http://www.obrazki.jeja.pl/img/0043.jpg
Wersja do druku
Zosiu i ja Ci zyczę szybkiego uporania się z zadaniami.
A w czerwonych pasemkach na pewno jest Ci ślicznie :) pasuje do Twojej urody :)
w ogóle masz sympatyczną buźkę :)
trzymaj się dzielnie!! :) jak zawsze! buziaczki
Zbuntowałam się. Mam już dość. Zaczynam świrować od tych papierzysk i w głowie mi się miesza. MUSZĘ zrobić chwilkę przerwy. Więc jestem. Na obiad zjadłam sałaę z pomidorem ogórkiem i fetą. W sumie mam jakieś 430 kcal na koncie. Zaraz pochłonę jogobellę za 90 i zastanawiam się co dalej. Bo idę dziś na jogę ==> jem do 16, a potem po 20:30. WYpadałoby więc coś więcej zjeść. Chyba zejdę zaraz po kanapkę. Bo jednak 500 kcal na kolację to niekoniecznie.
Kaszaniu współczuję bólu głowy, mam nadzieję, że już przeszedł? Gimnastyka, bardzo spokojna, taka jak moja joga czasami wręcz pomaga na takie sprawy, ale to zależy od bólu i tego czy nie wywołuje dalszych skutków.
Magdalenko obraź się na nią! Mówię poważnie, niech poczuje, że ci na niej nie zależy! A tak poważnie to nie wiem. Może ćwiczysz tak dużo? Jak wyglądają teraz twoje mięśnie? A może coś robisz nie tak w diecie? Może za późno jeszc? Albo ciężkie rzeczy w drugiej połowie dnia? Pokombinuj, może większe śniadania? No bo inaczej to już sama nie wiem. A może po prostu twój organizm stwierdził, że to jest waga mu odpowiadająca? Moja mama tak miała, że do 73 kg chudła bardzo szybko, a potem przez 5 miesięcy ani kawałeczka.
Anikasku Dziękuję bardzo :) W czerwonych pasemkach rzeczywiście było fajnie i coś się na głowie działo. Tylko że co 3 tygodnie trzeba było takim sprayem farbować, a on całą łazienkę mi brudził i wcale się nie chciał zmywać :)
Jeśli chodzi o zlecenie, to zastanawiam się co zrobić. Bo po prostu się nie wyrobię. Nie ma bata. W pracy jak na złość dzieje się za dużo jak na poszczegulne dni, zostaje na później, sprzęt się psuje i generalnie nie mam szans na robienia zlecenia tutaj. A ja niestety nie jestem w stanie nie spać po nocach by robić zlecenie, potem siedzieć w pracy, a potem znowu nie spać. Cóż, chyba będą się musieli pogodzić, szczególnie, że zlecenie robią na raz 3 osoby i żadne z nas nie daje rady.
Zbuntowałam się. Mam już dość. Zaczynam świrować od tych papierzysk i w głowie mi się miesza. MUSZĘ zrobić chwilkę przerwy. Więc jestem. Na obiad zjadłam sałaę z pomidorem ogórkiem i fetą. W sumie mam jakieś 430 kcal na koncie. Zaraz pochłonę jogobellę za 90 i zastanawiam się co dalej. Bo idę dziś na jogę ==> jem do 16, a potem po 20:30. WYpadałoby więc coś więcej zjeść. Chyba zejdę zaraz po kanapkę. Bo jednak 500 kcal na kolację to niekoniecznie.
Kaszaniu współczuję bólu głowy, mam nadzieję, że już przeszedł? Gimnastyka, bardzo spokojna, taka jak moja joga czasami wręcz pomaga na takie sprawy, ale to zależy od bólu i tego czy nie wywołuje dalszych skutków.
