-
Szarlotko cieszę się, że ci się przepis podoba. Jak zrobisz, to powiedz czy smakowało. Oczywiście taki na kefirze z ogórem i czosnkiem też znam. Praktykuję też robienie gazpacho, również pyszna rzecz. Człowiek się naje, napije i ochłodzi za jednym razem. W gorące dni można do takich chłodników kostki lodu dorzucić przed podaniem!
Co do nie myślenia o pracy, to oczywiście, macie dziewczyny rację. Ale potem mam efekty, jak teraz, drugi dzień z rzędu po obiedzie mam 350 kcal. Mam jeszcze jogurt więc dojdzie 140 kcal. No i potem się wieczorami zastanawiam co zjeść. Dziś chyba ugotuję sobie makaronu razowego, to kalorii będzie.
Betsabe, ananasowa powiadasz? Mmm... takiej jeszcze nie piłam. Mam na koncie cytrynę, grapefruita, żurawinę... Więcej nie pamiętam :)
-
mi nie chodzi nawet o to, czy wolne, czy nie, tylko LODY patrzą na mnie zewsząd :)
-
No tak, to racja. Ja też wszędzie je widzę. Powiedziałabym, pamiętając dowcip, że aż strach zajrzeć do lodówki ale tam na pewno są, więc mało śmiesznie wyjdzie. Znaczy w zamrażarce. Czasami, jak potrzebuję, nakładam sobię odrobinę. Już ponad tydzień stoją :)
-
hej wkro
no to gratuluje,hula hopa, posiadania dobrego przepisu na chłodnik i pewnie kilku inncyh rze3 ;)
ja dziś żywie sie kaszką na mleku dla niemowląt..mój żoładek odmówił współpracy ze mną..
z ćwiczeń też pewnie będą nici bo nie mam siły..a czemu - odsyłam do siebie na wątek ;)
miłego wieczorq ;)
-
Ze mną to chyba jest nie tak. Do wyjścia z pracy miałam niespełna 500 kcal. Zjadłam jakieś owoce (nektarynka, morela, truskawek 20 dkg), więc wyszło trochę ponad 600. Stwierdziłam więc, że dużo mi brakuje, zjem makaron razowy z tym, co niedługo się zepsuje w lodówce. Jajko, groszek, tuńczyk. I dobiłam do tysiaka! A jest dopiero 19:30. Przecież ja jeszcze zgłodnieję. Kompletnie bez sensu. Chociaż z drugiej strony może poćwiczę wcześniej, może pójdę spać z pustszym żołądkiem.
Ale czuję się bez sensu. Jakoś tak.
A jak u Was dziś?
-
jak zgłodniejesz to zjedz sobie jakiś jogurcik light, albo truskawki- sycące, a bilansu Ci na pewno nie zepsuje:)
z drugiej strony, jeśli jesteś zmęczona to wcześniejsze pójście spać też jest jakimś wyjściem:)
ja mam dziś zjedzonych 700 ale będzie jeszcze serek homo czekoladowy za 200 no i pewnie jakaś herbatka z cukrem więc dobiję do tysiączka:)
-
Agnes, nie zgłodniałam. ;-) Aż do teraz czuję się pełna. Wcześniej pójść spać absolutnie się nie udało, za ćwiczenia też wzięłam się niezbyt szybko. Ale za to porządnie. Bite 70 minut, w tym 25 minut hulania. Idzie mi to coraz lepiej, nieraz kręcę dłużej niż pięć minut. Aha i robię 10 brzuszków 'pełnych'.
Czuję się z tym świetnie. No, póki nie zaczynam myśleć o tym, o której muszę wstać :->
-
Cos dzisiaj źle spałam. Wstaław więc nie wyspana i jakaś marudna. Mam nadzieję, że zaraz mi przejdzie.
Waga powiedziała do mnie 74,2 czyli całkiem całkiem, a na śniadanie była jak zwykle mieszanka płatków. Odetchnęłam z ulgą, bo udało mi się skończyć opakowanie musli z orzechami, które raz, że kaloryczne, dwa że nie smaczne. Kiedyś kupiłam na próbę i tak dosypywałam odrobinę za każdym razem. Bo przecież nie wyrzucę.
Dziś może uda się skawować z przyjaciółką, bo w samo południe ma ostatni egzamin i trzeba uczcić. A w weekend mamy zamiar wybrać się na polowanie ubraniowe. Ja będę akurat po równym miesiącu diety (31.05 zaczęłam), zobaczymy co wtedy powie waga oraz centymetr. Obawiam się, że centymetr w interesujących mnie biodrach i talii powie niewiele, ale ... może mnie zaskoczy? :)
Ps.
Mężczyzna wczoraj mnie pochwalił. Powiedział, że już bardzo ładnie, rytmicznie ćwiczę, że widać efekty wypracowania mięśni i już nie tracę oddechu. A to wszystko nowości dla mnie. I fajnie, że ktoś to widzi. :)
-
Wkra świetnie, że widać efekty ćwiczeń...
Nie martw się każdy centymetr i każdy kilogram mniej po miesiącu to wiele znaczy - pamiętaj ile to wymagało pracy i wtedy to jeszcze bardziej docenisz.
Chłodnik kusi... nigdy nie robiłam go a z przepisu wynika, że musi być pyszny. Napewno zrobię go w piątek lub sobotę. Tylko powiedz mi jeszcze ile ma kcal bym wiedziała ile mam wpisac do dzienniczka...
Dostałam okres i wszystko mnie boli ale poranne ćwiczenia 15 minut były jak zawsze (od 3 dni;)) Zauważam coś co straciłam - przyjemność... Niedługo i ja wkra będę się tak radować z ruchu jak TY
Narazi mykam na śniadanie, żołądek sie odzywa, że pora na niego... odezwę sie poźniej.
-
Basterko masz absolutną rację co do radości utraconych cm i kg. Dziś rano najpierw pomyślałam sobie, że to co teraz chudnę, nie ma jeszcze takiej pełnej wartości, bo rok temu o tej porze ważyłam 73 kg, a 3 lata temu 69 (co prawda 4 lata temu było to 96 ale ciii, o tym rano nie pomyślałam). Ale potem zdałam sobie sprawę, że te 5 kg przytyłam w rok, a schudłam w miesiąc (znaczy jeszcze nie pięć, ale prawie), więc wychodzi, że schudnąć łatwiej niż przytyć! :)
Ja taki chłodnik ze wszystkim, na zwykłym kefirze, pełny talerz z mnóstwem warzywek liczę na 110 kcal. Myślę, że może być minimalnie mniej, ale to tak na wszelki wypadek.
Gratuluję serdecznie rozpoczęcia ćwiczeń. Wiem, że na początku ciężko się przełamać, ale już lada dzień zaczniesz czerpać z tego przyjemność i wejdzie ci to w krew. Ja teraz, kiedy jestem zmęczona, nie myślę co zrobić by nie ćwiczyć, co najwyżej zastanawiam się ile najdłużej mogę odpoczywać zanim zacznę! :)
Smacznego i w ogóle miłego dnia!