Wróciłam w końcu na dobre. W zasadzie jestem już od poniedziałkowego wieczoru ale czasu mało było. Teraz jednak oficjalnie witam cię po powrocie, gratuluję udanego urlopu, trzymam kciuki za dietę i ćwiczenia.
Oby płynnie dawało efekty :)
Wersja do druku
Wróciłam w końcu na dobre. W zasadzie jestem już od poniedziałkowego wieczoru ale czasu mało było. Teraz jednak oficjalnie witam cię po powrocie, gratuluję udanego urlopu, trzymam kciuki za dietę i ćwiczenia.
Oby płynnie dawało efekty :)
Hej Kochane,
Ja już dziś w pracy. Niestety.
Jedyny plus to to, że jedna z koleżanek zauważyła, że schudłąm i to strasznie.
Kurcze cieszy to jak cholerka a jak dopinguje.
Powrót do rzeczywistości jest jednak ciężki i bolesny. A tu jeszcze jutro integracja. Ale jakoś pooszukuję i będę dietkować.
Najmaluch: mi też burczało, ale popiłam kakao i pomogło, a poza tym zaczytałam się w forum; co do urlopu to fajnie jest jak się go ma, ale powrót do pracy to katorga i ból; gorzej jest niż jak się cały czas pracuje
Wkra: ja też Cię witam, tym razem u mnie, mam nadzieję, że dziś humorek dopisuje, bo mi mimo powrotu do pracy, jak na razie tak; ale to przez opowieści, kolegów i komentarz koleżanki
Pozdrawiam i wracam do tabelek
A wiesz, że nawet dopisuje? Dostałam sporo roboty, ale takiej którą robię, a w tle siedzę sa sieci :) Więc mogę zaległości ponadrabiać :)
Miłego dnia w pracy, doskonale rozumiem ból powrotu :)
Emilko, to super, ze widać juz po Tobie, ze kilogramki spadają. Trzymaj tak dalej :lol:
No niestety, tak to bywa, ze wakacje sie koncza i trzeba wracac do szarej rzeczywistosci. Ale w moim przypadku łatwiej mi jest dbac o diete, gdy pracuje, niz gdy mam wolne. W trakcie weekendów i urlopu zazwyczaj nie umiem dbac o samodyscyplinę.
Jesli chodzi o imprezki, "oszukiwanie" to dobry pomysł. Wczoraj u mnie tez w pracy był maly poczestunek. Grzecznie wzielam kawalek szarlotki, ale go cichaczem przemycilam do domu dla meza.
Sama nie zjadlam i jestem z tego powodu zadowolona. :D
Hej!
Wkro: jak ja bym chciała tak w tle móc siedzieć na dietce w pracy; niestety komputer na pokój, w pokoju 3 osoby, ekran widać, no i kierownica zawsze zajść może :evil: ; ale czasmi (tak jak teraz) wszyscy pójda sobie i udaje mi się wyrwać trochę czsu i na super małym okienku, nastawiając uszy :lol: ale jak mówi moj kolega:"nie ma ryzyka, nie ma zabawy"
Betsabe:ja też się cieszę :D ; a impreza będzie cale szczęście duża, to i oszukiwać łatwiej :twisted: , a i grill będzie, sałatki, a to mogę :D ; z tego co wiem ciast i słodyczy zero; tylko to piwo :roll:
znikam bo nadchodzi ktoś
papa Kochane
No to współczuję, ja mam tyle dobrze, że komputer mam tylko dla siebie, koło mnie co prawda szefowie, ale w swoich gabinetach, więc zanim ktoś mi zajrzy w monitor - zdążę zamknąć.
Witam wesołe towarzystwo, :lol:
czy to ładnie tak oszukiwać. Bo mnie np. sprawia wielką przyjemność odmawianie. Może ja jakaś masochistka jestem ale zawsze zdecydowanie odmawiam jak jestem na diecie oczywiście. Gdyby było tak zawsze to nie byłoby mnie tutaj bo nie byłoby z czego zrzucać. Bo jak się nie odchudzam to rzecz jasna wszystkich słodyczy na jakimkolwiek przyjęciu spróbuję. Uwielbiam je.
Ale na diecie mówię stanowczo NIE DZIĘKUJĘ.
Ale rozumiem WAS.
i pozdrawiam
carolll
Milas powroty do pracy to istny koszmar,no ale warto było no nie???Usłyszeć miłe słowa od koleżanki. Git :-) Może ja też się kiedyś doczekam komplementów:-)
Pozdrawiam.
