Pogoda faktycznie szaleje!
U mnie za moment rozszaleje się niezła nawałnica, nadciągnęły czarne chmurzyska, o i już pada! I bardzo mocno wieje!
Wersja do druku
Pogoda faktycznie szaleje!
U mnie za moment rozszaleje się niezła nawałnica, nadciągnęły czarne chmurzyska, o i już pada! I bardzo mocno wieje!
Kasiu, w międzyczasie dwa razy była wichura z dziką ulewą, dwa razy ostre słońce, a teraz cisza, spokój i chmurki płyną po niebie. Zwariować można!
Na lunch zjadłam, przyniesioną z domu, zapiekankę ze szpinaku z pieczarkami. Nie powala ale jest smaczna, no i ciepła. I zamiast iść do restauracji, pojechałam do centrum, kupiłam herbatę (bo się pokończyły) i jakieś kremy, bo się pokończyły. Półgodziny po pracy mniej :)
Umówiłam się też z mamą, że ją odbiorę z lotniska (21:35!) i zrobię jej jakąś kolację. Ja jej nie tknę, bo w domu przed 22 nie będziemy, ale ona głodna będzie to niech je. W końcu nie wszyscy muszą być na diecie (nawet jeśli powinni). Do domu więc wrócę padnięta i od razu wskoczę do łóżka jak sądzę. Nie ma więc wyjścia, muszę poćwiczyć, jak tylko wrócę do domu, po lekarzu! :)
Aha, Kasiu, odkryłam że pośród tych batonów bezcukrowych corny, jest też czekoladowy! Ma 82 kcal i jest pyszny! Chyba najlepszy z nich wszystkich :) Zjadając go, dobiłam lunchem do 300 kcal, czyli w sumie do 603 - jest dobrze.
Mam jeszcze ze sobą sporego grapefruita, w domu ćwiczenia i jakaś lekka kolacja. Będzie ... chciałam napisać, że akurat, ale chyba trochę za mało. Może więc jeszcze jakiś jogurt albo owoc wcisnę?
Umieram! Tak mocno, to mnie brzuch nie bolał już dawno! Po tych moich pieczarkach chyba, przewraca mi się w żołądku, gazy mam i boli! A jaki ten brzuch mam wydęty! I jeszcze jak głupia, zjadłam gapefruita i gruszkę. Myślałam, że kalorycznie będzie tego więcej i będę miała spokój do kolacji, a tu na koncie 733 kcal, czyli mało! I wcale nie mam ochoty na nic więcej!
Na 17 idę do lekarza, z zupełnie innego powodu, ale i o to zapytam. Mięta nie pomogła!
Zosiu widzę ,że masz dylematy dietkowe...gdy waga nie spada to czlłowiek rzeczywiście zaczyna się zastawnaić co robi nie tak...
U mnie najczęściej jest to związane z błedami żywieniowymi i złym liczeniem kalorii...albo po prostu oszukiwaniem samej siebie...
Zosia ja wierzę, że twoja waga napewno w końcu drgnie!!!
Zosiu,
mam nadzieję, ze lekarz będzie madrym i człowiekiem i lekarzem. Oby dał Ci wszelkie potrzebne rady, skierowania i leki.
Miłego wieczoru w coraz szerszym gronie rodzinnym. :D
Emilko, szerszego grona do grudnia raczej nie będzie, więc dziękuję!
Lekarz wypisał co miał, skierował mnie do laryngologa w sprawie problemów nosowych (takie też mam :> ) oraz stwierdził, że ... drganie kciuka może być od pracy przy komputerze! Może rzeczywiście? Mam pobrać wit B complex i zobaczyć czy to pomoże. Jak nie to mam wrócić. Skierowania na krew nie dostałam, ale może rzeczywiście nie trzeba? Tylko co z brakiem efektów diety? No nic.
Wróciłam do domu, po drodze robiąc zakupy, usiadłam na chwile i ... zabrałam się za ćwiczenia. Strasznie mi się nie chciało! Ale były 4 ósemki, a potem 16 minut hula-hop. 10 min w łatwiejszą stronę, a resztę w drugą. Coraz lepiej mi idzie!
Teraz jem sobie biały ser z ogórkiem i siemieniem lnianym, a zaraz uciekamy w stronę mieszkania rodzinnego! Więc do zobaczenia później! ;)
Wkra.....zrob moze sobie badanie krwi prywatnie....To jednak dosc wazne.... :roll: :roll:
Drganie kciuka rzeczywiscie moze byc od klawiatury, sama czesto miewam problemy, z kciukiem, z nadgarstkiem etc. :?
Ja dzisiaj jestem caly dzien tak nieprzytomna, ze sama nie wiem jak sie za cwiczenia zabrac. Jedyna moja motywacja, to fakt, ze sciagnelam z netu jakies nowe cwiczenia i jestem ich ciekawa :roll:
Milego wieczoru :)
Zosiu, ja jednak za Tagottą bedę. Zrób sobie badania. Może nie są rzeczywiście potrzebne. Ale lepiej zrobić i miec na 100% pewność, że jednak nie były.
Brawa za jedzenie i ćwiczenia!
I jeszcze raz miłego wieczoru!
Zosiu, ja oczywiście również życzę wspaniałego wieczoru w rodzinnym gronie :D
Współczuję bólu brzucha, mam nadzieję, że już nie odczuwasz żadnych dolegliwości.
Widzę, że wizyta u lekarza też się powiodła!
Co do dolegliwości związanych ze stukaniem w klawiaturę i obsługę myszy, to ja, jako stukająca od 1990 roku (tak, tak już wtedy stukałam w klawiaturkę, to był mój pierwszy kontakt z kompem, gdy pracowałam w MSZ), co jakiś czas cierpię na gwałtowne i strasznie szarpiące mój nadgarstek bóle.
To się nazywa "zespół cieśni nadgarstka" i nawet się to operuje, oczywiście mam nadzieję, że do oepracji w moim przypadku, nigdy nie dojdzie :wink:
Zosiu, być może właśnie kciuk boli Cię od tego, co mnie nadgarstek.
I ja winszuję wzięcia udziału w ćwiczeniach :lol:
Batona czekoladowego znam i potwierdzam, że jest przepyszny!!!
Nie wiedziałam, że praca na klawiaturze może być niebezpieczna :-)
Ale teak na poważnie to napewno cos w tym jest...jednak takie teraz mamy czasy , że przed kompem, stukając w klawiaturę częso spędzamy cały dzień więc musi to jakos odbijać się na naszym zdrowiu...
Postaraj się ograniczyć stukanie w klawiaturę choć pewnie nie będzie to łatwe...ja gdy za długo siedzę przed kompem w pracy muszę co jakiś czas robić sobie przerwy bo od razu boli mnie z koleji szyja:-(
Zosieńko życzę miłego dnia. Buźka mała :-)