-
No i dzień zaczyna się kończyć. Mężczyzna właśnie wyszedł z domu, w jakimś podłym nastroju, a ja cały dzień miałam co robić i w sumie jeszcze nie skończyłam. Ale uznałam, że zasługuję na przerwę. O.
Magdalenko, nad podwyższeniem limitu pomyślę intensywnie, ale rzeczywiście, jak już mi ta joga w krew wejdzie i może jak rowery uruchomimy. Bo wcześniej to obawiam się, mogłoby być rozpieszczanie siebie.
Koleżanką - wywiadowcą staraj się nie przejmować. Wszyscy znamy ten tym, jest męczący, upierdliwy, ale na szczęście kiedyś na pewno wpadnie. Zobaczysz sama :)
Książki niestety nie miałam czasu nawet otworzyć, może wieczorkiem. Dla mnie to nie jest taka prosta sprawa. Mój angielski jest bowiem bardzo kulawy i wacha się w zależności od formy (rozumienie, mówienie, czytanie, pisanie) od sporo poniżej FC, do poziomu tegoż egzaminu. No i niestety, głównie mówię i słucham, czytałam w tym języku głownie to co musiałam. Ale trzeba się za siebie wziąć.
Nie mówiłam gdzie pracuję, bo i nie ma się czym chwalić. Jestem asystentką w dziwnej firmie. Wcale mi to nie odpowiada, ale jakoś nie do końca mam pomysł na życie. A tu umowa jest, stała pensja, zawsze na czas i jeszcze opieka medyczna. Niedawno (na wiosnę) Mężczyzna rzucił taki właśnie kierat by zostać wolnym strzelcem. Udało się i zaczynamy wracać do poziomu (finansowo niestety takie zmiany są bardzo trudne). Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to może za rok ja zrobię podobnie? Uff, ale się rozpisałam.
Gigii, tak to już jest z tym robieniem co od nas oczekują. Mój poziom angielskiego jak już pisałam sporo niższy, ale przynajmniej jest nad czym pracować :)
Dumciu :oops: Dziękuję. Bardzo miło jest coś takiego usłyszeć :) Z resztą, ty też idziesz do przodu, więc witam w klubie :) A poczytam sobie wieczorem.
Zaraz zjem sobie jeszcze gruszkę, a potem uciekam z pracy. Jeszcze tylko godzina. No i mam dylemat. Powinnam bowiem pojechać do dziadków, bo są biedni, sami i w ogóle, a z drugiej strony wiem, że Mężczyzna w takim humorze, że jak jeszcze wrócę do domu później niż zwykle... Ech te dylematy. No i pogoda się zepsuła.
-
Jedz do dziadkow! Mezczyzna ma cie na codzien! Jak sie wyczeka, to doceni, co za skarb ma! Ja tez za 15 min ide.
Co do pracy, to tez mi sie nie chce dla kogos pracowac. Moj Mezczyzna codziennie marzy o zostaniu wolnym strzelcem, ja mu troche odradzam, bo ma umowe i jak mowisz, pieniazki na czas, ale wiem, ze to jego marzenie. Moze kiedys....
Buziaki sle!
-
Witam poniedziałkowo :D
Gratuluję wyniku i zgadzam sie z Magdalenką,że jeżeli planujesz regularnie ćwiczyć powinnaś podnieść o te 200-300 kcal normalny limit dzienny, a przynajmniej w te dni w które ćwiczysz :D Cieszę się ,że wyczytana teoria się sprawdza - u mnie też waga zaczęła szaleć więc mam nadziję na spadek :shock:
Pozdroofka
Grażyna
-
Witajcie dziewczynki wieczornie.
Koniec końców do dziadków nie pojechałam. Przypomniałam sobie bowiem, że droga do nich jest rozkopana i w tę godzinę, którą mam to ledwo do nich zdążę dojechać. Zamiast tego zadzwoniłam i dość długo rozmawiałam, umówiłam się za to, że w środę przyjadę na dłużej.
Pojechałam do Mężczyzny, podlaliśmy kwiatki mojej mamie i pojechaliśmy do Przyjaciółki, trochę ją pocieszyć, trochę obgadać zlecenie, które razem będziemy robić.