Hej Kochane!
na początek dzienny raporcik:
:arrow: kakao ze słodzikiem
:arrow: migdały + kawa
:arrow: serek ziarnisty light
:arrow: jajko+ pomidor
:arrow: 3 plasterki wedliny drobiowej + tuńczyk + ogórek + papryka
:arrow: 3 śliwki :oops:
:arrow: kefir + słonecznik + dynia
:oops: :oops: a te śliwki to przez całodzienną ochotę na slodycze, chodziła za mną i u teściów dopadła
tak to niestety jest, ale tłumaczę sobie, że to 3 dzień, niejako kryzysowy, a poza tym dobrze, że tylko 3, a obok winogron leżał i ciasta, a słodzonej herbaty odmówiłam, a jeszcze teraz mężik wcina cukierki :cry:
ale twarda jestem i Pu-erh sobie teraz tylko wypiję :D
niestety nie poćwiczyłam dziś i jutro też nie poćwiczę przez tą piekielną integrację :roll:
ale przysięgam od soboty siępoprawić i grzecznie ćwiczyć :roll:
carolll:Twoje postępowanie bez wątpienia bardziej etyczne :D i będę próbować i dopóki się dac grzecznie dziękować, a jak będzie towarzycho namolne i pijane to nie zostaje nic innego jak oszustwo :wink:
najmaluch:oj warto, wart! a Ty usłyszysz na pewno i to już nie długo
uciekam, bo mężik mnie goni od komputera
papa
miłego wieczorka i spokojnej nocki życzę
Milas kolorowych snów.
Pamietaj od soboty obiecałaś ciwczyć :-)
Częśc Kochane!
Witam prawie weekendowo.
Jak widac znowu wyrywam cenne minuty ze swojego czasu pracy. Inaczej pewnie bym zwariowała.
U mnie dziś humor nie najlepszy: znowu prac, ta cała pseudo integracja, mąż bałaganiarz i lenich potworny. Chodzę za nim tylko i sprzątam. Padłam wczoraj na twarz od tego. Jak nie pracowałam było ok., ale też pracuję, wracam do domu tak jak on, a tam jeszcze 2 etat: gotowanie i sprzątanie. Nie to żebym miała coś przeciwko sprzątaniu, tylko bezcelowe sprzątanie mnie dobija. Otworzy drzwiczki, wyjmie słoik, odkręci, i niestety tak to zostawi. I tak zawsze, czyli po 3 godzinach mamy w domu sajgon od początku. Uff, ale sobie pourywałam. Ale ja, porządnicki i poukładany matematyk, tego po prostu przeżyć nie mogę. Teraz siędzę i się zastanawiam co z tym zrobić???
Ale to było tak na marginesie. Dietkowo dziś w porządku. Integracja będzie grillowo-sałatkowa, pieczywo pomijam, zostaje tylko mie pić piwska i napojów gazowanych. Dam radę.
Najmaluszku: pewnie że będę ćwixczyć; umowa to umowa
Na razie tyle papa
Witaj Milasku piątkowo. Miłego i szybko mijającego dnia życzę i dobrej zabawy na grilu. A co do męża, to może postaw sprawę jasno? Że nie zamierzasz chodzić za nim i sprzątać? Ja powiedziałam o tym kiedyś jasno mojemu Mężczyźnie. Z początku musiałam chodzić za nim i mówić, że ma sprzątnąć / pytać czemu tego nie zrobił, co kosztowało mnie tyle samo, jak nie więcej energii, niż zrobienie tego samodzielnie, ale po jakimś czasie się nauczył. Kubki są odnoszone do zlewu, słoiki zakręcone, a ryż schowany do szafy.
Skoro ci to przeszkadza to chyba warto?
Ps. Nienawidzę prasowania koszul. Mogę wszystko, ale nie koszule. Powiedziałam swego czasu, że od tego momentu nie prasuję ich więc. Był wielce zdziwiony, ale przyjął to dość dobrze. I teraz zdaża mi się to postanowienie złamać tylko na jego wyraźną prośbę, jeśli bez mojej pomocy miałby nie zdążyć czy coś.
Trzeba walczyć o siebie i swój spokój ducha. :)
Milas Ty też masz przed sobą grilla. Ja dziś również. Już się boję co to będzie?Ty z pieczywem nie masz problemu a ja owszem. A piwka nie zamierzam pić, coli też nie.
