No ładnie. Ja tu wyrywam kilka minut w pracy. Piszę, piszę a forum znowu warjuje i nie wysyła :evil:
Żyję Kochane, ale ledeo. Musze się umyć, odpocząć, zapomnieć o pracy. Chwilę sie zdrzemną, a wieczorem sie pojawie na dłużej.
Wersja do druku
No ładnie. Ja tu wyrywam kilka minut w pracy. Piszę, piszę a forum znowu warjuje i nie wysyła :evil:
Żyję Kochane, ale ledeo. Musze się umyć, odpocząć, zapomnieć o pracy. Chwilę sie zdrzemną, a wieczorem sie pojawie na dłużej.
Emilko, wypoczywaj, forum nie zając - nie ucieknie :lol:
Pozdrawiam serdecznie 8)
Znalazłam chwilę w pracy. Podoga trochę lepsza. Padało od samego rana, dopiero teraz przestało i znowu zaczyna wychodzić słońce.
Dietowo jak na razie pięknie. Obok leżą sobie ciastka, ale twarda jestem i nawet ich nie wącham.
Zjadłam kiwi, brzoskwinię, kefir, trochę sałatki z tyńczyka i kromkę z dżememn bez cukru. Oczywiście nie w tej kolejności.
Na obiad planuję jakieś gotowane warzywko. I pewnie nie będzie to bób. :roll:
Czuję sie nie najlepiej, bo @ sie zjawiła. Jestem po dwóch ibupromach i jedyne o czym marzę to drzemka. Znowu.
Wczoraj miałąm poodpoczywać, ale okazało się że jednak mamy plany na popołudnie. POszliśmy złożyć gratulacje mężowskiej siostrze z okazji zdania matury. No i wróciliśmy do domu po 21.
Kasiu: najgorsze już chyba za mną, bo jak widać zaczynam wracać do świata żywych ;)
Chłodniej się zrobiło i od razu lzej się żyje. Chociaz @ mnie wykańcza,
Zakupy zrobione, polędwiczki się matunują, kapusta gotuje, zupa dla męż gotowa.
Powinnam trochę posprzątac, ale chwilowo sił mi zabrakło.
Jak na razie zjadłam:
jagódy z kefirem,
resztkę sałatki z tyńczyka,
razowca z dżemem bez cukru
kubek inki.
W planach na wieczór mały sprawdzian. Jedziemy na małą imprezkę. Znowu :roll:
Ale poddawać się nie mam zamiaru. W planach ew. trochę wina.
witaj kochany milasku!!! musialysmy sie minac na forum jak poszlam jesc sniadanko :) mam tyle do nadrobienia w czytaniu, ze dopiero zima pewnie mi sie uda :? tak mi zle ze tak wpadam i wypadam, za dwa tygodnie jak moi rodzice przyleca (utucza mnie milasku, nie ma co sie ludzic) znowu nie bede tu wchodzila, bo bede miala im tyle do pokazania. pozdrawiam cie serdecznie!
witaj kochany milasku!!! musialysmy sie minac na forum jak poszlam jesc sniadanko :) mam tyle do nadrobienia w czytaniu, ze dopiero zima pewnie mi sie uda :? tak mi zle ze tak wpadam i wypadam, za dwa tygodnie jak moi rodzice przyleca (utucza mnie milasku, nie ma co sie ludzic) znowu nie bede tu wchodzila, bo bede miala im tyle do pokazania. pozdrawiam cie serdecznie!
Jak ja lubie takie leniwe weekendu. Siąpi, zimno, niebo zachnurzone. Idealna podoga na długie wylegiwanie w łóżku. I dokładnie to dziś robię. Ale nalezy mi się.
Wczoraj wyjechaliśmy o 18, wróciliśmy o 2. Posiadówka bardzo udana :D
Dzisiejsze dotychczasowe menu to 2 nektarynki.
