Zosia,
nic sie waga nie przejmuj... Dasz rade kobieto!! Kto jak kto, ale ty??? Napewno..
Pociesz sie tym, ze ty bedziesz gubic, a ja nabierac :lol: :lol: :lol: Juz mam 74,5 :roll:
Wersja do druku
Zosia,
nic sie waga nie przejmuj... Dasz rade kobieto!! Kto jak kto, ale ty??? Napewno..
Pociesz sie tym, ze ty bedziesz gubic, a ja nabierac :lol: :lol: :lol: Juz mam 74,5 :roll:
Najlepsza wiadomość dnia :D
oczywiście to,ze się pojawiłaś, a nie to,ze masz znowu co zrzucać :evil: niestety zakręcony tryb zycia tak się odbija :cry: u mni też - jak tylko poluzuję reżim wstrętna waga zaraz wraca :evil: a zrzuca się coraz trudniej niestety :evil: Wiosna u wrót - będzie łatwiej o mobilizację, świeże warzywka, które kochasz, może dorobisz się rowerka? W nowym miejscu będziesz miała gdzie wyruszyć na spacery czy rower?
Buziaki Zosieńko
***
Grażyna
Zosiu nareszcie wróciłaś..............
Nawet nie wiesz jak się cieszę.......... A kilogramy, no cóż , każdej z nas ,jak tylko sobie pofolguję, to kilogramy wracają............. Ale Zosiu kto jak kto, ale Ty - mój wzór dietkowania, wytrwałości i uporu - napewno sobie poradzisz...........
Zosieńko ściskam Cię mocno i trzymam kciuki
Pozdrawiam
Witaj Zosiu :)
Strasznie się cieszę, ze się odnalazłas :)
szkoda, ze kg przybyło, ze jesteś zaganiana a i chyba problemów sporo..
Ale jestem pewna, ze na pewno się z tym uporasz i za dni kilka wpadniesz juz w swój dietkowy rytm!!! :) Zosiu jestes konsekwentna i na pewno dasz radę :D
Trzymaj się i niech Ci się układa!! pozdrawiam
Dziewczynki, nawet nie wiecie jak dużo frajdy sprawiają mi wasze wpisy. Muszę się pochwalić, bo gdzie, jak nie tu?! Pierwszy dzień, choć jeszcze się nie skończył, minął dobrze!
Jadłam regularnie, dietetycznie i w limicie! Byłam strasznie zdenerwowana i piekielnie ciągnęło mnie do jedzenia, do słodyczy, ale nie dałam się. Wróciłam do domu, zrobiłam i zjadłam kolację i stwierdziłam, że mam na koncie ledwo tysiaka, a ustaliłam sobie limit 1200! Wypiłam więc kakao na chudym mleku ze słodzikiem. ;]
Tak więc, na śniadanie zjadłam płatki na mleku, potem był chudy serek wiejski, zupa, sałatka, serek danio, a na kolację indyka i cukinię uduszoną z cebulą i rodzynkami. Na deser kakao.
Kasiu, ależ ty wyglądasz!! Rewelacja!
Maluszku, może masz rację, cofnę się. W końcu kiedyś dawałam radę.
Hana, ale ty masz dobro powód! ;) Poza tym, serio tyle ważysz? Na zdjęciach twój brzuch wygląda bardzo ładnie!
Grażynko, zawstydzasz mnie! Niestety, nabrałam wagi i to dużo ale nie ma co nad tym płakać. Muszę zabrać się do pracy nad sobą, tyle! Tak więc, dziś już nic, jutro joga ;) W nowym miejscu jest za mało miejsca na nas samcyh, a co dopiero rower. Ale może uda się coś wymyślić. Sama już myślałam o rowerze, przy tej pogodzie, aż chce się jeździć! ;)
Asiu, oj tak, mów mi tak. Znaczy, że jestem wzorem wytrwałości i uporu. Może sobię o tym przypomnę jakoś skutecznie ;)
Anikasku, Dzięki!
Z czasem mam nadzieję, nadrobię choć odrobinę wasze wątki i dowiem się co u was. A póki co, Asiu, czy możesz mi w kilku słowach napisać coś o nowej pracy? Bo widziałam, że jest!
Uciekam porobić jakieś potrzebne i zaległe rzeczy.
Dobranoc ;)
ZOSIA :!: :!: :!:
JAK SIE CIESZE ZE CIE WIDZE :!: :!:
fajnie że wróciłaś :) ja to też raz jestem, raz mnie nie ma.. jak bumerang :wink:
gratuluję pozytywnego dnia i bardzo mi się podoba ustalony limit kalorii - jak dla mnie jest w sam raz :D a kakao u mnie ostatnio bardzo wróciło do łask :lol: codziennie kubek :D
miłego wieczorku :!:
Zosiu Słonko jaki się cieszę :D :D :D :D :D :D :D :D :D
maila przeczytałam, wszystko na forum też, na więcej nie mam siły bo po imprezce jestem.
uściskuję mocno, trzymam kciuki, szerzej odezwę się jak wytrzeźwieję. :wink:
Zosiu, super dzień!
Oby pozostałe też takie były a ani się obejrzysz, jak zrzucisz to i owo :wink: :D
Jejku, brakowało mi tego forum! ;) Ale prawda jest taka, że ostatnie dwa miesiące w pracy były takie, że choćbym chciała to bym nie dała rady na nim być.
Nie ważne. Za mną pierwszy dzień nowej diety. Udany!
Dziś na śniadanie 25g cini minis i 100ml mleka 0,5% oraz kawa ze słodzikiem. Przede mną woda, a obok karton soku light. Uda się! Mam jeszcze jabłko, surówkę z marchewki i dwa serki. A na 18:30 idę na jogę! Oczywiście zapomniałam wziąć stroju i maty ale zdążę dojechać do domu i wrócić spokojnie. W międzyczasie jeszcze planuję odrobić pracę domową na pedagogikę pracy (koszmar!).
Hmm, właśnie zdałam sobie sprawę, że jeśli joga to od najpóźniej o 14:30 muszę zjeść posiłek, a potem dopiero po niej czyli o 20 czyli już tylko coś malusieńkiego. I ta surówka, jabłko i serki to jakby mało. Wniosek prosty - udam się do green waya na jakiś obiadek. Niestety, inaczej nie da rady!
Dumku, ja też się cieszę, że cię widzę! ;) Dobrze, że nie uciekłyście jeszcze wszystkie z forum i tyle znajomych twarzy widzę ;) Kakao u mnie to też niedawny powrót.
Emilko, :) Wcale nie byłaś taka nietrzeźwa, literówek brak i wszystko zrozumiałam! ;)
Kasiu, obys była dobrym prorokiem! Chociaż tak patrzę na twoje zdjęcia i łapię się za głowę. Tak jak ty, to bym nie wyglądała, ale o ile lepiej już było! A teraz - worek ziemniaków. Ubrania za małe... zagolopowałam się. Już nie marudzę!
Pisałam to zagryzając jabłko.
Miłego dnia dziewczyny! :)
Zosiu, najważniejsze, że do nas wróciłaś! i że znowu chcesz wrócić do wagi, którą już swego czasu miałaś :P :P
Miłego dnia :D