Zosiu, mam nadzieję, że dzień w pracy mija Cię jako tako, choć pisałaś, że masz mnóstwo pracy.
Ja dzisiaj też na śniadanie zjadłam płatki (Fitness z owocami) z jogurtem, ale nie czuję głodu, za to wciąż czuję wczorajszy bób :?
Wersja do druku
Zosiu, mam nadzieję, że dzień w pracy mija Cię jako tako, choć pisałaś, że masz mnóstwo pracy.
Ja dzisiaj też na śniadanie zjadłam płatki (Fitness z owocami) z jogurtem, ale nie czuję głodu, za to wciąż czuję wczorajszy bób :?
zosiu witam po długim niebycie :)
mam nadzieje ze ostanie imprezki panieńsko-weselne były udane :)
ja wracam z inżynierem w ręce i 67kilogramami - więc jest bardzo dobrze :)
życzę miłej kawy :D pozdrów grażynkę :)
Zosiu
napisz mi jeszcze jak nazywa się ta knajpjka, bo zapomniałam :oops:
Grażynko, Coffee Haven, to taka kawiarnia, która zajmuje kawałek parteru i pierwszego piętra na rogu koło Sphinxa i McDonalda. Znajdziesz napewno ;)
Kasiu, na szczęście najgorszy był poranek, teraz już lepiej. No i byłam na lunchu (sałata z mozarellą). Mnie jakoś te płatki fitness nie ciągnął, natomiast kupiłam jakieś musli z różnych płatków i rodzynek, które ma 370 kcal/100g. Inna sprawa ile tego musli jest w 100g ;)
Dum, gratuluję!!! I życzę by plany się udały i jakoś ładnie wszystko poukładało :) A imprezki były cudowne.
Byłam na lunchu, nieco odzipnęłam. I może ktoś będzie krzyczał na mnie ale jednak ucieszyłam się, kiedy zobaczyłam słońce. Niebo było ciężkie od szarych chmur od rana, a teraz się trochę przejaśnie. Jeszcze 3 godziny z hakiem i mogę stąd wyjść :)
Zosiu,
wiem, czytałam :shock: Odpiszę wieczorem.
Baw się dziś dobrze i uważaj na siebie.
Emilko, taki właśnie mam plan ;)
I dobrze Zosiu, bo należy ci się. TO co się dzieje to jest na 5 osób przynajmniej, a nie na jedną Zosię.
Mrrr, Emilko, dziękuję!
Na szczęście te widoki jedynie ukoiły do końca, nie musiały się przebijać przez złe nastroje. Prosto z pracy pojechałam na kawę z Grażynką i kiedy pierwszy raz zerknęłam na zegarek, okazało się, że minęły już niemal dwie godziny! Musiałam się natychmiast zbierać.
Grażynko, czy ty słyszałaś żeby dzwonił mi telefon?? Byłam tak zaabsorbowana rozmową, że nie słyszałam, jak mój mąż dzwonił. 5 razy!!
Okazało się, że niestety mąż dopiero co wychodził z pracy (a miał iść jedynie na dwie godziny!). Zrobiliśmy zakupy, a na kolację sałatę z pleśniakiem, orzechami i winogronami. Mniam!
Oj Zosiu, znam tę sałatkę, znam! Jest przepyszna!
Ja niestety miałam o wiele mniej wyrafinowaną kolację, a mianowicie truskawki z jogurtem.
Bardzo prozaicznie.
Siedzę sama, bo mąż w pracy.
Jutro za to (mam nadzieję) będę miała luźniejszy dzień, bo szefowej nie będzie i będę w biurze sama.
Zrobię niezbędne minimum i pobuszuję w sieci w poszukiwaniu jakichś fajnych, lekkich przepisów na letnie posiłki :P
Życzę spokojnej nocy!