Jumbo: wiem, że forum wciąga i zabiera masę czasu :) I całkiem rozumiem, ze jak nie masz czasu to wogóle nie zaglądasz. Trzymaj się i nie daj za bardzo rodzicom. Miłość miłością, ale n atuzcenie nie pozwól.
Przeleżałam całą niedzileę pod kocem., Nie żeby było specjalnie zimno, czy spac mi się chciało. Samo mi się po prostu o wszystkim myślało. I nie wygląda to najlepiej :?
Doszłam między innymi do wniosku, ze czas najwyższy schudąć. Stoję w połowie drogi z własnej winy w sumie. A w sobotę popatrzyłam sie n akoleżankę, która malutka i zawsze była dość pulchniutka. Schudła jakieś 3 lata temu i tak jej zostało. Jest normalna, je normalnie, pije normalnie. Ja też tak chcę. Ubrać się normalnie, a nie zakrywać. Ubrać się i nie myśleć czy mi się fałdy robią.
W sobotę nagotowałam masę jedzenia. Reszta leży i marynuje się, albo czeka na zrobienie. I tak sie okazało, ze to całe jedzenie to zg jest z I fazą SB. Jakie mam więc wyjście :wink:
Zostaje tylko zawziąść się, dołączyć ćwiczenia. Mam 2 tygodnie do urlopu. Póżniej 2 tygodnie urlopu. I mam wielką nadzijeę, że po urlopie będiz e wkońcu 5 z porzodu, bo na 6 to się już napatrzyłam.
pozdrawiam
Emilko, ja nie mogę. Widzę, że jak zwykle podobnie u nas i w tym samym czasie postanowiłyśmy się porządnie wziąć do roboty! Ja też mam już dosyć choć moje folgowanie sobie niestety przyniosło ciężkie rezultaty.
Tak czy siak trzymam kciuki za twoją pierwszą fazę. Sama rozpoczynam porządną dietę 1200 + ćwiczenia. I trzymam za nas kciuki!
Zosiu, ja już u Ciebie też napisałam, że jakoś to wszytsko podobnie wygląda :wink:
A ja za Twoje 1200 trzymam kciuki. Tylko mam nadziieję, że to 1200 bez słodyczy.
Ja dziś jak namówie Pawłe to rower odkurzam, bo aż wstyd normalnie żeby w połowie lipca stał sobie pod kocykiem w piwnicy.
A jak nie namówię, to odkurzę płyty z ćwiczeniami. Zacznę penie od pilatesa. albo jogi żebym mogła jutro chodzić i ćwiczyć. A nie jednodniowe szalenstwo odkupić tygodniowym bólem mięśni uniemożliwiającym chodzenie, nie mówiąc o jakich kolwiek ćwiczeniach.
Emilko, absolutnie bez! Jedyne co dopuszczam to lody wliczone w limit ale pod warunkiem wcześniejszego przedietowanego bitego tygodnia :)
Ja ćwiczenia zacznę od orbitreka, a jutro postaram się poćwiczyć brzuch z panem w niebieskich gaciach i trochę pomachać łapkami z hantlami.
Dziś po pracy czeka mnie oczywiście już pierwszy sprawdzian. Idziemy na kawę z moją siostrą i ... jej facetem. Portorykańczykiem (jeśli dobrze pamiętam) z USA, który zdaje się właśnie przyjechał do Polski. Na stałe. :)
Zosiu, faktycznie jest jeszcze pan w niebieskich gaciach :roll: Może i ja się dziś nim na zakończenie pilatesa po katuje. :roll: Zobaczymy czy będę w stanie ruszyć nogą, a raczej brzuchem.
Mam jeszcze, z nowości, jakiegoś pana ćwiczącego teabo. Raz spróbowałam i zostawię sobie to na chłodniejsze dni. Bo lało się ze mnie strumnieniami, no i trzeba już być trochę wyćwiczonym żeby sobie mięśni nie pozrywać.
