Zosienko!!!!
GRATULACJE!!!!!
Super walka, super nagroda!!!
Oby tak dalej!
Wersja do druku
Zosienko!!!!
GRATULACJE!!!!!
Super walka, super nagroda!!!
Oby tak dalej!
Księżniczko oj naładowałam,dziś zaserwuje sobie sporo ruchu :!:
Wkra miłego dnia :D :D :D
http://csirkemano2.kepeslap.com/imag...y107_thumb.gif
Witam witam... i o zdruffko pytam?? W sumie ladny dzien sie zaczyna robic...mam nadzieje ze nie tylko u mnie...
MIŁEGO DNIA ;)
Witajcie dziewczyny w ten poniedziałkowy późny ranek! :)
Pogoda za oknem rzeczywiście się poprawia, bo rano to była taka... październikowa. Szaro, buro i 13 stopni max.
Ale co tam. Głowa mnie boli od wczoraj, dziś już dwie kawy wypiłam, i chyba dzięki nim tylko działam. Niestety, nienjalepiej, kiepsko widzę bo ból głowy mi na oczy schodzi. Ale ja tak miewam, taki urok. ;/
Na śniadanie zjadłam bułkę razową z żółtym serem light i ketchupem. Pycha. :) Zaraz się ponapycham marchewkami, mam ze sobą jeszcze jogobellę light no i jakiś lunch w pracy będzie. Z głodu więc nie umrę.
Mam też ze zobą materiały do zlecenia, które będę się starała uskuteczniać w wolnych chwilach. Niestety, obaj szefowie wrócili z urlopów i może być dużo pracy. No ale ciężko wymagać, że będę olewać etatową pracę dla zlecenia. ;-)
Muszę się wam pochwalić, że waga rano znów pokazała poniżej 70. Dziś co prawda (dziwne) 69,9, ale różnice rzędu 10 deko to raczej niespecjalny problem. ;)
A drugi powód do zadowolenia zjawił się u mnie w domu wczoraj wczesnym popołudniem.
Moja mama ma taką przyjaciółkę, która nie przywiązuje się zbytnio do przedmiotów. No i czasami jak się jej znudzi coś z ubrania czy butów, to daje to komuś kto się z tego ucieszy. Widziałam się z nią ostatnio i zostałam zapytana czy nie chcę butów. Odpowiedziałam, że oczywiście. I wiecie co?
Dostałam od niej trzy pary ślicznych butów! Wszystkie na szpilce, od 5 do 7 cm, z czubem. Dwa razy klapki, raz z paseczkiem. Jedne złamana biel, drugie czarna imitacja skóry węża i jedne zamszowe z wyciętymi wzorami kwiatowymi. No po prostu cuda! Te z wzorami, czarne, najniższe, mam właśnie na nogach i choć od dłuższego czasu nie chodzę w butach na obcasach, jest mi bardzo wygodnie! A przecież 5 cm to wcale nie malutki obcas (choć tak się czuję), na dodatek, to pierwsze moje szpilki, a wcale się nie przewracam! :)
No i jestem przeszczęśliwa. Dostałam od niej jeszcze dwie śliczne bluzeczki. No cód miód! :)
No to lecę do pracy!
