Zosiu jak tam nastroj..
Bo jesli Ci sie poprawil to znaczy, ze przyszedl do mnie....
Cos mi sie plakac chce z wszystkiego..
Wersja do druku
Zosiu jak tam nastroj..
Bo jesli Ci sie poprawil to znaczy, ze przyszedl do mnie....
Cos mi sie plakac chce z wszystkiego..
witaj skarbek!
szkoda, ze tak ci smutno :( ale czasami tak jest, ze nagle wydaje nam sie, ze tak naprawde w zyciu nic nie osiagnelysmy :(
czesto mam chwile zalamania, staram sie nie myslec o mojej sytuacji tutaj, o tym, ze nie widzialam rodziny od 5 lat, podczas mojego pobytu tutaj zmarla moja babcia, a ja nawet nie mialam mozliwosci, zeby sie z nia pozegnac, moj tatek lezal 3 tygodnie w szpitalu, a ja nie moglam go odwiedzic... boje sie, caly czas sie boje o swoich bliskich, boli, ze moj chlopak nie potrafi zrozumiec moich rozterek... nie mam spelnionych podstawowych potrzeb egzystencjonalnych... i nic nie moge z tym zrobic!!!
wybacz zosik ze tak truje, ale juz koniec, nie mysle :D jak nie mysle jest ok :D
Dziewczyny, nastał nowy dzień, na dodatek sobota. Co prawda za oknem buro i zimno ale takie dni w końcu też czasami muszą być. Może właśnie teraz ich jest tak dużo by później była piękna wiosna i lato? Oby.
@ dzień trzeci i w końcu czuję się normalnie. Nie opuchnięta, bez zarotów głowy i pewnie jeść będę mogła już dziś normalnie. O wadze powiem jutro ale mam wrażenie, że powolutku spada. Bylebym tylko dziś przy tych gościach i jedzeniu tego nie zepsuła.
Za chwilkę zrobię sobie śniadanie, na 12:30 idę na jogę, a o 16 mają już być goście. W międzyczasie muszę wymyślić jedzenie, zrobić zakupy, a potem ugotować i przygotować wszystko. Jakoś szczerze mówiąc niespecjalnie mam na to siłę i ochotę ale pewnie się jeszcze rozkręcę. Kto normalny wstaje w sobotę o 7?? Ale byłam raczej wyspana, to co miałam czas tracić.
Grżynko, kiedy tak racjonalnie patrzę to wiem, że nie jest tak źle. Po prostu, kiedyś sądziłam, że to wszystko inaczej się potoczy. Łatwiej. Ale pal licho. Masz rację i u mnie ten rok jest jakiś przyszłościowy i otwierający nowe możliwości. Muszę tylko być cierpliwa ;-)
Hana, ten u ciebie to nie mój! Co prawda już wczoraj wieczorem było minimalnie lepiej ale nie aż tak! Mam jednak nadzieję, że i ty wstałaś rano i postanowiłaś dać spokój chandrze i po prostu robić coś.
Jumbo, czemu tak mówisz? Czemu przez te 5 lat nie byłaś w domu? I czy mówiąc o braku spełnienia podstawowych potrzeb mówisz właśnie o tym braku kontaktu z rodziną czy o czymś więcej? Czy twój chłopak nie tęskni do domu czy też on jest 'stamtąd' i nie musi?
Moja kota ostatnio zrobiła się jeszcze bardziej przytulajska. Leży teraz zwinięta w kłębek na moich kolanach i mruczy, aż cała wbruję. A w nocy przytuliła mi się do brzucha, pod kołdrą oczywiście. Taki naturalny termofor, genialne.
Hej Zosiu,
Dzis juz lepiej, humor dopisuje. Powiekszyla mi sie rodzina (patrz : moj watek) hihi
:P
Ja tez dzis od siodmej na nogach, wiec mozemy sobie reke podac..
Dzionek widze bedziesz miala niezle zajety. Ale to chyba dobrze co?