No mąż bałaganiarz to męczące. Ja dla tego mojego przyszłego męża trenuję w sprzątaniu Nie ma obijania bo w końcu skoro i ja i on pracujemy to musimy sie dzielić obowiązkami.
Może powinnaś się zbuntować. I nie sprzatac. Może wtedy coś by go ruszyło???
Pozdrawiiam
Emilko, u mnie tez dietkowo.
Choc dzis wieczorem szykuje sie u mnie w domu mała nasiadówka i jesc pewnie nie bede, ale nie wypic bedzie trudniej :?
Tak wiec pewnie troszke alkoholowych kalorii bedzie, zastanawiam sie tylko, co lepiej pic: czy piwko, czy drinki :?
Ale mam problemy... :wink:
Hej dziewczyny Kochane!
Ja juz weekendowo i całe szczęście :D
Wkro i Najmaluchu:
przeogromne dzięki; jak to fajnie, ze można na Was liczyć i nie zostawiacie człowieka bez odpowiedzia i rady :*
porozmawiałam, wytłumaczyłam, a teraz będę sie po cichu buntowa: jak będzię śmieci rozrzucał; pomyslałam sobie, że przetrzymam jakoś tydzień i jego śmieciuchów nie ruszę, a po sobie tak jak zawsze, niech widzi ile roboty mi nadaje :twisted:
a teraz o grilliku szybciutko:
jedzonkowo w jak najlepszym porządku : trochę bigosu, 2 kawałki grillowanego mięsa i surówka;
niestety było piwo i ja je piłam :evil: ale było minęło, trzeba iść dalej
potańczyłam za to i to się chwali
przy okazji dowiedziałam się kilku baaardzo pożytecznych rzeczy o swoim dziale; kurcze Dziewczyny nikomu ufać nie można; podkablowują, dodają i rozpowrzechniają;
jestem zdruzgotana i właśnie siedze i opracowuje taktyke dalszego dziaąłnia; mówie Wam koszmar;
ale nie zanudzam jak zechcecie to Wam kiedys opowiem w szczegółach;
teraz pijąc kakałko lecę poczytać co u Was
papa
Ps. oczywiście pamiętam o dzisiejszych ćwiczeniach i dietce :D
Widze że wszyscy na około grillują. I tak trzymać Trzeba wykorzystac te ostatnie podrygi słońca. Myślę ze w sumie to nieźle dałaś sobie radę. Było piwko ale był też taniec więc pewnie jest na zero :-)
Cieszę się że porozmawiałas z męzem i powiedziałas mu co cie drazni. Nie można pozostawiać takich rzeczy i milczeć bo potem do końca zycia musiałabyś za nim ze ścierą chodzić. Faceci już tak mają że szybko się przyzwyczajają do wygód :-) Dlatego ja mojego ostro trenuję :-) I jak narazie nie narzeka :-)
Milas a ile jesteście po ślubie???
Cwicz dzielnie . Ja mam jeszcze zaległy 5 dzień 6W i cholernie mi się nie chce :-(
Pozdrawiam.
P.S.
Jeszcze raz dzięki za pomoc z obrazkami.
Hej!
najmaluszku:ja tez się cieszę, że to załatwiłam! na razie się przejoł, ale zobaczymy na jak długo :? a 2 sierpnia mieliśmy drugą rocznicę ślubu
papa
Mam nadzieje że twój mężuś będzie teraz grzecznie sprzątała a przynajmniej pomagał w sprzataniu :-)
To gratuluje 2 rocznicy :-)
A kiedy potomek??
Jak ci dzisiaj minal dzien??Dietkowo w porządku?? U mnie OKI.
Dobranoc.
KOSZMAR KOCHANE!!!
KOSZMAR I KATASTROFA!!!
nawet nie chcę o tym pisac ani mysleć,
dzis dzielnie wracam na dietkę.
powót będzie ciężki bo idziemy na obiad do babci, ale koniec popuszczania sobie,
2 dni marnowania diety pod rząd wystarczą.
http://gallery.mplampla.com/data/thumbnails/4/14.jpg
Witaj,
u Ciebie tłoczno i gwarno ale wpadłam się przywitać. Nie jestem w temacie twojego marnowania diety ale masz całkowitą rację, że dwa dni to już przesada. Potem bardzo ciężko wrócić do "zdrowego odżywiania". Trzymam kciuki za obiadek u babci.
Miłego dietowania
c.