Magdalenko obraź się na nią! Mówię poważnie, niech poczuje, że ci na niej nie zależy! A tak poważnie to nie wiem. Może ćwiczysz tak dużo? Jak wyglądają teraz twoje mięśnie? A może coś robisz nie tak w diecie? Może za późno jeszc? Albo ciężkie rzeczy w drugiej połowie dnia? Pokombinuj, może większe śniadania? No bo inaczej to już sama nie wiem. A może po prostu twój organizm stwierdził, że to jest waga mu odpowiadająca? Moja mama tak miała, że do 73 kg chudła bardzo szybko, a potem przez 5 miesięcy ani kawałeczka.
Anikasku Dziękuję bardzo :) W czerwonych pasemkach rzeczywiście było fajnie i coś się na głowie działo. Tylko że co 3 tygodnie trzeba było takim sprayem farbować, a on całą łazienkę mi brudził i wcale się nie chciał zmywać :)
Jeśli chodzi o zlecenie, to ja się postaram, a jak wyjdzie tak będzie. I tyle.
Hej!!!
Dzięki za wsparcie duchowe (u mnie w poście). Nie pozostaje mi nic innego jak czekanie. Skoro wytrzymałam już 118 dni to 37 tez jeszcze wytrzymam. Ale są i plusy - mam więcej czasu na popracowanie nad sobą :)
A Ty tylko się ie przepracowuj :D Praca nie zając nie ucieknie :D
Agape polecam się na przyszłość. ;] A praca z wyznaczonym terminem końcowym niestety, jest zającem.
Wczoraj o dziwo wyrobiłam normę dzienną, nawet nieco więcej zrobiłam. Dziś okazało się, że moi bossowie pojechali w podróż służbową, powinno się więc mniej dziać ==> może uda mi się zrobić więcej niż planowałam? :) Byłoby dobrze.
Dietowo wczoraj było ok. W pracy zjadłam nie jogurt, a kanapkę. Potem poszłam na jogę, a w domu zjadłam duszone warzywa i trochę owoców.
Waga potwierdziła wczorajszy wynik. Obawiam się jednak, że w tym miesiącu już mniej nie będzie, bo w weekend mam wesele i w ogóle :)
Dziś zjadłam oczywiście zestaw podstawowy płatki + otręby + mleko oraz kawę w pracy, gdyż TADAM! dla odmiany, boli mnie głowa. ALe co tam.
Humor mam dobry. Mężczyzna dostał w końcu zalegającą od 2 miesięcy wypłatę, nawet wytargował nieco więcej. Idziemy więc na polowanie jego stroju na ślub przyjaciół, który już w sobotę. Może i ja jakiś drobiazg znajdę?
Miłego dnia!
Idę szybciutko poczytać co u Was.
Hej Zosienko!!! No, jak pieniazki sie pojawily, to i humorek lepszy..skad ja to znam...hihi...ja tez juz czekam z niecierpliwoscia na wyplatke....
Co do moich miesni...to..hm..nogi i tylek..moga byc..tzn za bardzo sie nie trzesa....nie podobaja mi sie ramiona i brzuch tez jakis dziwny....waga dalej mnie wkurza...
ale masz fajnie z tym weselem, tez bym sie chetnie pobawila...
http://www.gofeminin.de/imworld3/car...artes/c175.gif
Pobawiła, pobawiła. Jak ja mam się bawić i pilnować diety jednocześnie? :> Żartuję oczywiście. Bawić się będziemy przednio, kupę znajomych i rodziny Panny Młodej którą nieco znam (rodzinę, bo PMłodą to bardziej niż nieco). Będzie super :)
Całuski środowe :D
p.s. czy ja mam Twój numer telefonu???
No więc na obiad kasza gryczana z buraczkami oraz lód big fruit. Potem różne owoce - nektarynka i winogrona. Po pracy pojechaliśmy z Mężczyzną po zakupy, bo nie ma biedak w czym pójść na ten ślub w sobotę. Udało się kupić spodnie, jutro polowania ciąg dalszy - koszula. Po zakupach Jemu się zachciało pizzy hut. Poszłam więc z nim i dzielnie zjadłam bar sałatkowy! Co prawda do tego rożek jego małej pizzy oraz trzy kuleczki chlebowe z jogurtem ale generalnie byłam dzielna. Dziwnie mi wychodzi spis dzisiejszych kalorii, chyba coś w nim naknociłam, ale nie mam siły już dziś tego sprawdzać.
