-
-
Emilko, jak król, to Król. Musi zajmować znaczącą część miejsca. Jak również twojej uwagi :)
Wyjście niestety było takie jak się spodziewałam. I przemoczyłam buty.
-
Emila, jak tak patrze na Twojego Krolika, to wyglada niemal tak samo jak moj kot Bubek (no...za wyjazkiem dlugosci uszu :wink: ) :wink: :wink: :wink: Te firanki na oczach i kolory.... :lol: :lol:
Co do Pani z pracy masz racje - chyba czas sie "znieczulic". Kiedys o malo co nie wyladowalam przed sadem za artykul PRAWDZIWY o dziekanacie pewnej uczelni :? KTO chce prawde slyszes? zwlaszcza o sobie. Pokolenie komuny nie zmieni sie tylko dlatego, ze czasy sa juz inne (choc tu to raczej problem kultury i mentalnosci :? :? )
Wspolczuje ....
-
Emilko, dzień dobry!
Dokładnie, jak Król to Król :lol: Prawidłową postawę prezentuje, majestatyczną!
Słodki królisio!
Ucałuj go ode mnie czule :lol:
Miłego dnia!!!
-
Czy u Was też tak paskudnie? Zimno i siąpi. Oj, jak ja nie lubię takiej pogodu.
POza tym @ rozszalałs się na całego i czuję się nietęgo. Całę szczęście waga dziś mniej bo 62.2 - jedna mądra.
Zjadłam sobie jogurt ze słonecznikiem, batona muesli (tak w ramach polepszania humoru) i popiłam anatolem. Mam jeszcze ze sobą batona serowego z orzechami, jajko i jogurt naturalny. Nie mam pojęcia jak na tym przezyję, bo lodowato jest.
Zosiu: ja jeszzce suszę wczorajsze buty. JAk tak dalej pójdzie to za 2 dni będę musiała chodzić w tych które normalnie w góry biorę.
Tagotta: masz rację co do króal i co do pani
Kasiu: ucałuję w Twoim imieniu
-
Emilko, u mnie też pada, jest zimno, ciemno, a ja się w biurze grzeję klimą, bo ma też funkcję grzewczą :D
Pogoda typowo jesienna i to głęboko jesienna, że się tak filozoficznie wyrażę :lol:
U nas rano było było tylko 12 stopni, wrrr, zimno!
-
Kasiu, ja na wszelki wypadek na termometr nie patrzę. Podoga jest rewelacyjna na zostanie w łóżku z herbata i książką. :roll:
-
Piekny król :-)
A pogoda niepiękna wręcz okrutna...no ale wrzesień ponoć ma być ładny ;-)
-
Aniu,
ja słyszałam, ze w nastęonym tygodniu na być 28 stopni. Nie bardzo wierzę, ale kto wie. Oj, przyjemnie by tak jeszcze było powygrzewac sie przez cały wrzesień. I nie wyciągać jescze swetrów.
Ja na razie wyjełam marynarkę i apaszkę, co i tak jest przesadą jak na sierpień.
-
Ooo, 28 stopni?
Byłoby miło! Oby się te prognozy sprawdziły!
-
Emilko, ja tam nie muszę wyciągać swetrów. Kilka cały czas leżało w szafie, a jeden mam dziś na sobie! I kurtkę z grubego dość jeansu! I i tak mi zimno!
Moje buty na szczęście wyschły do rana :)
I tylko się zastanawiam, czy moja waga aby się całkiem nie zepsuła. Bo skoczyły nam razem, a spadła tylko twoja. Moja trzeci dzień to samo mi wciska! Wredna małpa.
-
Zosiu,
ja to myślę, ze ta Twoja waga to jakaś niekonieczna jest. Nowa ona?
Ja jutro też już sweter koniecznie, bo to o wyciąganiu to w przenośmi było. Bo na zimę to zmieniam tylko półkę na której leżą, żeby łatwiej było dostać :wink:
Okrutnie jest na dworze. Zjadłam już wszytko co miałam, wypiłam już chyba z 6 herbat i ciągle mi zimno. Głodna nie jestem, ale organizm o coś woła. I pewnie chce ciepłego. Miałam myśł, zeby go kisielkiem oszukać, ale oznaczałoby to wyjście na zewnętrz. Skończy się na anatolu.
Całe szczęście w domu mam ugotowane leczo. Tylko podgrzać i można jeść. :D
Dobrze, ze zostało mi tylko półtorej godziny tej męczarni.
-
1,5 godz i do domku? Ale Ci dobrze :-)
Ja wczoraj patrzyłam na moje swetry i jak zawsze stwierdziłam, że trzeba będziesz wzbogacić moją szafę o parę nowych ubrań na zimę...brrrrrrrrrr tylko skąd kasę na to wszystko brać...