Milasku co to się dzieje??? Smutna minke masz :( :(
Popatrz na to z tej strony - TYLKO 2 dni zmarnowane. A mogło być więcej. Ale dzis napewno dzielnie wróciłaś na dietkową, bardzo słoneczną drogę.
Będziesz się pilnować i wszystko powlutku wróci do normy :-) Przecież tego właśnie chcesz prawda??
A oto usmiechniety łosiu Special for You :D :D
http://www.mds.milosnicy.pl/images/l...owy%20duzy.jpg
Hej Kochane!!
Dzięki za wszystkie kopniaki.
Pomogło, wczoraj poćwiczyłam, a dziś jedzeniowo całkiem wzorowo.
Oby tak dalej to wieczorem pochwale się pięknym dietowym dzionkiem.
Zważyłam się wczoraj i ciężko uwierzyć, ale waga pokazała:
63.5 kg!!!
Paseczka na razie nie zmieniam, poczekam jeszcze tydzień.
Pozdrawiam znad papierzysk
:roll:
Hej :!: :!:
Tak jak obiecałam pojawiam się i melduję dietowo:
:arrow: serek light + słonecznik
:arrow: 2 plastry polędwicy + pomidor + migdały
:arrow: 2 plastry sera żółtego light + 1/2 pomidora
:arrow: jajecznica z 2 jajek + 1/2 papryki+ pomidor+ 6 pieczarek marynowanych
:arrow: parówka+ pomidor + pół papryki
po wczorajszych ćwiczeniach mam straszliwe zakwasy, także dziś pochodziłam sobie 2 godzinki, a na wieczór zostawiam sobie 8minabs
a teraz lecę się uczyć angielskiego
http://bi.gazeta.pl/im/1/1851/m1851201.gif
cześć Milas,
bardzo podoba mi sie Twoja dieta. Gdybyś mogła mi coś więcej o niej napisać to bedę wdzięczna.
super, że pól kilogramka poszło w zapomnienie.
pozdrawiam
c.
Hej Kochane!!!
Humor mi dziś niestety niedopisuje.
Cały dzień wściekła i wredna chodzę. Nic mi sie nie chce.
Siedzę i słucham Norah Jones.
Smuto i beznadziejnie. Nic mi się dziś nie udaje. Mąż u rodziców zamiast ze mną :(
Nie mam pojęcia o co chodzi. Pewnie brak cukru się odzywa.
Ale ja się nie daję. Zaraz sobie poćwiczę, później maseczka, itd.
Powinno chociaz trochę pomóc. Mam nadzieję.
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/8676/alfabet-senn-copy.jpeg
Caroll: już odpowiadam: dieta South Beach ma 3 etapy. w pierwszym - dwutygodniowym , na którym jestem- wyklucza się węglowodany i cukry, co ozmacza jedzienie żywności o niskim indeksie glikemicznym; poźniej dodaje się trochę i cukrów i węglowodanów; a więcej możesz znaleźć np tu:
http://*****************.ilonka.org
http://southbeach.allrecipes.com/default.asp
http://forum.dieta.pl/forum/viewtopic.php?t=57432
http://polki.wp.pl/kat,1691,wid,7357012,wiadomosc.html
http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=794326
http://f.kuchnia.o2.pl/temat.php?id_p=12037
Jeszcze tylko moje menu:
:arrow: 2 plastry szynki + 14 papryki
:arrow: serek light
:arrow: jogurt naturalny light
:arrow: 2 kawy
:arrow: jajko + pomidor
:arrow: schab+ ser żółty +sałatka (sałata+papryka+ogórek+sos)
Milas ale wredny nastrój dziś cię dopadł :( :( :( Totalne rozdrażnienie co???
Przesyłam ci link do strony która napewno poprawi ci humor :-) http://spokorobi.prv.pl/
Dietka widzę wzorowo. BRAWO :!: :!: :!: :!: Już wkrótce zmienisz tickerek.
Cwiczonka też superowo. Idziesz jak burza.
Milasku gratuluję przede wszystkim spadku wagi !!! No tak, ja coś na temat powrotu do odchudzanka wiem, więc wracaj na dietkowa ścieżkę, bo czym więcej będziesz sobie folgować to trudniej będzie wrócić, aż w końcu całkiem z tym skończysz. Pisze to z własnego doświadczenia, także wiem co piszę. A więc życzę Ci, abyś zaliczała jak najmniej wpadek żywieniowych i żeby kolejne kilogrami leciały w dół!!!