Pożyczyliśmy od moich rodziców walizkę i wygląda na to, że jedziemy w piątek w nocy i wracamy takoż w niedzielę.
Dziś zrobiłam trochę ponad półtorej dziennej partii swojego zlecenia, nie powinnam więc bardzo zawalić, ale dobrze też raczej nie będzie.
Gayguś, telefon zaraz wyślę ci mailem, ale wszystko wskazuje na to, że normalnie nie dam rady. Praca, potem poszukiwania z Mężczyzną, zlecenie, przygotowanie do pakowania itd. Kurcze no, mam nadzieję, że będą cię doceniali częściej i częściej wysyłali na szkolenia do wawy!
Zosiu, ja juz zycze dobrej zabawy!!!
A co do pizzy hut, to bylas dzielna, kochanie! na taka odrobinke to kazdy by sie skusil!!!
http://www.bulcards.com/resources/ca...ng/fgfgfg4.jpg
Właśnie pogadałam z Grażynką i ucałowałam przez telefon Rogera :D
Szkoda, że jutro nie będziesz mogła wpaść.
Bardzo dzielna byłaś w Pizza Hut. Oficjalnie przekazuję Ci wszystkie zdobyte odznaczenia i medale :D
To jest po prostu granda, że człowiek pracuje, a potem mu nie placą. Widzę, że jest to coraz częściej praktykowane :evil:
Na szczęście Kaszak pracuje na państwowej posadce więc wypłata jest co miesiąc. Nie mam pojęcia co zrobiłabym gdyby był chociaż tydzień poślizgu :shock:
Pozdrawiam cieplutko
Kaszania
Witajcie dziewczynki! :)
W pracy amok. Po wczorajszym spokoju, wracają wszyscy szefowie z jednym nadprogramowym i będą mieć burze mózgów w związku z nowymi inwestycjami. Więc nie dość, że dużo pracy, to nerwy itd. A ja jeszcze po cichu liczę na przerwy jakieś, żeby to swoje zleconko porobić. Okaże się co z tego będzie.
Dziś śniadanie zwyczajowe, choć póki co nie wypiłam kawy. Robię eksperyment - czy będę zasypiać i w ogóle.
Waga od trzech dni pokazuje dokładnie 69.6, a blisko tej liczby jest od tygodnia conajmniej. No i oczywiście zaczyna mnie to irytować. Jeszcze nie bardzo, szczególnie, że po weekendzie może się okazać, że będzie więcej. W końcu ślub tych przyjaciół będzie tylko raz w życiu! A znając ich gusta, jedzenie będzie pyszne. :)
Hej Sostro w niedoli!!
U mnie w pracy tez kociokwik, ale zrobiłam sobie malutką przerwę.
Nadrobiła calutkie zaległości w Twoim wątku.
A Ty w czym wybierasz się na to wesele?
Pytam, bo ja idę później niż Ty :twisted:
I jestem w fazie poszukiwań.
Trzymaj się diety, a na weselu się zobaczy, porównamy doświadczenia
pozdrawiam i wracam pokornie do pracy :x
Milasku, wybieram jak najbardziej. Ślub w sobotę o 15 w Krakowie, potem wesele. Jeśli chodzi o jedzenie, to dokładnie taki mam plan - zobaczymy. Będę ograniczać ilość - to pewne. I nie będę jadła nic smażonego or sth like this.
Na 100% spróbuję tortu weselnego czy jakiś słodkości, ale nie samodzielne porcje, tylko skubnę od Mężczyzny.
A jak wyjdzie, tak wyjdzie.
Byłam właśnie na lunchu i kompletnie nie miałam co zjeść. Skończyło się na fasolce szparagowej (z dużą ilością tłuszczu niestety ;/ ) kapuście kiszonej i pomidorku.
Podsumowanie.