Widzę humorek Ci dopisuje,nowe butki - popatrz jaką to sprawia przyjemność :wink: :wink: :wink:
O Zosia ale Ci fajnie, taka dostawa ciuszków i moich ukochanych buuutów jednego dnia, ja też chcę :wink:
Ja uwielbiam buty, mogłabym je kupowac tonami, gdybym tylko miała na tyle par miejsce w kawalerce i kasę :lol:
Ja teraz siedzę sobie i dziubię przy nowej stronie internetowej, tym razem dla mnie, taka mini oferta dla chętnych na stronkę WWW...ale nie wiem czy w ogóle znajdą się jacyś chętni, na niezbyt skomplikowane stronki w HTML'u...nic to, warto przynajmniej spróbować :wink:
Waga dziś wróciła mi do przedobżartościowej wagi, czyli pokazała 56.6 kg :)
Mam nadzieję, że dziś też będzie super dietkowy dzień :!:
Yagnah właśnie się u ciebie wpisałam i już widziałam, że waga znów w normie. Strasznie się cieszę :)
Masz rację, że taka dostawa to rewelacyjna rzecz. Ja mam tam, że czasami dostaję od kogoś jakieś ubranka (ta właśnie przyjaciółka, albo moja mama) czy buty. Od jakiegoś czasu mam krucho z kasą więc staram się nie wydawać na nowe, a tak dla mnie nowe ubranie, a bez kosztów. No i muszę powiedzieć, że choć minimalnie za małe są te wszystkie buty (pół numeru), to i tak wygodne. Dziś założyłam pierwsze. Muszę nieco podkulać palce, więc pewnie nie będę w nich chodziła dzień w dzień, ale co tam. No i od pół roku marzyłam o butach na szpilce właśnie, bo strasznie mi się zaczęły podobać, a tu taka niespodzianka. Sama pewnie nie odważyłabym się kupić. :)
Wróciłam przed chwilą z lunchu. Wzięte przeze mnie marchewki okazały się nie dobre, a na dodatek jakoś kiepsko się czuję. Zamierzałam więc zjeść porządny obiad. Ale zeszłam na dół i zobaczyłam - tłuste kopytka, naleśniki z serem i różne takie i pomyślałam sobie, że ani mi to smakować bardzo nie będzie, ani się tym nie najem bardziej niż czymś dietetycznym, bo przecież nie zmieszczę tego dużo w sobie. No i zjadłam w końcu sałatkę z fetą. Za 200 kcal, bo fety niewiele a sos jedynie pokropiony oliwą, głównie woda tam była. I teraz się zastanawiam co poza jogurtem zjeść, bo mi wyjdzie w sumie niewiele ponad 500 kcal, a w domu będę dziś nie szybko.
Ps. Yagnah, a masz jakieś doświadczenie już w robieniu stron? Jak skończysz tę 'reklamową' stronę, to podaj adres. Tak się składa, że mój Mężczyzna się tym zajmuje zawodowo więc mam nieco doświadczenia. :)
czesc droga wkro!
dopiero na swoim forum zauwazylam ze Twoj paseczek sie przesuwa i do przesuniecia ma jush na prawde neiwiele :)
przybieglam wiec z gratulacjami :) mam do zrzucenia teraz tyle samo co Ty :) mama nadzieje ze dobijemy do celu w tym samym czasie by razem triumfowac :)
3maj sie :)
Gigii, ja w przeciwieństwie do ciebie, po dotarcia do końca paska zakładam następny, by chudnąć dalej. To 68 to cel tymczasowy. Co nie zmienia faktu, że do jego osiągnięcia zostało niewiele, tak jak tobie. Więc chętnie będę triumfować w towarzystwie :)
Zosieńko ja również dołaczam do gratulacji :D
Strasznie niesie taka dobra wiadomośc + nowe butki = świetny humor = zapał do dietki jeszcze większy prawda? A ciuszki - znam - mam 2 siostry+Mamę - wszystkie o podobnych figurach - zawsze robiłyśmy takie okresowe zamiany - wydatek żaden, a radocha wielka z czegoś nowego :roll:
Pozdrawiam poniedziałkowo
Grażyna
Dziękuję bardzo Gaygo :) Masz absolutną rację, ta szóstka z przodu, nowe butki i ubrania, dały pozytywnego kopa energetycznego. Choć z dietą to raczej mam problem 'jak dobić do tysiaka'. Nie byłoby problemu gdybym mogła jeść do 22. A, że staram się do 20 to mi czasu nie starcza na zjedzenie wszystkiego :)
Dziś np na śniadanie buła, na obiad sałatka, na podwieczorek jogurt, a w domu będzie jeszcze kalafior po bombajsku (dzięki Magdalenko za inspirację). Tyle że w tej chwili mam zjedzonych 550 kcal, a porcja kalafiora jak kiedyś wyliczyłam ma 200 kcal. Jedna to max co na raz w siebie wcisnę, więc muszę wykombinować coś jeszcze. Może zjem ten kalafior i ZIEMNIAKI z chlebem? :>
Cześć Zosiu,
GRATULUJĘ!!!! Pięknie!!! Za rok ja też się będę cieszyć z 6 a za dwa z 5.
Jak głowa?
Ja niestety nie mam już z kim zamieniać się ubraniami, bo jestem największa z kobiet w rodzinie (nie mam na myśli wzrostu...niestety). Zauważyłam, że moja mama mocno utyła i cała masa nowych ciuszków wisi w szafie, więc jak schudnę to sobie pójdę jak do sklepu.