Trzymam kciuki za spotkanie. Twarda bądź i się nie daj. Sama kawa i dużo gadania. fajnie, że po angilesku. :D a na stałe to on dla Towjej siostry tu przyjeźdza? Lekcje w kazdym razie w praktyce i za darmo będziesz miała. Trochę zazdroszcze. My od kiedy mamy wykazującą się tłumaczke niemieckiego, to nie wiele mam okazji do ćwiczenia angielskiego. A niemiecki mój jeszce tak dobry nie jest żeby było co ćwiczyć w rozmowie o infinitywach i innych takich.
pozdrawiam
Emilko, taki jest plan. Tylko kawa :) A przeprowadza się wyłącznie dla siostry, wcześniej chyba nie bardzo wiedział gdzie ta cała Polska leży. Dziś się dowiem czy mieszkać będą w Krakowie czy w Warszawie i może rzeczywiście będą darmowe konwersacje ;)
Mam nadzieję, że okazję do ćwiczenia i angielskiego i niemieckiego jednak będą. Oby!
O... widze tu mocne postanowienia, tak trzymać.
Dla mnie waga nie chce byc łaskawa... :roll:
Całkiem zapomniałam, że w niedzielę z żalu wielkiego pomierzyłam się i będę mierzyć co tydzień. Przepiszę tu wszystko jak wróce do domu.
Dziś jak na razie żyję na:
2 plasterkach żółtego sera light i pomidorze,
jogurcie naturalnym,
kawie z mleczkiem.
W pracy mam jeszcze w planach serek piątnicy light i pomidora, i na wszelki wypadek zabrałam jeszcze jajko na twardo.
Witaj Emilko!
Wpadam życzyć Ci wspaniałego dnia :D
Ja ostatnio jakoś nie mam zbyt wiele czasu na przebywanie na forum.
Pzodrawiam :D
Emilko trzymam kciuki za realizację starych - nowych postanowień.
Pozdrawiam
Emilko, a to trochę nie za mało? Jakoś tak mi się zdaje, że na twoim miejscu byłabym głodna.
Ale ty już chyba myślisz o końcu pracy, co? :)
Zjadłam jednak wszysciutko, i piję już kolejną zieloną herbatę :D
Kasiu: urlopuj się ile się da. I niczym się nie przejmuj. Odpozdrawiam.
Asiu: dzięki, tym bardziej, że Twoją akcję zawaliłam kompletnie. :oops:
Zosiu: głodna nie byłam, ale już właśnie zaczynam :wink: I dobrze bo pójdę do domu i zjem obiad w postaci młodej kapustki z kurczakiem i pieczarkami. Oj, już się doczekać nie mogę. W pracy dziś na tyle spokojnie, że nawet nie zauważyłąm, że zostało mi 15 minut do wolności. A to cieszy. :D
Wróciłam do domu i zgodnie z planem zjadłam sową kapustke
i pucharek galaretki wiśniowej ze słodzikiem w ramach deseru.
Do kuchni już wchodzic nie będę. Pora jest drażliwa, a w szafce pełno męzowskich ciastek.
Nie to żeby on sobie sam je kupił. Kupiłam oczywiście ja, bo miała przyjśc kolezanka z mężczyzną i córcia, ale że nie przyszli to ciastka awansowały na ciastka męzowskie.
Chyba pójde bak odwiedzić i zapłacić rachunek.
A moze nie, bo tak z poniedziałku rachunki płacić :roll:
U nas w szafce też zostały po weekendzie ciastka. Dawaliśmy je na drogę naszym gościom ale w zamieszaniu wyjazdowym w końcu niestety zapomnieli. :)
Zosiu, umówmy się, że zapominamy o tych ciastkach, ok?
I lepiej już o nich nie mówmy :|
Z rachunków nic nie wyszło, za to zrobiłam małe zakupy, pranie i patisony nadziewne mięskiem.