No, a koty to takie naturalne lekarstwa na wszystko... Tylko, ze ja za bardzo za nimi nie przepadam. Nigdy (od dziecka) nie lubilam jak sie lasily do nog.. Brrr Iteraz mam jakas do nich awersje..
Trzymaj sie Zosiu przy tych gosciach i czekamy na info o zmianie suwaka..
Haniu, wiesz ja z jednej strony mam ochotę na to działanie intensywne, a z drugiej czuję się solidnie zmęczona i z bólem głowy się obudziłam. Może mi przejdzie jak wyjdę i się przewietrzę?
Koty to wcale żadne naturalne lekarstwo, w każdym razie żaden z moich nie był, ale są to wspaniali współlokatorzy.
Będę się starała trzymać. Postanowiliśmy zrobić leczo i sałatę ala grecką więc wszysto będę mogła jeść tylko kwestia umiaru. No i niestety słodycze. ;-)
Zosia wpadam tylko na chwilkę bo sam a jestem do tyłu z przygotowaniami...o 15 przychodzą wszycy a ja dopiero się umyłam...bo oczywiście byłam na stepie...tez wstałam o 7 :-)
Zosieńko jutro nadrobię zaległości bo widze że miałaś mały kryzysik ...ale teraz musze lecieć...miłej jogi...
buźka...ja dziś będe mieć więcej pokus niz Ty..miedzy innymi momba kaloryczna czyli lasagne i tort .........
Zosiu
udanego weekendu Ci życzę, pogaduch ze znajomymi i lepszego nastroju :D
http://www.serenataflowers.com/produ...high_3_651.jpg
Pozdrawiam
***
Grażyna
Hej Zosiu,
Z tymi kotami to mi o to chodzilo, ze pooc jak cos boli i kot sie polozy lub pzrytuli do tego chorego miejsca, to przechodzi. Nie praktykowalam tego osobiscie, z wiadomych powodow, ale sporo ludzi mi o tym mowilo..
W zadnym wypadku nie mialam na mysli, zeby koty jesc, bo to lekarstwo. hehe :)
Nie wiem skąd się to wzięło ale jest takie powiedzenie 'jak nie urok to sraczka'. Użyłabym go ale zabrzmiałoby zbyt dosłownie. Drugi dzień mam problem z przewodem pokarmowym, brzuch mnie boli strasznie i leci przeze mnie wszystko. Staram się dużo pić ale wcale nie jest lepiej. Łyknęłam węgla niedawno i zobaczę, może pomoże.
Na jodze byłam ale po raz pierwszy zdarzyło się, że nie sprawiła mi przyjemności. Kręciło mi się w głowie, bolał brzuch i ledwo wyrabiałam. A od powrotu do domu albo leżę albo siedzę w łazience Zjadłam tosta, leczo zrobione przez męża i na wszystko reaguję tak samo.
Najmaluszku, baw się dobrze ;-) Znaczy, mam nadzieję, że już się bawisz.
Grażynko, obejrzeliśmy właśnie dwie części matrixa, za chwilę włączymy trzecią. Nastrój staram się mieć dobry ale samopoczucie fizyczne mnie dobija.
Hana, o właściwościach leczniczych 'przykładania' kota i ja oczywiście słyszałam. Ale szczerze mówiąc nigdy tego nie zauważyłam. Potwierdzam jednak że przytulony kot jest genialnym termoforem.
ale mi sie smiesznie zrobilo, gdy przeczylam "bo kto normalny wstaje o 7 w sobote" doslownie to samo sobie pomyslalam, gdy o 7 rano juz bylam na nogach i karmilam piesa :D co za zycie :D hahhaa, u mnie przynajmniej jest ladna pogoda, 20 stopni ciepla, sloneczko, poprostu cudnie... a dolegliwosci @ te same co u ciebie :evil: taki nasz los. jak przebiegla wizyta gosci? napewno wesolutko bylo :)