Emilka miłego popłudnia!!!
-
Emilko, teraz już tylko godzinka nam została do wyjścia :D
-
Emilko, waga ta sama od dawna! Wredota jedna. A co do szafy, to u mnie by się wszystko nie mieściło. Nieużywane ubrania lądują w skrzyni po dziadku :) I co pół roku zamieniam letnie z zimowymi.
No i koniecznie zabieraj ze sobą coś do zrobienia na ciepło w pracy! Kisielek, mus (dr oetker podobno dobry) albo owsiankę czy coś!
-
Emilko, życzę spokojnej nocy!
I mam nadzieję, że Króla ode mnie wycałowałaś :wink: :D
-
Kasiu: król wycałowany i wygłaskany. Teraz się zadomówił u mnie na kolanach i domaga się głaskania. Jedną ręką więc do Was pisze.
Zosiu: wiem, że na ciepło muszę coś do pracy wymyśleć. Coś sobie znajdę. A wagi Twojej to ja nie lubię:evil:
Dzień oczywiście po pracy zleciał mi szybciutko! Za szybko. Zeby w pracy czas tak szybko i przyjemnie mijał. W parcy oczywiście skończyłosię kolejnymi rewlacjami. Ale mniejsza o to.
Wróciłąm do domu, oczywiście, pranie sprzątanie, zakupy. Na obiad zjadłam resztę wczorajszego leczo. Poćwiczyłam godzinkę. Na koalcję śliwki. Poukładałam w całej szafie własnej. Meżowskie koszule uprasowałam. I tyle na dziś. Zbieram się pomału do spania, bo faceci mi już uspypiają. Jeden w łóżku, drugi na moich kolanach.
Dobrej nocy i do jutra.
-
Starszny dzień straszny tydzień i jeszcze ta pogoda.
Już chcę weekend :(
Jedzenia jak zwykle, a waga tak jak wczoraj. :?
Eh, jakoś chęci na nić nie mam. Humoru zreszto też. Odezwę s ię później.
-
Emilko, u nas, znaczy się u mnie i Zosi, czyli w W-wie :wink: troszkę błękintego nieba się pokazało, chmurzyska też są, ale przez moment się przejaśniło.
Mimo wszystko życzę uśmiechu, jeszcze tylko dzisiaj i jutro i weekend!
Jakoś przetrwamy!
-
Emila paskudny humor rozumiem doskonale...jaka pogoda taki humor...ale wypij sobie Anatolka którego tak lubisz i od razu powinno być lepiej :-)
Buźka.
-
Emilko, jak dobrze cię rozumiem! U mnie waga kolejny dzień dokładnie to samo. Twoja chociaż wczoraj się poprawiła!
Pogoda rzeczywiście u nas nieco lepsza, znaczy jest jaśniej i momentami widać skrawki nieba. Oby i na wschodzie się poprawiało!
-
Już mi trochę lepiej, ale chyba głównie dlatego, że za 45 minut będę już poza pracą. Czuję sie tu ostatnio jak w środku trąby powietrznej. Nie bardzo wiem o co chodzi i w którą stronę iść.
Jedzenie jak zawsze: jogurt, serek, banan, pomidor. A w domu czeka mnie eksperyment: pesto z makaronem sojowym. Zobaczymy co z tego będzie. Wrócę jak zawsze wściekle głodna, a zrobienie takiego obiadu zajmie mi nie dłużej niż 15 minut. A on sam prawie się będzie robił. :D
-
Plany obiadowe bardzo smakowite :D
Ja właśnie przed chwilą zjadłam kromkę razowca z serkiem wiejskim lekkim Piątnicy doprawionym Fit upem.
Jeszcze tylko 40 minut i kończymy :!:
-
Wam to dobrze! A pomysł na makaron sojowy z pesto intrygujący. Koniecznie powiedz jak smakuje!
-
Przejaśniło się, wieje przeokropnie. A ja w domu. Po obiedzie :D
Planów nie mam. Opócz ćwiczenia i zakupów i oby tak zostało.
Kasiu: u mnie też już widniej. Przetranie idzie nam coraz lepiej :wink:
Zosiu: pesto smakowało prawie jak z normalnym makaronem. Tylko o niebo lżejsze jest. Dojadłam jeszzce pomidorem i 2 kostkami gorzkiej czekolady.
-
Emilko, muszę też spróbować! A jak twoje stopy? Już w porządku?