Poćwiczyłam pilatesa, całe 35 minut bez oszukiwania. I chyba mam jednak jakiś problem z kręgosłupem. Bo ćwiczenia miały wzmocnić plecy, a mnie kręgoslup boli. Może się ponastawiał. :roll: Czas pokatować go jogą :twisted:
Poć wiczeniach zjadłam sobie kalafiora zapieczonego z serem żółtym (light oczywiście).
Męza nakarmiłąm i poszliśmy sobie na 1,5 godzinny spacer. Mąż padł, a ja dorwałam sie do forum.
Dawno nie miałam tak udanego i poukłądanego dietowo dnia. I żeby nie zapeszyć, nie zbliżajać się do kuchni - idę spać.
miłej nocy zatem i do jutra
Milasku, gratuluję tak udanego dnia!!!
I kolorowych snów Ci życzę i równie udanego jutrzejszego dzionka :P
Szczerze powiedziawszy zasnąć przez ten kręgosłup nie mogłam zasnąć. POza tym okazało się, że trzeszczy on niesamowicie. Ale jakoś udało mi się zasnąć, obudziłąm sie nawet a on dalej i boli i trzeszczy. :shock:
Ale ja mu tak łatwo się nie dam, dziś go znowu pomęczę.
Udało mi się wczoraj oominąć lodówkę, chociaż jak kłądłam się spac to burczało już.
I dumna jestem z siebie niesamowicie :D
Dziś tradycyjnie na śniadanie trochę różnych serów z pomidorem, jogurt naturalny z łyżką słonecznika i kawa ze śmietanką.
Niestety zaczeło chyba coś pylić, bo oczy, nos i gardło strasznie mi się buntują.
pozdrawiam i wracam do powierzonego mi zadania :roll:
Emilko, gratuluję wczorajszego dnia chociaż niepokoję się o ten twój kręgosłup. Może dziś jednak jogą go podejdź? Powinna pomóc. No i mam nadzieję, że to tylko kwestia nierozciągnięcia ostatnimi czasy!
Powodzenia dziś i szybko mijającego dnia!
Zosiu, ja go właśnie joga zamierzm dziś skatować. Całe moje młode życie wszystkie szkolne pielęgniarki tudzież ortopedzi tłumaczyli mi, ze mam krótszą jedną gonę. Dopiero na studiach jeden mądry lekarz powiedział, że to skolioa, nie powiedział jednak jak to leczyć, tylko n anastępną wizytę chciał zaprosić. :roll:
Milas, witaj z rana....
mnie tez troche zaniepokoilo to co napisalas o kregoslupie. Wiesz - ze skolioza nie ma zartow. Kregoslup jest znieksztalcony i niktore cwiczenia moga ga zbyt obciazac :? Prosze Cie uwazaj na siebie!
Jesli chodzi o bol, polecam Ci masc Voltaren, pod warunkiem, ze ktos Ci go wmasuje w plecy conajmniej 3 minuty :) (to jest ulubione zajecie mojego lubego, a ja nieznosze, bo zzzimneeee tooo :lol: )
Ja jak patrze na swoja budowe, to mam wrazenie, ze mam z kolei lordoze :lol: :lol: ale lekarz mi nie stwierdzil 8) ...niektorzy mowia na to hiszpanska pupa :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
milego dnia!
Próbowałam zjeść serek piątnicy (dziś z rzodkiewką i papryką),ale to jeszcze nie ta pora.
Dostałam za to kostkę gorzkiej czekolady, a że ją można w I fazie SB, to zjadłam sobie spokojnie. :D
Teraz zielona herbata, a jak zacznie burczeć, to dokończę serek :D
Czują się fatalnie, wyglądam te fatalnie - co mi koleżanka zreszto potwierdziła przed chwilą. :? Głowa mnie boli, oczy też i jeszcze łzawią mi strasznie. Chcę wapna, jakiegoś alerteka i kocyk. Ale, że nie ma lekko to nic z tego nie dostanę, tylko kajecik i w świat pylący niemiłosiernie. No i chemii jeszcze trochę się nawącham. Ehhh...
