Zosiu życzę konsekwencji w niejedzeniu słodyczy i dalej tak szybko spadającej wagi.................
Pozdrawiam
Wersja do druku
Zosiu życzę konsekwencji w niejedzeniu słodyczy i dalej tak szybko spadającej wagi.................
Pozdrawiam
Witaj Zosiu, wciągnął mnie Twój wąteczek!
Gratuluje dzielnie sobie radzisz :D
Gratulacje takiej okrągłej stronki :D
Zwolniłam grupę trochę wcześniej i mam chwilkę na odrabianie zaległości - trzymam kciuki za powrót tikerka - jak dobrze pamietam wprowadzisz go jak wartość będzie mniejsza od 64,4?
Buziaczki
***
Grażyna
Grażynko, gdyby nie ty to chyba bym nie zauważyła tej 300! :) Rzeczywiście ładnie wygląda. Dobrze pamiętasz o tickerku. Planuję go wskrzesić najdalej w drugim tygodniu sierpnia, a może i wcześniej? :)
Foremko, bardzo mi miło :) Zapraszam na codzień :)
Asiu, zjadłam przed chwilą na podwieczorek melona. I jako że wyszło go mniej niż sądziłam, byłam nadal głodna. I musiałam ze sobą walczyć. Bo w restauracji pracowej i lody i batonik poniżej 100 kcal czyli tyle ile trzeba. Ale powiedziałam sobie, że to będą nagrody i tak ma być! Skończyło się na jogobelli light. I 726 kcal pochłoniętych :)
Emilko, choć pewnie cię to nie pocieszy - mam tak samo. Znaczy się z paczkami. Uczę się i czasami nawet mi wychodzi. Garstka, łyżeczka czy porcja. Ale niestety nie jest to łatwe.
Powiedziałam, że jak chce żebym robiła coś nadprogramowego to ma mnie o to poprosić, a nie krzyczeć. Oczywiście, minutę później już się okazało, że nie było o co się awanturować. A żeby ukoić nerwy wsadziłam na kilka minut nos w książkę.
Aha, skończyłam ją więc pełnoprawnie dobieram się do nowego zakupu przed mężem :)
Jeszcze tylko godzina i znikam. Czeka nas miły wieczór i coś czuję, że poza Młodymi i nami będzie też jeszcze jedna dziewczyna i nasz kolega. :>
Uff, właśnie wróciłam! Oj, ćwiczeń to dzisiaj nie będzie. A szkoda bo czuję jak robią mi się zakwasy. Ale boli mnie głowa, humor nie dopisuje i zmęczona jestem. I głodna!
Po pracy zjadłam chłodnik i mini bułeczkę więc niby nie powinnam. Potem jeszcze sałatkę owocową i mrożoną kawę (wina nie było jednak). Skończyłam więc na 1169 kcal ale wcale tego nie czuję. No nic, najlepij zrobię kładąc się spać.
Dobrej nocy!
Kolorowych :D :*:*
Zosiu, dobranoc, śpij dobrze!
Ja teraz chodzę bardzo późno spać, dlatego śpię potem tak długo, ale w sumie to wychodzi na jedno.
Codziennie zasypiam około 2 w nocy :roll:
Czytam, słucham muzyki, no i siedzę na forum, a potem śpię do 10 :lol:
Zosiu,
mam nadzieję, że wyspałaś się i dziś jest lepiej.
Właśnie zauważyłam, ze opisałam sie wczoraj, a tu nic nie ma. Amba wcieła :?
Nic to nadrobię w tarkcie dnia, a z domu mailika skrobnę.
miłego dnia Zosiu :D
Uh. Kolejny 'uroczy' dzień w pracy. Już mam serdecznie dość tego tygodnia. Humor jeszcze gorszy niż wczoraj, jestem przemęczona i zła. Na dodatek mąż w kondycji nie lepszej więc same rozumiecie.
Na dodatek waga mnie dziś wkurzyła. Pięknie wczoraj dietowałam, u przyjaciółki nie dałam się namówić na lody, nie jadłam późno. I co? I pół kilo do góry, jupii! Normalnie wziąć i roztrzaskać o ścianę.
Nastrój powoduje gigantyczne ciągoty, nawet nie koniecznie do słodkiego, do czegokolwiek, do żarcia. Ale się nie daję. Póki co, na koncie mam 266 kcal i żyję. I niestety, nie mogę zwalić na @ bo dopiero miałem.
Księżniczko, witaj!
Kasiu, tylko pozazdrościć. Ja póki co nie mam pojęcia czy będę miała jakikolwiek urlop.
Emilko, no, niestety nie. A na maila czekam
Zosiu, ja u siebie zauważyłam, że im piękniej dietkuję i im więcej rzeczy sobie odmawiam i im intensywniej myślę o chudnięciu, tym trudniej mi to przychodzi.
Ostatnio pozwalam sobie od czasu do czasu na lody, nie myślę już tak obsesyjnie o odchudzaniu i chudnę.
I za każdym razem, gdy podjem sobie, to jakoś tak metabolizm mi się podkręca, że następuje spadek a nie przyrost wagi :lol:
Życzę Ci miłego dnia :D