Pozdrawiam słonecznie
Kaszania
Kaszaniu, ja odchudzałam się trzy lata temu z mamą. Jest ode mnie wyższa jakieś 5-6 cm i ważyła początkowo tyle co ja, może kilka kg więcej. Odchudzałyśmy się razem (mieszkałam wtedy z rodzicami) przez ponad rok, mama doszła do siedemdziesięciu kilku kg po czym zachorowała. Długie dość leczenie ze sterydami, a one powodują tycie. No i niestety od tamtego czasu nadrobiła prawie wszystko. Więc jeśli chodzi o jej ubrania, to co najwyżej te najmniejsze, ale ich ma niewiele. Za to czasami kupuje buty, których nie nosi :)
Zjedliśmy z Mężczyzną Kalafiora po bombajsku. Wyszedł pyszny. Ale brakuje mi jeszcze chyba 200 kcal! No i co ja mam zrobić? Zaraz zjem lody :)
Kota śpi mi na kolanach, a ja zastanawiam się czy odpocząć, czy zabrać się do pracy. Jak sądzicie? ;]
Hellou...widze ze tak ladnie i dietkowo Ci dzionek minal...Ty zastanawiasz sie gdzie "ulokowac te 200 kalorii a mnie kusza wafelki ktore tata kupil i postawil na biurku...grrrrrrrrrrr
ehhh ...a skad wziasc przepis na kalafiora po bombajsku???
W przepisach na stronie głównej jest :) A w spisie kaloryczności na tejże jest nawet policzona kaloryczność porcji.
Zjadłam lody.
zaraz zajrze ;) i dziekuje :*
Witaj Zosienko! Ciesze sie bardzo, ze kalafiorek po bombajsku tak ci smakuje!! ja tez bardzo lubie! w ogole indyjska kuchnia bardzo mi smakuje. znasz chicken tikka masala?? jak nie, to polecam!!!
Jejku, 3 pary butow...ja buciara jestem nieprzecietna! Az mi serce mocniej zabilo jak przeczytalam :wink: :roll: Ja kupilam sobie wczoraj w internecie w ebayu (cos jak allegro) srebrne ballerinki. Tak tak..jakos musimy sobie humorek poprawiac, nie?
Jakie lody jadlas Zosienko, moze chociaz ich smak sobie wyobraze, bo u mnie lody beda 1 wrzesnia!
Buziaczki sle
Magdalenko, lody zjadłam straciatella i owoce leśne. Od grycana - najlepsze na rynku chyba. Brzmi strasznie, ale mają po 150 i 176 kcal w 100g więc nie tragedia. A jakoś musiałam szybko dobić. Muszę z resztą coś z tym zrobić, bo to bez sensu żeby wieczorem słodkością dojadać. No ale co ja mam biedna zrobić? :)
Butami sama jestem zachwycona, takiego 'zastrzyku obuwniczego' jeszcze w życiu nie miałam. Niestety, żeby nie było idealnie, wszystkie są o pół numeru za małe. Tak więc raz na jakiś czas i owszem, nawet cały dzień w pracy w nich wytrzymałam bez większego problemu, ale dziś już mam buty na płaskiej podeszwie, odpowiednio duże. Bo mnie śródstopie boli od spinania stopy i palec jeden mam obtarty od podkurczania go.
Co nie zmienia faktu, że są piękne i jestem nimi zachwycona. Tylko Mężczyzna się dziwi. Jak można w niewygodnych butach chodzić. I wzdycha mówiąc achtekobiety. :)
Dziś idę na jogę, więc jedzenie najpóźniej do 16:30. W domu mam jeszcze połowę co najmniej wczoraj ugotowanego kalafiora, więc 200 kcal będzie. Do tej czwartej więc muszę zjeść 800, z czego nieco ponad 200 już mam. I serek wiejski light za 121, więc obiad dziś będzie solidny :)
Magdalenko kuchnię indyjską uwielbiam, ja w ogóle lubuję się w kuchniach z dużą ilością przypraw i warzyw. Chicken tikka masala nie znam, masz jakiś sprawdzony przepis? :)
Ps. Waga dziś powiedziała 69,6. IIIiiiiii! Chudnę, na prawdę chudnę!
Hej Wkra :) wpadam zyczyć miłego dnia :)
zastrzyk bucikowy też by mi się przydał.. oj.. fajowo :) choć ja na obcasie chodzić nie mogę.. bo mój W. jest niższy ode mnie.. :roll: :wink: tak więc już ósmy rok śmigam tylko na płaskim.. a mam jedne fajne buciki (prawie nówki) na obcasiku.. ech.. 8)
suuuuuuuuper :) wspaniałe to uczucie :)Cytat:
Zamieszczone przez wkra
pozdrawiam gorąco :)
Zosienko, ty chudniesz jak zwariowana!!! Kurcze, czemu moja waga taka uparta? no nic, nie marudze, tylko walcze.