Tagotta:witam Cię serdecznie. Uważać będę. Bóle pleców mam tylko jak ćwiczę jogę, albo pilatesa. A to są raczej ćwiczenia niekontuzyjne, a wręcz pomocne na plecy. I wydaje mi się, ze mam żałośnie słąbe mięsnie pleców, bo kręgosłup boli już dziś mniej za to pojawiły się zakwasy :shock:
Voltaren znam i też nie lubię jego zimności i zawsze krzyczę: nagrzej i pochuchaj :wink:
Emilko mnie tez zaniepokoło to co napisałaś o kregosłupie. Uważam że powinnaś skonsultować z lekarzem jakie ćwiczenia możesz robić i ile...
Gratuluje udanego dnia!
Foremciu, czuję się jak staszawa panie: kręgosłup, alergia. Zdecydowanie muszę iść do lekarza :? KOmpleksowo i ze wszystkim. I jeszcze dermatolog mnie czeka, żeby sobie moje pieprzyki poodlądał. Kurcze stara się robię. :roll:
eMILKO współczuję bolącego kręgosłupa...może Zosia ma rację...joga mogłaby pomóc...może warto spróbować.
Ty jesteś na SB a ja jakoś boję się zacząć...obawiam się, że kolejny raz mogłoby to się zakończyc porażką...co prawda kusi mnie bardzo ale teraz gdy jeszcze królują u nas świeże pachnące owoce chyba pozostanę przy mniej żreć:-)
Trzymaj się dzielnie milasku!
Aniu, wiem, że Zosia ma rację. Nie raz już o tym rozmawiałyśmy. Joga niesamowicie wyciąga mi kręgosłu i rzeczywiście pomaga. I dziś będzie joga.
Na SB brak owoców, to rzeczwiście minus. No ale: coś za coś. Ja sobie tłumaczę, ze są przecież warzywka, których przez resztę roku tez nie ma. I powiem Ci, ze ważna jest decyzja i mocne postanowienie. A owoce odbije sobie w II fazie, czyli już za 12 dni :wink:
mOCNE POSTANOWIENIE i trwanie w nim to PODSTAWA!!!Masz rację. SB potrafi działać cuda, ja przez pierwszy tydzień pozbyłam się około 2 kg...trzeba jednka pamiętać by potem pozostałe produkty włącząc do dietki stopniowo...a nie na raz tak jak ja chciałam zrobić...
Bedę trzymać kciuki za twoją SB :-)
Emilko, ja też za SB trzymam kciuki. Ja się swojej diety trzymam bo wiem, że działa. A na ciebie zawsze działało porządne SB. I to jest najważniejsze :)
I jestem po pracy. Niestety z małymi z grzytami odnośnie przesadzania, zamiany biurek, kompytera. Siedzimy dalej po staremu.
jeszcze awantura w sprawie podwyżek była :?
Grzeję sobie teraz obiad w postaci nadziewanych kabaczków, mąż z pracy wrócił i wygląda na to że ma jakieś plany na popołudnie.
Emilko, życzę Ci więc wspaniałego popołudnia!
Pozdrawiam słonecznie 8)
Milas- to ja Ci chociaz zycze, zeby ten dermatolog od ogladanie pieprzykow byl jakis przystojny, to i ogladanie bedzie milsze :wink: :wink:
Jednak wczorajsze popołudnie okazało się potworne.
Ale całe szczęście to było wczoraj.
A dziś dzień zapowiada sie nie ciekawie przynajmniej w pracy.
Dieta całe szczęście ok. A waga dziś pokazało 62.7.
Ciekawe kiedy się zatrzyma :roll:
...Ciekawe kiedy sie zatrzyma" ....MILAS WYPLUJ TO ! Nawet nie wiesz ile to zdanie ma kalorii :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Milego dnia