ćwiczenia. Zajęcia na szczęście mam dopiero we wtorek ;-)