Zjadłam po okropnym obiedzie gruszkę, wypiłam kawę, do której było odrobinę lodów, a już w domu jogurt - nie light. Wyszło mi 999 kcal :) Ale nie ćwiczyłam dziś kompletnie. Coś mi się te ćwiczenia rozmywają. Muszę chyba podjąć jakieś konkretne decyzje, bo to bez sensu, jakieś poczucie winy się pojawia i w ogóle. Pomysł póki co mam taki, żeby dwa razy w tygodniu była joga i dwa razy ćwiczenia w domu, a w resztę dni jak wyjdzie, głównie rozciąganie. Bo w sumie ta joga jest wyczerpująca i chyba nie ma co przeginać. Szczególnie, że jesteśmy o kolejny krok bliżej do posiadania działających rowerów i będziemy jeździć. Przemyślę jeszcze dokładnie.
-
No i mamy kolejny dzień. Zaczęłam go od pobrania krwi, brr, nie lubię tego. Ale cóż czynić.
Śniadanie w związku z tym zjadłam w pracy kanapki z wasy z żółtym light i pomidorem. Popite 0,5 wody niegazowanej i czuję się pełna strasznie. Dziś jem do 16, bo później joga, w po niej farbiarnia włosowa z przyjaciółką. Muszę coś wykombinować do zjedzenia u niej, bo w domu będę późno. Póki co humor dobry, waga powiedziała równe 71 więc systematycznie w dół, co mi bardzo pasuje.
No, to zabieram się do roboty!
-
Hej!!!
Przeczytałam w jednym z postów że kręcisz kółkiem. Chodzi o hula hop? Ja tez nim kręcę, ale zastanawiam sie czy to ma jakiś sens. Tzn. Wiem, że jakiś ma na pewno, bo gdy zdarzało mi sie (jeszcze zanim sięodchudzałam) za dużo wszamać i pokręciłam sobie z 20 albo 30 minut to od razu czułam się lepiej. Jak długo kręcisz tym kółkiem i w jakich dawkach? Tzn ile dziennie minut mu poświęcasz? Ja tak staram się 2 razy po 20 minut. Fajnie, że dietkowanie idzie po Twojej myśli, a nie na odwrót. Tez tak chciałabym, ale wierzę, że i teraz uda mi sie schudnąć - mam w sobie siłę.
-
Dokładnie Agape, kręcę hula hop, takim dużym. Znaczy, regularność mi ostatnio siada ale jak już to średnio 2x20 minut albo 3x15. Myślę, że to jak najbardziej ma sens, szczególnie jeśli chodzi o brzuch. Ćwiczę teraz sporo więc ciężko stwierdzić, które ćwiczenia miały największy wpływ, jednak na 7 zgubionych killogramów zwęziłam się w talii o 7 cm, a w biodrach o 8-10 nie pamiętam teraz dokładnie.
Więć kręć, kręć, zobaczysz, że to pomaga :) Poza tym to dodatkowo masaż.
-
Hej Wkra, przybywam z rewizytą :D Widzę, że trzymasz się twardo, systematycznie ćwiczysz i chudniesz, gratuluję! Ja rok temu schudłam już prawie do swojej wymarzonej wagi, po czym niemal wszystkie kilogramy wróciły. Ale to z mojej głupoty oczywiście ;) Teraz muszę skupić się na zmianie nawyków żywieniowych i przywyczajeniu się do regularnych ćwiczeń. Kręcicie hula-hop? Ciekawe, nie myślałam o tym, a przeciez to świetnie wyszczupla talię. Muszę wygrzebać zza szafki twister i kręcić się codziennie po trochu :) Poza tym planuję regularnie biegać na Orbitreku, na szczęście mam go w domu, stoi tuż obok łóżka, więc nie muszę robić wielkich wojaży, żeby poćwiczyć. W tym miesiacy skupię się na Orbim i ćwiczeniach na mięśnie, poćwiczę Pilatesa z płyty. A w przyszłym miesiącu może wreszcie zapiszę się na ukochany step.
Całuski!
-
Hej Wkra!! No dzis jogowy dzien znowu!! I farbiarnia! Brzmi niezle!! jaki kolorek planujesz??? Masz dlugie czy krotkie wloski?
A tak w ogole to gratuluje jeszcze raz sukcesywnego spadku wagi, lepiej byc nie moze!
Buziaki
-
Cześć Wkra,
Gratuluję spadku wagi!!!
Praca asystentki jest gorsza niż praca w kopalni (pracowałam na tym stanowisku przez rok, potem jeszcze pół). O ile dobrze pamiętam to jest to firma developerska, a mnie nieruchomości zawsze bardzo kręciły. Marzy mi się wycenianie nieruchomości i już podjełam pewne kroki żeby zrealizować to marzenie, ale jeszcze dłuuuga droga przedemną zakończona egzaminem w ministerstwie.
Cieszę się, że u Ciebie wszystko w porządku i tak ładnie poradziłaś sobie ze złym nastrojem.
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Kaszania