Co do niewygodnych butow, to tez takowe posiadam. Chyba z 5 par. Wszystkie na obcasie. nowki lub prawie nowki, bo wole chodzic na plaskim. Ale co roku daje mojej mamie kilka par bucikow, to sie cieszy :wink:
Ja tez uwielbiam kuchnie, gdzie jest duzo przypraw...lubie indysjka, tajska, chinska, japonska tez moze byc. Na tikka masala przepis musze poszukac, bo ja zawsze mam w torebce takie przyprawy zmieszane.
Zosiu, ty mnie juz wkrotce z ta waga dogonisz!! Szok! musze uciekac :wink:
Mężczyzna się dziwi,ale pewnie lubi oglądać ładne butki na ładnych nóżkach :wink: :wink: :wink:
miłego dnia :D
Magdalenko, no uciekaj uciekaj. Mnie goni Dum, a ją... Wiesz, każdy ma cel jakiś :) Mam jednak nadzieję, że waga twoja ruszy i gonić cię będę bezskutecznie :) Przepis jak znajdziesz to podaj, w ogóle chętnie przyjmę dobre przepisy na różne pyszności :) Butów mamie nie oddaję, bo ona nie chodzi w ogóle na obcasach, a na dodatek jak już mam buty to nie puszczam :)
Dorotko, mój Mężczyzna to w ogóle jest dziwny, bo lubi mnie oglądać we wszystkim, bez wszystkiego, niezależnie od sytuacji :) Ale fakt, podobają mu się :)
Właśnie zjadłam do końca marchewkę i powiem wam, że marchewka marchewce nie równa. Ta dzisiejsza pyszna, słodziutka, soczysta, a ostatnio kupiłam taką, co tylko do gotowania się nadawała i to nie bardzo. A też przecież młoda.
Właśnie policzyłam, że jeśli zjem dziś mój serek, to na obiad powinnam zjeść 469 kcal. Więc chyba pozwolę sobie na jakiegoś naleśnika, albo kopytka. Może i smażone, ale jakie pyszne! :) A nie chcę potem na noc znowu dojadać do tysiaka. Bo z jogi wracam o 20:30 mniej więcej. Tylko odgrzeję Bombaja, zjem i koniec! :)
No i jestem już po obiedzie. Miało być kalorycznie. Było na pewno niespecjalnie smacznie. Zjadłam kopytka i surówkę z selera. Ta ostatnia i owszem, całkiem dobra. Kopytka jednak bez smaku. A na dodatek policzyłam dokładnie i licząc, że zjem cały serek - zostaje mi jeszcze 150 kcal do zużycia. Nie chcę dopychać niczym słodkim, nie chcę nawet tego serka z miodem zjeść. Ale jak tu, w pracy, bez wychodzenia, wykombinować te kalorie? Jeszcze pomyślę, coś musi się dać zrobić z tym fantem :)
Ależ mnie dziś wymęczyli na jodze! Normalnie się spociłam cała (a joga raczej spokojna za zwyczaj i się człowiek nie przegrzewa). Po zajęciach ledwo zeszłam po schodach!
Potem pojechałam jeszcze do kotów i do domu. Zjedliśmy na kolację bambaja część druga. Porcje mniejsze niż wczoraj skutkiem czego, mamy jeszcze obiad na jutro :)
Wyszło mi dziś 900 kcal. Za mało, ale nie miałam czym dojeść, a nie chciałam znów słodkim. Trudno, raz na jakiś czas przeżyję na mniejszej ilości.
Ależ nieskładnie mi się myśli. To zmęczenie po jodze. Ale ból głowy mi przeszedł. I po raz pierwszy udało mi sie zrobić jedno z ćwiczeń, przy którym przez ostatnie dwa zajęcia się przewracałam. Jestem z siebie dumna.
Zosiu powiedz mi ty jestes na 1000 prawda? Kurcze to jak jeszcze ze jeszcze tyle kalorii Ci zostaje :O no ja w szoku jestem...ale takim pozytywnym ;)
Dobranoc Zosiu no i może do zobaczenia w czwartek.