Wczoraj jeździliśmy po mieście jak głupi, w poszukiwaniu męskiej jasnej, lnianej koszuli z długim rękawem. I muszę powiedzieć, że znalezienie czegoś takiego graniczy z cudem! Ale cudy się zdażają, kupiliśmy. I jeszcze świetne buty i Mężczyzna wyglądać będzie jutro bosko. Ja na tych zakupach, a byliśmy w niejednym miejscu, nie kupiłam nic. NIC. Mierzyłam jedne spodnie, kosztowały 30 zł. Leżały znośnie (oczywiście w udach mogłyby być minimalnie luźniejsze), były za długie (do skrócenia, jak wszystkie moje spodnie) ale kupiłabym je. Gdyby nie Mężczyzna, który odkrył, że jak się człowiek w biodrówkach schyli to mu bieliznę widać. No kurcze blade. Świetne spodnie, tanie jak barszcz i w ogóle, a on zaczął robić takie miny, że mi się odechciało.
No ale trudno. Odkryłam, że kupiłam za małe rajstopy, więc muszę dziś kupić jeszcze jedne. Poza tym muszę się jakoś dostać gdzieś i zrobić manicure. Potem spakować się, opakować prezent i o 21 wsiąść w pociąg. Jak wsiądę, to się będę cieszyć. :)
Dietowo wczoraj było dobrze. Limit idealnie osiągnięty, bez jedzenia późno. I efekt mam. 69,2 powiedziała waga. No i co mi z takiego wyniku na dzień przed weselem? Przecież wiadomo, że w poniedziałek nie pokaże już tego wyniku! Ja myślę, że to złośliwość z jej strony. Ale i tak doceniam :)
Dziś na śniadanie była jajecznica, a już w pracy połasiłam się na banana. Teraz kawka i do pracy, rodacy. :) Miłego dnia!
Hej Zosiu!
Przybywam po nie-dietetyczne konsultacje :D Jak Wasze przygotowania do ślubu? Czy macie już salę? Z jakim wyprzedzeniem ją rezerwowaliście? I w ogóle jak idzie Wam planowanie, załatawianie itp.? Mnie też to czeka :) Jejejejejejjjjjjj fajnieeeeeee :lol: Całuski!
Aniffko w zasadzie nie mamy jeszcze nic poza planami. Moja mama stwierdziła, że musi mieć wgląd w listę, zmieni się więc liczba gości. Uznała też że to co znaleźliśmy jest za drogie i ona nam pomoże. A to niestety oznacza ciągłe zmuszanie jej do działania. Ale cóż. :)
Zosieńko, a na kiedy planujecie ślub?
Zosiu! Biodrowki zawsze tak leza, ze jak sie czlowiek schyla to mu bielizne widac. I jak na rowerze jedzie to tez. Niektorzy uwazaja, ze to niesmaczne, inni, ze sexowne. Ja uwazam, ze to zalezy od bielizny i od jej nosicielki..hih...
tu lezy ta roznica.... (a moze twoj mis taki zazdrosny byl, cio??)
http://dl.lustich.net/bilder/difference.jpg
Hi hi hi!!!!
zgadzam się z przedmówczynią, taka np koroneczka spod bidrówek musi ruszyć każdego.
udanego wesela, a wagą się nie przejmuj znudzi jej się jak zobaczy, że jej złośliwości nie robią na tobie wrażenia
papa
Aniffko planujemy na styczeń. Z jednej strony czasu mało, z drugeij bardzo dużo. No i zastanawiam się jak z suknią zrobić, bo planuję do ślubu schudnąć jeszcze z 10 kilo albo i więcej. To jak teraz jej szukać?
Wyrwałam się z pracy i pojechałam zrobić manicure. Mam teraz śliczne ciemnoczerwone krótkie pazurki. No cud miód, tak jak lubię.
Magdalenko i Milasku macie racje, że taka już uroda biodrówek. Ja jednak po pierwsze zawsze noszę wyższe spodnie, takie do pępka, a po drugie mam trochę jeszcze za duże biodra / uda, żeby wyglądać w nich dobrze. No i sama nie wiem. Bo mi się te spodnie nadal podobają, a za takie pieniądze... Tylko czy warto kupować spodnie teraz, jak za chwilę planuję być szczuplejsza?