-
Zosiu, o stopach szczerze powiedziawszy to już zapomniałam. zmieniłąm buty, nie tańczę i jest ok. :wink:
-
Emilko, to dobrze, że stopy już wróciły do normy! :P
Miłego wieczoru życzę i do jutra! :P
-
Dziewczyny, padam. Przyszło do mnie znowu wiadro śliwek. Przerobiłam na soki i konfitury i padam. To mycie, wkładanie wekowanie. A i ta część na jutro zostało do zalania zalewą.
w między czasie poćwiczyłąm pilatesa 20 minut. Zrobiłam godzinne zakupy, pranie. Sprzątnełam łazienkę (zrobili mi normalnie teściowie przysługę z bialutkiej łazienki :? ).
Uf, ledwo żyję.
Teraz siedzę z królem na kolanach i klikam. Ale chyba czas już spać.
Dobranoc i do jutra.
-
Emilko, mam nadzieję, że u ciebie piątek spokojniejszy. A z całą pewnością tak czy siak jest piątkiem. Ściskam.
-
Emilko, wpadam tylko na sekundkę, bo strasznie mam dużo pracy, co za piątek! (ale piątek :lol: :wink: )
Pozdrawiam i życzę miłego dnia!!!
-
Oj tak przetwory w tym roku ez mi daly troche w kosc...
A sliwki przed zrobieniem dzemu obieralam ze skorek :shock:
Przyjemnego i spokojnego weekendu!
-
Oj dobrze, że moja mamusia robi tyle przetworów i potem daje część córeczce :lol:
Po grzybobraniu już ma 20 słoiczków zamarynowanych, a to jeszcze nie koniec!
Ma kobieta zdrowie! I ususzone już ma, i zamrożone :D
Jak zwykle się podczepię pod rodzicielkę :lol:
Dziewczyny, szczerze Was podziwiam za własnoręczne robienie weków!
-
Kasiu: myślę nieskromnie że jest za co nas podziwiać. :wink:
Nie mam pojęcia czego, ale kręgosłup mam dziś od rana obolały. Jakoś niejasno wydaje mi się, ze od podnoszenia wiadra, stania przy zlewie, póżniej nad słoikami w pozycji paragrafu. A jeszcze dziś akcja porządkowanie archiwun. Archiwum na 165 wysokości, ciężkie pudła parierzysk. Onosłam się tego cholerstwa. Jeszcze mam zadyszkę :shock:
Całe szczęście czas przy tym szybciutko zleciał i jeszcze tylko półtorej godziny, któe mam zamiar spędzić na odpoczywaniu.
Gosiu: a kto bidulko kzał Ci te skórki obierać. Biję pokłony za cierpliwość.
Zosiu: spokoju z panią A. raczej nie doświadczymy przez najbliższe 2 miesiące. Dziś mało co nie zabiła mnie drzwiami. :roll:
-
Emilko, ktoś powinien jej się odwdzięczyć i ją rąbnąć jakąś szafką w głowę. Ostatnio jak pamiętam zadziałało! ;)
Limonek nie będzie. W sklepie było kilka ostatnich, do tego pioruńsko drogie. Ale moja mama mówi, że to nie sezon i najlepiej robić z nich zimą!
-
Emilko, spokojnego, zdrowego i miłego weekendu życzę!
Wypocznij!
-
Emilko, forum działa! Dzięki za wczoraj. Pogoda była jak na zamówienie, a Król świetny ;) Ile liczysz za tego naleśnika? Ja policzyłam 300, mało?
-
Działa :D :D
Zosiu: ja również dziękuję bardzo i za wszystko :D . Również w imieniu króla. Myślę, że 300 za naleśnika to akurat. Czytałam u Ciebie i gratuluję spadku wagi.
Dziś padam już z nóg. Najpierw obiad u rodziców, później z rodzicami małe spotkanko u nas.
A jutro już praca :|
Ale poćwiczyłam dzisiaj: 20 min pilatesa i 2 osemki z niebieskimi gaciami.
Dobrej nocy :!:
-
Emilko, cieszę się, że miło spędziłaś dzień! ;) Oby tydzień był lepszy, niż byśmy się mogły spodziewać! ;)
-
Uf, muszę się do czegoś przyznać. Wczoraj nie było dietowo. Tzn. rano było, póżniej obiad u rodziców. I tu się zaczeło zjadłam kawałek ciastka, w domu 2 ptysie (malutkie), jednego wafla, 3 cukierki, a na koniec kanapkę. :oops:
W nocy myślałam, ze umrę z bólu żółądka. I pewnie gdyby nie szałwia (z chwilowego braku mięty), to by się tak skończyło.
A pomyśleć, ze kiedyś tak codziennie jadłam. Nie oszukujmy sie jadłam dużo gorzej i dużo więcej. :shock:
Dziś na wszelki wypadek się nie zważyłam, w pracy tylko jogurt, serek. Musze sobie odpocząć. A zaraz zabieram się za anatola.
Zosiu: oby :D Mam nadzieję, ze Twoja waga dziś to udowodni.