Milasku, mam nadzieję, że dziś już spokojniej? Jak dieta, jak samopoczucie? No i gratuluję spadku!
cześć Milasku :wink:
dzięki za linki do diety SB. Może troszeczkę będę z niej czerpać ale całościowo nie jest dla mnie. W każdym razie zadałaś sobie trud i za to dziękuje. Można tam znaleźć super przepisy. Jeszcze żeby kucharza mi dali co by tak dla mnie gotował to by było coś.
pozdrawiam
c.
Hej Kochane!
Dzięki za wsparcie!
Jak to dobrze, że na Was zawsze można liczyć :D
Dziś rzeczywiście trochę lepiej.
W pracy chwila grozy: kierowniczka pojawiła się.
Ale tylko po to żeby pójść do lekarza. No i dostała 2 tygodnie zwolnienia. Sami zostaliśmy więc jak sierotki.
Mięsień sobie zerwała, zresztą na integracji. Takie tańce były. Przyznam się, że pierwszy raz o czymś takim słyszę. Oki daję spokój kobiecie, bo ją tam pewnie uszy pieką.
Niestety nie jest tak całkiem w tej pracy oki. Mamy nowego kolegę, którego ciocia jest najlepszą psiapsiółą naszej kierownicy. Super sprawa. Jak na mój gust kabel. Żeby chociaż był fajny, albo miał wykształcenie w tym kierunku. A skądże znowu. Ale to nawet nie o to chodzi. Miał przejąć część moich obowiązków. Ja mu wszysciutko przekazałam, tłumaczyłam, pokazywałam, znowu tłumaczyłąm. Całe szczęście byłam na tyle mądra żeby robić to przy świadkach. I to było w czerwcu. Miał idiota zrobić to na początek sierpnia. I nic, bo on potrzeby nie widzi!!! I nie potrafi zrozumieć, że jak rozliczać się mamy co 3 miesiące, to to oznacza, że należy się rozliczać niezależnie od tego czy widzimy taką potrzebę czy nie!!!!!!!!
Na nasze nieszczęście mamy ważną wizytę w następnym tygodniu, dane archiwalne, on dalej nie widzi, a nawet jakby widział to nie potrafi (Excela obsłużyć!!!!!!!!!). I zgadnijcie czego się tak denerwuję?
Bo nie dość, że muszę robotę za niego w trybie pilnym odwalać, swoje obowiązki zawalam, pewnie będę musiała połowę pracy zabrać do domu. To jeszcze kretyn dane źle powprowadzał i siedzę teraz i 2000 rekordów w Excelu porównuję czy się nie powtarzają.
Mówię Wam koszmar. Albo zwariuję, albo go zabiję.
Ale dietę trzymam. I to jest najważniejsze.
I pewnie przez te nerwy, będę się dzisiaj miała siłe i musiała się wyżyć ćwicząc.
Pozdrawiam i wracam do fascynującego świata statystyk jakości
Nowego kolegę najlepiej byłoby z buta :-) Ale wiem że tak się nie da :-( Musisz uzbroić się w cierpliwość. I zacisnąć zęby.
A dietkowania gratuluję bo idzie ci superowo. No i ćwiczonka. Wszystko jak należy.
Special for You
http://www.ekartka.net/kartki/net/ikonki/b_emo2.gif
Hej!
pojawiam się tylko pokazać, że żyję, ale padam strasznie
na diecie trzymam sie dzielnie, ćwiczenia były
teraz lece się myc i spać bo na więcej siły nie mam
Najmaluszku Kochany:wielkie dzięki za podnoszenie na duchu
http://img.interia.pl/kobieta/nimg/kob381193.jpg
Witam z rana!!!
Znowu w pracy i znowu ten Excel :evil:
ALe zasiadłam, pod nieobecność kierownicy przy jej komputerze i mogę sie na forum minutke poudzielać.
Dziś znowu samopoczucie u mnie średnie. Spałą bym dzień cały, a tu tyrać trzeba.
Ale mam też dobre wiadomości:
mam pół ubrania na wesela dzień pierwszy :D
Zmieściłam się w sukienkę mojej siostry (młodsza, wyższa i trochę chudsza zawsze ode mnie :D :D ) A sukienka jest sprzed 2 lat - z mojego wesela!