Przede wszystkim to bawcie się dobrze na weselu. Teraz i w styczniu :wink: (urodziłam się w styczniu- pięęękny miesiąc)
Kupisz sobie jeszcze te biodrówki - po ślubie :D
Pozdrawiam serdecznie
Kaszania
Zosiu, a upatrzyliście już jakieś miejsce? Na ile osób planujecie wesele? Wiem, że chcecie zrobić weselicho w Wawie, więc mogę tylko doradzić, żebyście się intensywnie rozglądali. Rezerwowanie lokalu z rocznym wyprzedzeniem to standard. My dziś idziemy obejrzeć salę - i już są zajęte dwa terminy na wrzesień 2006.
A co do biodrówek - czekają na mnie takie piękne biodrówki Leviski. Ale jeszcze parę kg... :lol:
Wiesz Aniffko, mam wrażenie, że to kwestia szczęścia. Niektóre miejsca na rok wcześniej będą zarezerwowane, a niektóre na 2 tygodnie przed - nadal nie. Niedawno w modnym miejscu organizowałam imprezę firmową - miejsce zarezerwowane bez problemu.
Nie będę więc się mordować. Tylko na spokojnie poszukam. A wy gdzie na tym powiślu dziś idziecie?
Jesteśmy spakowani, zastanawiam się czego zapomnieliśmy. Ale stroje mamy, buty mamy, prezent dla Młodych też, więc najważniejsze jest.
Za pół godziny wyjeżdżamy.
W takim razie jeszcze raz życzę cudownej zabawy :!: :!: :!:
Zosiu, ty pewnie hulasz tam na weselisku!!!! Ale ci fajnie!!
Ja juz czekam na raport weselny!!!
Buziaki sle i zycze superanckiej zabawy!
A zrobilas sie pewnie na bostwo....
http://www.gofeminin.de/imworld3/car...scartes/c3.gif
Wkra jak się bawiłaś?Na pewno super :wink:
Wpadłam się pożegnać,na dniach wyjeżdżam do Gdyni i rzadko będe tu zaglądać.
Mimo to od 1go dietka i ruchu sporo :!: Spacery nad morzem,ach :wink:
Życzę Ci powodzenia :D
buziaki,3maj sie :D
http://www.ekartka.net/kartki/uczuci...onecznik_1.jpg
Dołączam się do Dziweczyn!
A jak będziesz miała jakies zdjęcia to prześlij i pokaż jak bosko wyglądałaś, oki?
miłej niedzieli :D
Zosiu i jak wesele i jak? Zabawa byla przednia :>??? Zdawaj raporcik szybciutenko :)
Witaj Zosieńko!
I jak weselicho? Opowiadaj! :D
W czwartek oglądaliśmy salę w Klubie Bankowca na Smolnej - to jest budynek przy dworcu kolejowym Powiśle, jakby z tyłu, ukryty wśród zieleni. Miejsce przepiękne faktycznie, cena też korzystna (14-150zł), ale niestety sala jest mała, zmieści się w niej maksymalnie 50-60 osób. Można usadzić gości na tarasie, ale wtedy rozstawienie namiotu kosztuje 3 tys. złotych. Więc dla nas odpada. Ale miejsce faktycznie przepiękne. Gdybyś była zainteresowana, to wiecej info jest tutaj http://www.klubbankowca.pl/
Jutro za to jedziemy obejrzeć inną salę weselną, na którą jesteśmy bardzo napaleni :) To Akant w Miedzeszynie. W sobotę udało mi się zarezerowować ostatni termin - 30 września 2006. Mają bardzo korzystną cenę i przepiękny wystrój. A jedzenia podobno dużo i pyszne. Nie mogę się doczekac jutrzejszego dnia, w ciągu kilka dni będziemy podejmować decyzję. Tutaj można obejrzeć wystrój sali http://www.akant.jon.pl/menu-weselne.html :D
Acha, polecam Ci Zosieńko stronkę www.gimbla.pl/forum - jest tam dział dla panien młodych. To prawdziwa kopalnia wiedzy.
