-
Oj, Kasiu, dokładnie rozumiem o czym mówisz. Najgorszy to ten obowiązek pracy jutro. Ja czuję się nieco lepiej choć brzuch nadal mnie boli ciągle.
Dziś zjadłam: 6 sucharków z odrobiną masła i kubeczek kisielu. Czyli jakieś 400 kcal. Wypiłam już 2,5 litra płynów i to jeszcze nie koniec więc odwodnienie mi nie grozi.
I tylko, że cały weekend spędziłam na chorowaniu. Na balet nie poszłam, a jutro znów poniedziałek i praca. Jedyne co mnie cieszy to to, że najprawdopodobniej w piątek wezmę wolne, pojedziemy do Żywca, a w sobotę spotkanie!
Jumbo, mam właśnie nadzieję, że jutro wstanę już bez bólu i będę mogła normalnie funkcjonować. Pozdrawiam.
Waszko, nie miałam siły gotować sama, a mąż stwierdził, że nie umie. Tak więc kisiel był gotowy, z torebki. Też było ok.
-
Zwlekłam się z łóżka. Niestety, lekarz nie przed pracą, a o 10. Tak więc do pracy muszę najpierw pojechać, a potem zobaczymy. Brzuch nadal mnie boli, w nocy co chwila się budziłam.
Jedyny plus sytuacji - 65,6 na wadze. Ale obawiam się, że jak tylko zacznę jeść to waga wróci do stanu poprzedniego. Mniejsza o to. Zbieram się do pracy. Do zobaczenia.
-
Zosieńko lekarz napewno wyzna się co Ci dolega, przepisze jakieś leki i będzie w porządku...
Strasznie sie cieszę że się zobaczymy w sobotę...ja mam tylko nadzieję, że trafię...bo Katowic nie znam :-)
Zosieńko trzymaj się i daj znać co mówi lekarz ...Buźka.
-
Najmaluszku, idę do lekarza na 10 i postanowiłam pojechać prosto w domu bo inaczej wpadłabym do pracy na godzinę i musiałabym się zmyć. A sądzę, że jednak na 1-2 dni mnie w domu usadzi jeszcze ten brzuch.
Katowic też kompletni nie znam ale myślę, że gdzie jak gdzie ale do dworca to będzie łatwo trafić :) I również się cieszę!
Póki co jestem o jednym sucharku i 0,5 litrze płynów i czuję, że to zdecydowanie dobra proporcja.
-
hej:) długo mnie tutaj nie było, bo nie miałam neta przez dłuższy czas ale teraz już działa i mam nadzieję, że będę mogła zaglądać tu regularnie;)
wkra :arrow: mnie także dopadła grypa jelitowa...i straszne męczarnie przechodzę...ale to już prawie 4 dzień, więc mam nadzieję, że za niedługo przejdzie;)
pozdrawiam i zdrówka życzę;)
-
Byłam u lekarza. Jakiś wirus przewodu pokarmowego. Wnikać w szczegóły nie zamierzam ale nikomu nie polecam. Najgorsze jest to, że do środy włącznie mam siedzieć w domu. Więc z przedłużenia nadchodzącego weekendu nici (ale w Katowicach będę!), na jogę dziś nie pójdę (ale to wiedziałam już wcześniej), nie wiem co z angielskim jutro. Znaczy ja chcę iść, a mój mąż boi się, że mnie ktoś zobaczy i doniesie i będę miała w pracy problemy. Ja też się obawiam ale i tak pójdę, to dopiero trzecie zajęcia, a z pewnością będę miała jeszcze powody do nieobecności.
Zaraz zjem drugiego sucharka, staram się pić dużo, już litr mam wlany od rana. I leżę w łóżku, pod kołdrą bo mi ciągle zimno.
Jula, odcięcia od netu współczuję ale dobrze, że już jesteś. Łączę się w 'bólu' problemów jelitowcyh, ochydna sprawa ;/ Ja też już 4 dzień, ale zostałam zakwalifikowana jako 'ostry' przypadek więc jeszcze to pewnie potrwa. Oby jak najszybciej i tobie i mi przeszło :)
-
Zosienko bardzo mi przykro, że tak źle się czujesz. Mam nadzieję, że trzy dni w domu pod kołderką i z lekkim jedzeniem , pozwolą Ci stanąć na nogi..................Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i już nie mogę doczekać się naszego spotkania . A do Żywca jedziecie w takim razie na krócej czy nastąpiła zmiana planów?
Buziaczki
-
Asiu, jeszcze się okaże. Myślę, że pojedziemy, po prostu na krócej. Wyjedziemy w piątek wieczorem, wrócimy w niedzielę. Kiedyś głównie tak jeździliśmy. Miłego dnia.
Asiu, czy mogłabyś mi podać telefon do siebie? Na wszelki wypadek sobotni :)
Idę zaraz pospać bo jestem zmęczona już strasznie. Zjedzone dwa sucharki, a popołudniu może ugotowanego ziemniaka i zjem żeby jakieś urozmaicenie było. Jeśli pójdzie zgodnie z planem to wypiję dziś znów koło 3 litrów płynów. Przy moich dolegliwościach to bardzo wskazane, a i na głód pomaga bo go nie czuję.
-
Zosienko kochana,
Jak mi cie szkoda. Wyobrazam sobie co przezywasz. Moj syn mial niedawno podobnie, tyle ze on wiecej wymiotowal. Az ze szkoly dzwonili, zeby go zabrac. Rano wszystko ok, a w poludnie telefon... Nie mam pojecia o co z tym wszystkim chodzi, ale u nas tez duzo osob mialo tego wirusa. I nawet teraz w szkole mowia, ze jak dzieci choc jeden sympton wykazuja, to zeby ich trzymac w domu... Mnie sie wydaje, ze moze ty tez nie powinnas wychodzic, bo to ponoc jest zarazliwe. U nas przestrzegali, zeby ograniczyc kontakt dotykowy, zeby starannie myc rece itp..
Wracaj do zdrowia szybciutko....
-
Dzięki Hana. Z domu postaram się nie wychodzić, poza angielskim mam nadzieję.
Zjadłam przed chwilą 3 marchewki i ziemniaka, ugotowane porządnie, bez niczego. Czuję się pełna i zastanawiam się tylko czy to nie za dużo naraz. Choć kalorii narazie 236 dokładnie. A planuję jeszcze jedynie sucharki jakby co. No i dużo picia.
Boże, jak ja mam dość chorowania!