-
Emilko, dzięki wielkie. Nazwanie tego widokami to chyba jeszcze zbyt wiele, ale widoki na widoki są. Zrobiłam trochę angielskiego, mniej więcej wiem co się działo w zeszłym tygodniu i odrobiłam pracę domową. I jestem padnięta niesamowicie. Idę się tylko umyć i spać. Jutro z pracy muszę załatwiać z US co nie wróży dobrze.
Za jakieś 7,5 godziny muszę wstać.
-
Widze Zosiu, ze ty tez liczysz godzinki... :lol: Ja tak samo. Klade sie spac i mysle: za x godzin musze wstac... albo tylko x godzin snu przede mna....
Zdus tego co cie gryzie!!! Nie daj mu sie!!! Moze poprostu za duzo na siebie nalozylas obowiazkow??? Praca, angielski, dieta, joga, jeszcze dom, rodzina... Ja wiem jak to moze wykanczac powoli czlowieka...
Trzymaj sie Zosienko.... Milego dnia ci jutro zycze.
-
Zosiu wstałaś bez problemów??? :-)
Coś Ci się humorek pochrzanił czy mi sie wydaje ...
Ja czekam aż mnie zacznie kichać, lecieć katar, puchnąc oczy, wiem, że to nadejszie juz tuz tuz...i znowu będę zdychać...alergia to koszmar więc współczuję z całego serduszka...wiem co czujesz :-)
Trzymaj się dzisiaj dzielnie w pracy...myśl o czymś przyjemnym :-)
-
Najmaluszku, o dziwo wstałam bez kłopotów. I nawet w niezłym humorze, zobaczymy co dzień przyniesie. A na alergeny czekam i ja, z obawą. Szczególnie, że mam nie włączać leków póki nie będzie to konieczne, żeby zobaczyć na które pyłki reaguje mocniej. No, zobaczymy.
Hana, z całą pewnością ten tydzień mam zawalony, zbliżają się terminy na zrobienie różnych rzeczy, tydzień mam do tyłu itd. Ale staram się zdusić, jak powiedziałaś. Zobaczymy ;-)
Siedzę w pracy, popijam mineralną i wypatruję słońca. Przed chwilą jeszcze wyglądało, a teraz niebo szczelnie zasłaniają chmury i jest ciemno.
-
Na konto wpisałam drugie śniadanie w postaci jogobelli light ananasowej czyli +90 kcal. I udało mi się załatwić dwie sprawy z listy na dziś, przez telefon, niestety reszta wymaga osobistego stawiennictwa ale to już po pracy. Dowiedziałam się też, że dziś angielski mamy z nativem więc tak naprawdę nie musiałam się mordować wczoraj wieczorem z lekcjami bo te zajęcia są innym tokiem prowadzone. Ale przynajmniej mam z głowy i wiem co się działo :)
-
Hej Zosienko,
Ty przynajmniej masz liste, a ja to musze sie sama domyslac w wiekszosci co "szef" hcce zebym zrobila. I tu problem, bo nieraz nie trafiam. :wink: A jak pytam M. to co mam jeszcze zrobic? to on tylko na to: " no tyle przeciez jest pracy" :) ha ha i domysl sie sama.
Ja jeszcze swojej "listy" na dzis nie ruszylam, ale juz zmykam, bo mnie zwolni :wink:
-
Hana, eee, nie ma tak dobrze. Ta lista to własnoręcznie przeze mnie spisana - moich prywatnych spraw! Od szefa nigdy listy nie dostawałam i też musiałam czytać w myślach. Tylko że to obcy facet, którego nie znam, to jeszcze trudniej :)
-
Zosiu,
dobrze mieć harmonogram i się go trzymać. Wprowadza to porządek w życiu i od razu człowiek lepiej sie czuje, prawda?
Ja zadanie id Ciebie wykonałąm. i niestety najbliższy tydzień nie wygląda różowo, ani relaksacyjnie. Tyle rzeczy bym chciała zrobić, a tu jak nie praca to korek, który zjada mi ok 4 godzin tygodniowo. :( Pocieszam się, że tylko miesiąc jeszcze.
-
Nie sądziłam, że mając tak duże doświadczenie w dietowaniu można być tak głupim! Na obiad zjadłam pierogi leniwe, pół porcji jak zwykle czyli jakieś 220 kcal. I byłam nadal głodna. Co więc zrobiła durna wkra? Kupiła wielką kanapkę i ją wpierdzieliła całą!!
Teraz boli mnie brzuch, mam na koncie 950!!! kcal, a jest ledwo 14. Nie przypominam sobie nic tak głupiego pod względem dietowym. A najgorsze jest to, że kompletnie nie wiem dlaczego tak się stało.
Humor znów mam jak pogoda czyli rano było nieźle, a teraz coraz gorzej. Mąż ma jakieś pasmo nieszczęść, zapomniał że obiecał być wcześniej w pracy, na angielskim mieli zastępstwo z jakimś tragicznym lektorem itd. Brakuje tylko żebym się z nim pokłociła i będzie jakieś apogeum beznadzieji. Ale może do tego nie dojdzie.
-
Zosiu,
trzymaj sie i nie dawaj. Czasami rzeczywiście jest fatalnie jakby świat sie na głowę walił. Trzeba to tylk oprzetrzymać.
Co do tej kanapki, to moim zdaniem, Twój wygłodzony ostatnio organizm się upomiał o swoje. Potraktuj to jako incydent i zapomniej. Nie zadręczej się, bo czasami wyrzuty sumienie sa zgubne. Może poćwicz dziś za to. I dalej dzielnie dietuj.
ściska i przesyłąm trochę słońca bo u mnie właśnie wyjrzało 8)