Całuski i miłego dzionka!
Nio i opowiadaj o weselu! :)
Jestem!
Wróciliśmy dzis rano, jestem niewyspana i w świetnym nastroju. Ślub i wesele niezapomniane. Jedzenie dobre, porcje niewielkie, a ja je i tak jedynie próbowałam. Nie przytyłam chyba nic (wrzenie w ciągu dnia, znaczy niedawno, wykazało 69,9), czułam się świetnie, usłyszałam wiele miłych słów.
Zdjęć zrobiliśmy mnóstwo, nawet na kilku jestem, więc jakby byli chętni to powysyłam. Ale pewnie jutro - pojutrze. Bo ten dzień wolny zrobiłam, żeby wyrobić się na czas ze zleceniem, zamykamy je w środę i do tego czasu pewnie będę out.
Uciekam do pracy!
no to ja pierwsza chętna do tych zdjęć jestem :!:
maila mojego masz
cięszę się, że impreza Ci się udała, no i zjadłaś maluko :!:
odpoczywaj dziś sobie
pozdrowienia :D
Druga. Uwielbiam być pierwsza, a tym razem nie udało mi się :twisted:
Trzymamcały czas kciuki żebyś wyrobiła się ze zleceniem.
Pozdrawiam słonecznie
Kaszania
Zosiu! Lista sie wydluza!! Ja tez poprosze zdjecia!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!!!
Ja też! Ja też! anitka@vp.pl :D
Ciesze sie ze jestes zadowolona...ja tez poprosze o fotaski...jakbys nie miala maila... e_wiorka@vp.pl
Normalnie, wczorajszy dzień mam wyjęty z życiorysu. Odżyłam dopiero wieczorem.
Bolała mnie non stop głowa i w ogóle czułam się, jakby mnie kto obuchem przez łeb zdzielił. Postanowiliśmy z Mężczyzną obejrzeć Przystanek Alaska i co zrobiłam? Zasnęłam wtulona w niego i przespałam cały odcinek. Zostałam wysłana do łóżka, co też zrobiłam. Półtorej godziny snu (po wypiciu mocnej kawy!).
A potem pojechałam do przyjaciółki i zaczęłam powoli wracać do pionu.
Po powrocie zrobiłam sałatę na kolację i zabrałam się w końcu porządnie za zlecenie. Wygląda na to, że dam radę. Jeśli nie wyrobię się do jutrzejszego wieczoru to do końca tygodnia będę mogła dorobić i powinno być ok. Co cieszy.
Gorzej z wagą, bo znów stanęła na 69,9. Przesunęłam więc suwak do góry, bo co się będę oszukiwać.
Ale dietę trzymam, dziś idę na jogę i pewnie znów posiedzę do 2 nad ranem przy kompie. Może jak zacznę normalnie sypiać to waga się odwdzięczy?
Ale masz fajnego mezczyzne!!!!
A co do wagi! Do kopa jej daj! niech sie rusza!! i mojej tez mozesz, bo tez sie opiera! ale ja mam ten problem, ze naprawde rzadko...nio..chodze to toalety, wiec gdzies to musi byc..te litry wody i zarelko..ty chyba juz tez kiedys o tym tzw oczyszczaniu pisalas...jak sobie z tym radzisz?
Zgadzam się Magdalenko w pełni. Mężczyznę to ja mam fajnego!
W temacie, oczyszczania, to chyba na diecie już tak jest. Mleko na zimno, otręby, herbatki czerwone, kawa na czczo, czasami działają, a czasami ani trochę. Ostatnio na szczęście uspokoiło mi się na tyle, że pozbyłam się codziennych wzdęć. Mam nadzieję, że na dłużej.
A zmieniając temat na choć odrobinę ciekawszy - na obiad zjadłam zupę jarzynową i 170g sałatek, na śniadanie zestaw z płatkami oczywiście. I cholercia właśnie sobie uświadomiłam, że chyba po kanapkę będę musiała zejść, bo dziś jedzenie do 16, a poetm joga! :)