Zosiu,
coś mi tu nie pasuje. Przecież Ty chudniesz. A ja? :?
Poczytam wszystko co mi napisałaś raz jeszcze i biorę się do roboty.
I na 100% będą dziś ćwiczenia, żeby się waliło. Dla mnie takie wymęczenie się to najsolidniejszy stoper i motywator. :D
Wersja do druku
Zosiu,
coś mi tu nie pasuje. Przecież Ty chudniesz. A ja? :?
Poczytam wszystko co mi napisałaś raz jeszcze i biorę się do roboty.
I na 100% będą dziś ćwiczenia, żeby się waliło. Dla mnie takie wymęczenie się to najsolidniejszy stoper i motywator. :D
:D :D :D :D :D :D :D :D :D
Asiu, te dwa kilo miesięcznie to optymistycznie. Na razie jest jeden, a potem zobaczymy ;) Dzięki generalnie i mam nadzieję, że i Tobie akcja pomoże odnieść sukces jednak :)
Emilko, No właśnie staram się chwycić cię za fraki i pociągnąć! A mierzyłaś się? Może też ci cm spadają? Trzymam kciuki za ćwiczenia, za dietę i za mobilizację!
Uciekam zjeść lunch. Kuskus od koleżanki ;)
Zosiu, po moich ostatnich, nie oszykujmy się, nienajlepszych 2 tygodniach to na pewno nic mi nie spadło. Pewnie wzrosło. Pomierzę sie i poważe jutro. A o ciągnięcie, wyciąganie i inne szturchanie bardzo poproszę. Szczególnie jutro rano po pomiarach.
Smacznego życzę!
Emila, będę szturchać, obiecuję! Ale za siniaki nie odpowiadam :)
Zosiu widzę Cie na forum :) tak więc szybko zycze miłego weekendu, obyś zrealizowała plany, wypoczeła i uśmiechnięta była przez cały ten wolny czas :) no i jednak by na ten relax tez się czas znalazł :D
gorąco Cię pozdrawiam i oby za tą szósteczką szybko znalazla się dwójeczka!! :) trzymam kciuki :) a na pewno w tym pomoze gimnatyka.. prosze mi tu szybko powiedziec, czy szóstka W. juz była? czy dopiero w planie.....? http://www.gify.org.pl/rysunki/postacie/sport/51.gif :wink: 8)
Noc się robi, moja pora na ćwiczenie :> Obawiam się, że już tak zostanie! Ale absolutnie nie żałuję.
Z pracy przyjechałam prosto do domu, jeszcze tylko zrobiłam zakupy kocie (puszki i żwirek), zaniosłam do domu i wyszliśmy z mężem. Spacerkiem na mokotowską, gdzie musiał wpaść na jakieś 20 minut podowiadywać się wszystkiego przed wyjazdem. Ja w tym czasie obeszłam okolicę szukając miejsca na kolację. Stanęło na Jazz Bistro i to był strzał w 10! Świetny wystrój, miła muzyka (załapaliśmy się na muzykę na żywo), rewelacyjna (i bardzo ładna) obsługa i fenomenalne żarcie!! Zjadłam tortillę nadziewaną szpinakiem surowym, grillowanym kurczakiem, pomidorami suszonymi, ogórkiem i pieczarkami z sosem balsamiczno-musztardowym. RE-WE-LA!! Do tego domowe winko, a na deser na spółkę z mężem zjedzona szarlotka. Z mojej strony były lody, z jego bita śmietana, jakby wiedzieli! :) No i cena w granicach naszych możliwości, na dodatek niedaleko od domu. O tak, od teraz tam właśnie będziemy chodzili.
Po kolacji miły spacer do domu, przytuleni, uśmiechnięci. Dobrze jest!
Plan jest taki. Teraz ćwiczenia, zmywanie, balsamowanie i spać. Wstanę dopiero jak się wyśpię, a koło 11 jedziemy z Agatą na poszukiwania. Potem w którymś momencie z kotem do weta i siedzenie nad rzeczami na studia. Kiedyś muszę to zrobić, a jakoś nie bardzo znajduję czas :) Najtrudniej to się zabrać!
Zosiu, tak, tak!
Jazz Bistro jest super, mają tam świetne żarcie, zwłaszcza sałatki są niesamowite, desery też :D
Mam Jazz Bistro w "Landzie", w pobliżu mojej pracy :wink:
Śpij dobrze!
No dobra. Szóstka zaliczona (i to w regulaminowych 25 minutach!), balsamowanie było, naczynia pozmywane i generalnie kuchnia ogarnięta. Na jutro został mi duży pokój i odkurzanie z ciężkich robót domowych ;)
Przy okazji ćwiczeń zauważyłam, że utworzył nam się (z moim kotem) mały rytuał. Ja do szóstki kładę na podłodzę matę do jogi i na niej ćwiczę. Leżę na niej tylko częściowo bo wygodniej mi mieć nogi nad podłogą samą. Kot wtedy przychodzi i kładzie się na macie za moją głową i idzie spać. Teraz właśnie, na boku, lekko zwinięta śpi. Czeka aż pójdę do łóżka i będzie mogła się ułożyć wygodnie ;-)
Kasiu, pamiętam jak kiedyś opowiadałaś o lunchu z Szefem w Jazz Bistro. Ja jednak wcześniej tam nie byłam. I kiedy zobaczyłam menu to się rozpłynęłam i serio - nie wiedziałam co wybrać! Uznałam, że należy mi się deser, za te ostatnie dwa ciężkie tygodnie więc do jedzenia wzięłam coś mniejszego. Absolutnie polecam te sałaty w tortilli! Rewelacja. Troszkę bardziej kaloryczne niż sama sałata ale akurat do limitu brakowało mi całkiem sporo. No i szarlotka z Misianki ;) Mrrrr. My mamy na Piękną 5 minut samochodem i z 15-20 spacerem. Można połączyć spacer z kolacją i w końcu napić się wina do kolacji ;)
No dobrze, zrobiłam co miałam, oczywiście jak zwykle - poszłam wcześniej spać, hehe. Ale co tam. Budzik nastawię na 9:30 albo i 10:00 jak szaleć to szaleć. Wcześniej tylko o 5:30 mam wstać na chwilę i upewnić się, że mąż się zbiera i nie zaśpi. Tak więc jakieś 9 godzin snu powinnam mieć, początek odsypiania ;) Ah, gdyby ten weekend miał chociaż 3, a nie 2 dni... byłoby cudownie!
Dobrej nocy wszystkim!
Zosia ....widze, ze tez jeszcze nie spisz :wink: :wink: :wink:
Nasz Bubek robi tak samo....nie odstapi na krok :lol: :lol: mile to jest!no i oczywisicie tylko czeka, az wejde do lozka, zeby swoje zimne nogi przykleic do mnie :lol: :lol:
A co z Waszym kotkiem, ze do weterynarza trzeba?
Wspaniale brzmi Wasz wspolny wieczor! O jedzeniu nie wspomne, bo az mi w brzuchu zaburczalo :shock:
WYSPIJ SIE!!!!!!! :D :D