Spódnice biorę, gorset wymieniam. Zostaje mi więc problem kupienia czegoś na górna swoją połowę, co by pasowało do śliwkowej długiej spódnicy. I jak tu jeszcze w pogode się wstrzelić.:roll: Zostawiam sobie jednak ten problem na sobotę.
Dieta dziś kwitnie. Tylko kawę musze złopać żeby głową w klawiaturę nie rąbnąć.
pozdrawiam serdecznie 8)
i wracam do pracy :?
Hejka
Na pewno coś wymyślisz w co sie ubierzesz i będziesz wyglądała super. Teraz jest taki wybór w tych wszystkich ciuchach, ze tylko pozostaje wypłacić pieniązki z bankomatu i hulaj duszo... :D
Na pewno ca spódnicca po siostrze bardzo Cie zmotywowała do dalszego zmagania, co? I pewnie poprawiła nastrój. A tak nawiasem czy Ty też zawsze byłaś porównywana z siostrą przez pół rodziny...? :?
Przyjemości na resztę dnia
Hej!!
Kota nie ma :wink: , chłopaków też to mogę trochę poskrobać :twisted:
Agape: jasne, że zawsze mnie z siosttą porównywali, ona jest 5 lat młodsza;
a to, że chudsza, a to, że młodsza a się poważniej ubiera niż ja i ja w końcu też te spodnie zdjąć powinnam :roll: ale to chyba jednak ona miała gorzej, bo: bierz przykład ze starszej siostry: uczy się, nie pyskuje, wraca, je ładnie :x bla bla bla a ty jak bedziesz w jej wieku to tez bedziesz mogła :!:
ale mimo to wszystko dogadujemy się 8) i to coraz lepiej bo jakoś z wiekiem ta różnica wieku jest jakby coraz mniejsza (i to napisał mgr matematyki :P :oops: )
pozdrawiam :D
Hej Kochane!
ja już po pracy i po obiedzie :D
popołudnie i powrót do domu to dla mnie najcięższe chwile na diecie. najchętniej rzuciłabym się na jedzenie, a później spać poszła
ale nic z tego, tak to nie będzie
i motywacyjnie dla siebie i dla Was z życzeniami obyśmy to niedługo my były ślę:
http://imagecache2.allposters.com/im.../024_AA513.jpg
Cześć Milasku :!: :!: :!:
Nie zdażę Cię dzisiaj przeczytać, ale obiecuję nadrobić zaległości.... :!:
Wiesz u mnie w domu się dzisiaj dużo dzieje.... :oops: :oops: :oops: i muszę trzymać rękę na pulsie :!: :!: :!:
pozdrawiam i życzę bardzo udanego wieczoru......
Hej hej...
No nie zazdroszcze sytuacji w pracy... Ale nie pozwol zeby wszedl Ci na glowe!!!
http://imagecache2.allposters.com/im.../PM_820347.jpg
Przyjemnego wieczoru!
Milas już wieczór więc Ty po pracy i ja tez :-) choć dziś skonczyłam o 20 :-( Padam z nóg a do tego jeszcze ta niezałatwiona sprawa z J. Ale on jest na noc w pracy wiec przynajmniej go nie musze oglądać :-) Pomyslisz że wredna jestem ale naprawde dzis nie mam ochoty sprzeczac się z nim wiec dobrze ze go nie ma.
Po pracy ja tez najchetniej zjadłabym cos dobrego. Czasem sobie mysle kurcze przeciez mi sie nalezy. No i czasem sie skusze na zarełko
http://www.niunia.com/zwierzeta/asse...es/ku__30_.gif
Kiedy idziesz na to wesele?? Musisz sie przygotowac na ewentualnosc ze bedzie zimno. Moze jakis szal???
Dobranoc pchły na noc...........
Hej Kochane!
Jeszcze tylko jutro i weekend.
Poćwiczyłam dzis sobie 8 min abs i ledwo żyję, ale o to przeciez chodzi.
Dzięki Dziewczyny Kochane za odwiedziny.
Haro: trzymaj ręke na pulsie, bo to najważniejsze :wink:
a czytać wszystkiego dokładnie nie musisz, u mnie o wiele nudniej niż u Ciebie :?
Forma: trzymam się i się nie daję; ja jestem jedna i ich 8 chłopa; nie mają ze mną najmniejszych szans :twisted: ; jest co prawda jeszcze kierownica, ale na nią też sa sposoby :lol:
pozdrawiam i miłego (może nawet owocnego) wieczoru życze
http://imagecache2.allposters.com/im...PF_1232501.jpg