Kaszania
Zosiu, no ja tez nie wiem, jak ty to robisz, ze jeszcze ci kcal zostaje??? Napisz prosze kiedys calodzienny jadlospis, zebym sobie podpatrzyla jak te kcal sie rozkladaja, bo mi tam nigdy nic nie zostaje :cry:
Witajcie dziś. Pogoda stokroć ładniejsza niż ostatnimi dniami, nawet cień słońca się przebija. Ma być podobno do 22 stopni! To jakaś pomyłka, żeby w sierpniu się cieszyć z 22 stopni i myśleć, że w końcu ciepło będzie.
Humor mi dziś nie dopisuje. Nie i tyle. Powinnam jutro dostać okresu, ale ze względu na wyjazd pod namiot, postanowiłam go przesunąć. Dodatkowe 7 tabletek powinno w tym pomóc. Niestety, mój organizm chyba o tym nie wie i nastrój mam wybitnie PRZED. Jest mi w życiu bardzo źle i nic tego nie zmieni.
A co więcej mój organizm odzwyczaił się od jedzenia po 20. Zjadłam co prawda jedynie niewielką porcję Bombaja, ale waga mówi 'nie'. Na dodatek od dwóch dni nie hmm.. nie udało mi się oczyścić organizmu w sposób naturalny. Czuję jak to wszystko zalega we mnie, jak jestem ciężka i jest mi z tym źle. Czyli w sumie źle mi podwójnie co najmniej, biorąc pod uwagę poprzedni akapit.
Żeby zapobiec wieczornej ilości wolnych kalorii, dziś wzięłam ze sobą jogobellę - 90 kcal i mleczko waniliowe - 191. Poza tym zjem obiad niekoniecznie mały. A na kolację (tym razem powinnam być w domu do 20) Bombaj. Ależ ja go nagotowałam. Solennie też obiecuję sobie przy światkach (czyli przy was), że będę robić co się da, żeby mi nie zostawało dużo do zjedzenia na wieczór. Tylko, że to wcale nie takie proste.
Wczoraj na obiad zjadłam kopytka, jakieś 150g i bolał mnie po nich brzuch. Ciężkie jedzenie nie dla mnie, a jak nabić kalorie jedząc kaszę czy sałatę?
Na dodatek szłam na jogę, więc jedzenie max do 16. Wychodząc z pracy miałam niewiele ponad 600 kcal. A że po jodze jechałam do kotów, w domu wylądowałam chwilkę przed 21. Mogłam już nic nie zjeść, ale same widzicie, że miałabym 'lekki' niedobór. ;/
A jak wygląda mój jadłospis?
Przykładowo :
śniadanie - płatki z mlekiem 0,5% - w porywach do 200 kcal
II śniadanie - marchewki - jakieś 60 kcal
lunch - 150 - 300 kcal - na zmianę zupa, kasza, sałata i surówki
podwieczorek - jogurt - 90
kolacja - 200
I przy takiej ilości nie jestem głodna. Za zwyczaj więc zjadam obiad w domu koło 200 kcal, a potem jeszcze, po przerwie, kolację za resztę. Ale jak to zrobić jeśli wracam do domu o 20 czy 21?
W pracy jeszcze wypijam kawę czy coś to tak do 50 kcal dochodzi.
Widzicie więc Magdalenko i Smutna, że to wcale nie takie proste dla mnie, żeby do tysiaka dobić. A za zwyczaj po prostu nie jestem w stanie w siebie wepchnąć więcej na raz. A bardziej kaloryczne rzeczy mi szkodzą, jak wczoraj te kopytka. Inna sprawa, że jedzenie w tej mojej jadłodalni pracowej w ogóle jest niesmaczne i źle wpływa na człowieka, ale co zrobić?
Zosiu, no coz tak bywa..mamy lepsze i gorsze dni. Mam jednak nadzieje, ze twoj humorek z biegiem dnia sie poprawi.
Z tym...oczyszczaniem organizmu to rzeczywiscie problem...a moze bys jakies herbatki pila czy co.....
Buziaczki sle
Wkra też chciałabym mieć taki problem,żeby dojadać do tysiąca... :roll:
miłego dnia :!:
http://republika.pl/blog_rk_473742/8...tr/kwiatek.jpg
Zosieńko witam :D
Mam pomysł na dobijanie do 1000 - ptytanie tylko czy lubisz orzeszki, migdały albo suszone morele - świetne dla zdrowia, kalotyczne i łatwe do noszenia przy sobie :D
Pozdrawiam
Grażyna
Gayga wiesz, że nie pomyślałam o tym? Masz rację z orzechami czy jakimiś pestkami. Muszę coś kupić i sprawdzić jaka jest kaloryczność. Bo to przecież samo zdrowie. A kaloryczne strasznie są!
