-
Powiedziałąm wczoraj Pawłowi, że i Ciebie dentysta czeka. Wytrzeszczył oczy i rzekł: "Oj, dziewczyny dziewczyny, ja was nie rozumiem". To chyba dobrze :wink:
Mi rozdłubani ejeszcze dziś trochę dokucza, zapach dentystyczny dalej czuję, więc w pełni jednoczę się w bólu.
Jakbyś nie była w pracy to bym Ci alkohol doradziłą, bo czasami potrafi trochę uśmierzyć.
A tak na powarznie, ajk nie mogę wytrzymać, to rozkruszam lek i kłądę kawałek koło bolącego zęba. Takie miejscowe znieczulenie.
-
Zosieńko przykro mi, że cierpisz:-( Oby dziś było lepiej...
Powodzenia. Trzymaj się kochana !!!
-
Jestem po drugim śniadaniu (danio z musli), na liczniku 463 kalorie. Poza tym wypiłam już niestety jedną kawę (oj, będzie ich dziś kilka chyba) i trzy różne, przestudzone herbaty. Żyję. Za godzinę będę potwierdzała u dentysty, że mogę przyjść.
Kasiu, o kanałowym zdania są podzielone. Mój ojciec zareagował 'o boże, dobrze, że to nie ja' :> Remont trwa choć na szczęście jest nieco ciszej.
Emilko, o alkoholu to już nawet sama myślałam. Jednak połączenie pracy, samochodu i późniejszego angielskiego raczej nie sprzyja. Pomysł z tabletką brzmi potencjalnie dobrze ale mnie boli nerw, a nie sam ząb i ból raz się ujawnia przy górnej siódemce, a raz przy dolnej dwójce np więc raczej nie pomoże tym razem. Ale zapamiętam.
Maluszku, dzięki ;)
-
Zosiu trzymam kciuki , żeby wizyta u dentysty minęła szybko i bezboleśnie. Mnei też czeka niebawem poważna wizyta u dentysty . Mam do wyrwania trzy ósemiki : jedna górna , bo jest zepsuta i dwie dolne , bo jeszcze rosną, ale nie mają miejsca. Zastanawiam się nad narkozą, żeby wyrwać wszystkie trzy naraz. No i już mi dentysta zapowiedział, że przy takich mocnych zębach , jakie mam, po wyrwaniu trzech ósemek, mam tydzień życia z głowy.............No i zwlekam z tym , jak najdłużej............
Pozdrawiam serdecznie
-
No dobra. U dentysty mam się stawić o 14 więc nawet zdążę zjeść szybki lunch zanim pójdę. Aaaa, ja się boję! No dobra, jestem oazą spokoju ;->
Asiu, a czemu musisz wyrwać te ósemki? Ja mam cztery z tego trzy zaplombowane i nikt mi nie mówił o rwaniu. Współczuję zapowiedzi o konsekwencjach mocnych zębów.
-
Zosiu,
dobrze, że idziesz. I masz już to potwierdzone. A zdjecie masz, że wiadomo, ze to nerw. Będzie dobrze, najwyżej poprosisz o miejscowe znieczulenie.
Brrr, mi też chciała moja dentystka 8-ki wyrywać, ale się nie zgodziłam. Też niby miejsca miało ni ebyć, miały mi zęby powykrzywiać, psuc się i wogóle. A mam wszystkie cztery i żadnych z tego tytuł problemów.
Asiu, ale niestety musze potwierdzić to tygodniowe wyjęcie z życia. Mojej siostrze usuwali wszystkie i niestety chodzia jak chomik.
Zosiu, smacznego. A ja o 14 zaplatam kciuki.
-
Zosiu, ciągle trzymam.
Daj znać jak będziesz po.
-
Uff, dopiero do kompa się dorawałam. I od razu mówię : udało się! Półtorej godziny spędziłam na fotelu, dentysta szukał dziury w całym (dosłownie) i znalazł. Nawkładał mi czegoś do kanałów i ciąg dalszy w poniedziałek. Powinnam obrabować bank żeby mi na to starczyło ale coś wymyślę.
Ma jednak u mnie ogromne plusy za:
- znieczulenie, które rzeczywiście działało, nie działało na całą twarz i nawet samo jego robienie było niemal bezbolesne
- ogromną dokładność i nie podejmowanie decyzji pohopnie
- bycie przy okazji rozmownym i dowcipnym
Stamtąd pojechałam do centrum by kupić rajstopy (bezskutecznie) oraz dalej szukać sukienki (również). Angielski minął szybko, a po nim pojechałam do domu i zjadłam z mężem na kolację grillowaną pierś indyka w marynacie jogurtowo-dużo_innych_rzeczy i sałatkę z pomidora z pesta.
Na koncie mam w sumie 1100 i tak już zostanie. Znieczulenie całkiem już na szczęście puściło i postaram się poćwiczyć. Póki co jednak jest u nas znajomy męża, który próbuje naprawić drukarkę. Zobaczymy ile im zejdzie.
-
Uf, Zosiu całe szczęście, ze się skończyło. Mam rozumieć, że już nie boli i boleć nie zamierza.
Dobrej nocy życzę i uciekam sprzed komputera, bo mąż gotów mnie siła odciągać :wink:
-
Ja zaraz też uciekam sprzed komputera. Nic w tej chwili nie boli i mam nadzieję, że tak zostanie. Poniedziałkowego kanałowego się nie boję. Przynajmniej w tej chwili nie ;)