Zosia BUW no tak :-) Tępota ze mnie :oops: :oops: :oops:
Lasagne ze szpinakiem brzmi interesująco ... A wszyscy goście napeno lubią szpinak???Wiesz lepiej się upewnić :-)
Ucz się dzielnie ... Życzę dużo weny :-)
Buźka.
Wersja do druku
Zosia BUW no tak :-) Tępota ze mnie :oops: :oops: :oops:
Lasagne ze szpinakiem brzmi interesująco ... A wszyscy goście napeno lubią szpinak???Wiesz lepiej się upewnić :-)
Ucz się dzielnie ... Życzę dużo weny :-)
Buźka.
Maluszku, nie każdy musi wiedzieć co to BUW! ;) A co do szpinaku, to wszyscy czworo jesteśmy szpinakożercami, więc nie ma problemu! ;)
Grażynko, ja też mam problem. Szczególnie, jeśli idę na 18:30 bo wypadałoby już po jodze nic nie jeść czyli jedzenie skończyć o o 14:30, a to trochę nie realne. Za zwyczaj wtedy jem jakiś lunch większy, w ostatniej możliwej chwili jogurt czy serek, a potem po jodze kakao albo lekki jogurt ;)
Taka piękna pogoda, a ja marznę. Wczoraj jak wracałam to o słońcu nie było już mowy, dziś do pracy też szłam w szarzyźnie no i efekty są - do tej pory mam zimne dłonie. Ale trudno! Już widzę słońce, za chwilę muszę służbowo wyjechać na miasto więc złapię jakiegoś słońca ;)
A po pracy, na 17 idę na jogę. Mata i ubrania leżą i czekają, więc po pracy jeszcze tylko poczytam materiały do pracy zaliczeniowej, a potem na jogę! ;)
Spodobała Ci się ta joga co??? To jest taka bardziej joga fit czy taka relaksacyjna, medytacyjna???
Zosieńko życzę więcej słoneczka :-)
Miłego dnia.
Maluszku, coś pomiędzy. Nie jest medytacyjna ale i nie fit. Generalnie po prostu ćwiczenie ciała, oddechu i zmaganie się z własnymi ułomnościami. Zawsze dużo mi dawała!
Zosiu, miłego dnia życzę :P
I czerpania z jogi garściami: i ciałem i duchem :wink:
jA chodziłam na jogę fit i bardzo sobie chwaliłam ... Ale masz rację to zmaganie z własnym ciałem wiele daje :-) Przełamywanie swoich słabości :-)
Udanego popołudnia :-)
Zosienko, pozdrawiam serdecznie....Widze, ze sie ciekawie weekend zapowiada.. Ja jeszcze zadnych planow nie mam...
No i kolejny dzień jak z bicza strzelił. Odkąd zmieniłam pracę, tempo mojego życia wzrosło. A wydawało mi się wcześniej, że już i tak żyję szybko ;)
W każdym razie jedno jest pewne. Wolnego czasu w pracy mam średnio 10 minut... raz na kilka dni. Ostatnio bardzo dbam o wychodzenie na lunche i tyle mojego.
Teraz popijam wodę, nadzoruję pracę firmowej 'młodzieży' i cieszę się, że dziś się wyrobiłam. Niemal wszystko co miałam zrobić jest już zrobione. Bardzo przyjemne uczucie. Planuję uciec stąd mniej niż 20 minut po czasie! ;) A to nieczęsto się zdaża :)
Na obiad zjadłam naleśnika z twarożkiem, ale jednego. A jaka frajda!
Kalorii na koncie 830, więc dziś dzień zakończę poniżej limitu. Na kolację bowiem mężu zrobi leciutki rosołek z ryżem :)
Kasiu, zakwasy dziś dały o sobie znać bardziej niż wczoraj więc tylko mam nadzieję, że dziś zajmiemy się innymi partiami ciała niż kręgosłup, a przynajmniej innym go rozciąganiem. Może na długość, a nie na boki? ;) Dam znać.
Maluszku, ja w życiu nie chodziłam na żadne grupowe zajęcia na siłowni, ta joga to w ogóle pierwsze moje zajęcia w grupie. Inna sprawa, że to takie grupowe-niegrupowe, bo w ogóle nie ma okazji patrzeć na innych. Podobnie jest z jazdą konną. Inni też jeżdżą ale ty zajmujesz się swoją pracą z koniem. Dlatego zawsze uprawiałam takie sporty, a nie jakieś drużynowe. Jedynym wyjątkiem, choć też nie do końca była szermierka ;)
Hana. I ciesz się! Ja mam ostatnio zaplanowane średnio 3-4 kolejne weekendy i choć to śmiesznie brzmi to naprawdę sprawdzam w kalendarzu zanim się z kimś umówię lub do czegoś zobowiążę.
3mam za ciebie kciuki i zycze powodzenia !!! ;)
No, to joga była. Wymęczyli mnie dziś pożądnie! A prowadzący aż się upewniał, czy żyję po ostatnim łamaniu kołem ;)
Po jodze było pół porcji makaronu sojowego z warzywami bo mąż i tak jeszcze do 21 siedział w pracy ;/ A przy okazji niespodziewane pogaduchy ze znajomym z Gdańska. Jedzie jutro na urlop z warszawy więc zadzwonił, więc jedzenie, kawa, a potem jeszcze herbata u nas w domu. Jak ja lubię takie posiadówy! ;)
Jutro planuję mieć odrobinę luźniejszy dzień w pracy (choć ciężar odpowiedzialności - nadzór nad pracą nowych - spada na mnie), a po nim do domu, ogarnąć, ugotować i tylko czekać na przyjazd przyjaciół.
Agatelko, dzięki wielkie i wzajemnie! No i witam na moim wątku :)