Magdalenko no i wykrakałaś! :) Humor mi się z czasem poprawił. Może nie tryskam pozytywną energią ale to coś z rana już mi przeszło. Porobiłam trochę swojego zlecenia, byłam przed chwilą na lunchu.
A jeśli chodzi o oczyszczanie... to piję dwa razy dziennie pu-erh, piję mleko i jem otręby, to wszystko za zwyczaj załatwia sprawę. Aha i kawę piję, też tak działa na mnie. A tu nic. Herbatek strikte przeczyszczających nie tykam, bo biorę pigułki, a te herbatki są przy nich nie wskazane.
Zjadłam gotowane buraczki, surówkę z selera (ależ mi ostatnio smakuje, nie wiedzieć czemu) i kanapkę z ciemnego chleba z żółtym serem i warzywkami. Popijam sobie też moje waniliowe mleczko i wychodzi mi, że jeśli je dopije i zjem jeszcze na podwieczorek jogurt, to będę miała zjedzonych 840 kcal, czyli mała porcja Bombaja na kolacje i tysiak murowany! :)
Dorotko takie dobijanie wcale nie jest fajne. Chociaż pewnie lepsze niż przebijanie :)
Ps. Ostatnio z moim amerykańskim szefem rozmawiałam o sporcie i pochwaliłam się, że zaczęłam chodzić na jogę (po wczorajszej wszystko mnie boli, tak abstra***ąc). Wczoraj przyszedł do mnie i zapytał, czy może zapytać mnie o coś prywatnie. Po czym stwierdził "czy przy tej twojej jodze, ty też chudniesz? Bo bardzo widać po twarzy i w ogóle" Cytat wolny, z tłumaczeniem własnym. Haha! Widać! :)
Zosieńko życzę Ci jak najwięcej takich miłych komentarzy :D To bardzo mobilizuje prawda :?: Dzisiaj pani pracująca u nas zapytała mnie jak ja to robię,że schudłam i nie przybieram :shock: a że spotkałam ją w warzywniaku - zakupiłam nektaryny zamiast migdałów na które miałam straszną ochotę...
Pozdroofka
Grażyna
Grażynko bardzo przyjemne. Szczerze mówiąc nie mogę się przyzwyczaić, bo ten szef (viceprezes zarządu dużej firmy) ma taki amerykański sposób bycia ze wszystkimi na ty, z każdym zagada, martwi sie problemami no i właśnie - zauważa chudnięcie jak widać :)
A taka pani w warzywniaku przydałaby się każdemu, kogo kusi :) Choć migdały kup i tak do zdrowego pogryzania :)
Tak , tylko że z migdałami mam problem żeby skończyć na dozwolonych 5 sztukach :shock:
No tak. Czyli jednak na dobre może to wyjdzie.
Ja tak się zarobiłam w swoim zleceniu, że zapomniałam o jogurcie. Tak więc 750 kcal zjedzonych, teraz pędzę na kawę z przyjaciółką, a w domu Bombaj :)
Papa!
Ja jak zwykle cos nakrecilam...i jestem glodna jak wilk, ale nic nie zjem bo powiedzialam sobie , ze dobije do 1000 i mam...moj limit kaloryczny zamknal sie w 1 016,15 No ale nic to ...jak juz napisalam u siebie ;) zatkam sie herbata...;PMiłej kawusi Wkro :)
Kawa była przyjemna. Trzeba to jej przyznać. Wymieniłam się z przyjaciółką kluczami, teraz ona będzie się zajmować moim kotem.
Po powrocie do domu zjadłam Bombaja, a teraz idę ukroić kawałek arbuza. Bo mam jeszcze 50 wolnych kalorii :)
Wkra widzę że już masz lepszy humor :D
miłego wieczorku :D
Hej Zosienko!! no u ciebie znowu wzorowy dzien!! Gratuluje! No i gratuluje rowniez komplementu!!! Wiem, jak to cieszy!!! Ale sobie na to naprawde zasluzylas!!
Probowalas pic herbatke ojca Klimuszki..kiedys ja pilam, pomaga na oczyszczanie..tak mi sie wydawalo!
Ja tez kupilam arbuza, ale chyba juz przejzaly jest..tzn za bardzo dojzaly :cry: