-
Piszę dziś sama do siebie ale co tam :)
Właśnie zjedliśmy obiad, był pyszny! Obżarłam się jak ... no, bardzo :) A zrobiłam kurczaka duszonego w ananasie z kaszą gryczaną. Wcześniej było pół gruszki więc w sumie jest 762 kcal. Będzie więc kolacja przed 20. Kupiłam kawałeczek pasztetu, zjem go chyba z chlebkiem i ogórkiem kiszonym. I może sucharka z dżemem morelowym? Zobaczę. W każdym razie tysiak będzie. I jakoś tak jestem spokojna i nie rzucam się na jedzenie i to wszystko mi przychodzi tak naturalnie. Oby tak już zostało :)
-
Zosiu!
wcale nie piszesz tylko do siebie, ja Cię bardzo wytrwale czytam, tylko niestety nie mam czasu pisać;
dobrze, że humor Ci się poprawiał, pewnie nadejście onej miało niemałe znaczeni,
zreszto i z tym pewnie też związane unormowanie się apetyet;
a jak z rowerkiem?
ja włąsnie robie sobięmałą przerwę w pracy i będe ćwiczyć :D
-
Emilko ćwicz na zdrowie, a w trakcie ćwiczeń myśl o czymś miłym, a nie o tym co masz do zrobienia, ok? U mnie rowerek był, jak najbardziej. Co prawda dałam radę tylko 35 minut z przerwą ale dałam. A samopoczucie fizyczne nie nastrajało.
Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zmieściłam się w tysiaku, a nawet żeby do niego dobić zjadłam jabłko. Wypiłam kolejny kubek herbaty i chwilowo brzuch mi pęka w szwach. Na kolację zjadłam sobie sucharki z żółtym serem light i sałatkę z selera. Żeby codziennie udawało mi się tak jeść jak dziś!
Z tym pisaniem do siebie to oczywiście żartowałam. Po prostu jakoś wyjątkowo mało osób na forum. Nawet nie miałam na myśli ciebie bo wiem co się dzieje!
-
Hej Zosiu :D
I jak tam - wybraliście się na koncert? czyj? :D
a samopoczucie rozumiem było takie dobre jak rano :D oby utro też, albo jeszcze lepsze było, bo to niedzielka... moja niestety osobno z W, bo idzie do pracy, za to ja posiedzę u Rodziców większość dnia. Tak więc będzie miło :D
pozdrawiam Cię gorąco i trzymam kciuki na szybki powrót na 64 :D
ps. zaraz stuknie Ci setka.. :twisted: wow!
-
Właśnie wróciłam z kawy z przyjaciółką. Kawa była przy okazji kupowania kabla i nieudanej próby zrobienia manicure. Zamknęli się na chwilę przed moim przyjściem, a byłam pewna, że jeszcze długo będa czynni. Tak więc moje pazury nadal są w opłakanym stanie, ciucha żadnego nie kupiłam, a głowa nadal boli. Na szczęście pogaduchy się udały i kabel kupiony, więc dobrze jest.
Po obfitym śniadaniu bardzo się pilnowałam, mimo że mnie do jedzenia ciągnęło. Ograniczyłam się do połowy miseczki barszczu z kartonika i mini pasztecika z pieczarkami tak więc w sumie 620 kcal na liczniku i za chwilkę robię jakiąś obiado-kolację. I znów zaknę się w tysiaku. Tylko na rower nie wsiądę, głowa od rana męczy i nie dam radę. Ale i tak nie planowałam jeżdżenia codziennie.
Anikasku, na koncert w końcu nie poszliśmy bo ja jednak chora, gardło boli, nos zatkany więc zadymiona i duszna knajpa raczej by nie pomogła. Obejrzeliśmy sobie za to "Zabić drozda" na dvd, świetny film. Wcześniej, przy rowerku obejrzałam "Fargo".
Niedziela niestety nie aż tak radosna ale też miła i bardzo spokojna więc zaliczam do udanych dni. Mam nadzieję, że tobie dzień z rodzicami minął przyjemnie i rodzinnie?
Mówiąc o setce masz na myśli strony? Masz rację, nawet nie zauważyłam. Oj, wyrzuciłam w tym wątku słów wiele. :) A za kciuki wagowe dziękuję, przydadzą się!
-
Koniec jedzenia. Ogłaszam, że na deser zjadłam ciasteczko zbożowe i suma sumarum zamknęłam się w 1050 kcal. Jestem najedzona i zadowolona :) I się obijam na forum zamiast zabrać za coś konstruktywnego. I tak już chyba do wieczora zostanie. Bo zaraz idę się wymoczyć do wanny :)
-
Bardzo fajne limity kalorii trzymasz...oby tak dalej...Zosieńko niedziela jest po to żeby sie obijać więc rób to dalej:-)
Ja teraz własnie skończyłam 8min ABS i przymierzam sie do kolejnej ósemeczki a potem też planuje moczenie i smarowanie...
Jeśli uda Ci się znaleźć zdjęcia tej koleżanki z ładnie upiętym welonem to będę bardzo wdzięczna...
Zosieńko ściskam i zyczę nadal spokojnej niedzielki u boku swieżo upieczonego męzusia...
Buźka.
-
Najmaluszku, zdjęcia już wysłałam. Czytałam, że zrobiłaś serię 8minutówek, gratuluję :) Ja dziś zrobiłam sobie wolne od ćwiczeń. Ale za to zrobiłam sobie wieczór piękności. Kąpiel, peelingi, maseczki, depilacja i w ogóle. Jutro znów będę kobietą! :> A limit trzymam... już drugi dzień więc nie ma co chwalić. Jak za tydzień będzie tak nadal to uznam to za sukces :)
-
tO MIAŁAŚ prawdziwy salon piękności w domku...super...aż mi zrobiłaś ochotę...ja wczoraj po ćwiczonka zdecysowałam się jednak naprysznic ale smarowanko było...
dziękuje kochana za zdjęcia...wiesz bardzo oryginalny sposób z tym welonem...tylko twoja kolęzanka widze ze miała wszystko dopasowane w tym tonie...ozdobę na szyję...itd. Ja musiałabym mieć chyba gładki welon bo suknie mam koronkową a nie chcę ccała byc z koronki :-) Ale pomysł fantastyczny...muszę przymierzyć i zobaczyc jak będę wyglądac z takimi welonem... Wielkie dzieki...
Miłego dnia.
-
W końcu dotarłam do domu. Dzisiejszy dzień to jakaś porażka. Ciągle chce mi się spać, a połowę czasu spędziłam poza pracą czekając aż zrobią po co przyszłam. Do domu wróciłam rozdrażniona (na dodatek znów nie udało mi się dostać na manicure! grr). Ale mam nadzieję, że zaraz się ogrzeję i będzie lepiej. Na obiadokolację planuję bigos z kawałkiem chlebka (ile taki bigos z kiełbasą ale nie bardzo tłusty może mieć kcal?). Wcześniej były płatki, mandarynka, trzy pierogi ruskie, talerzyk zielonej fasolki szparagowej i galaretka za 100kcal. Generalnie więc limit będzie utrzymany.
Najmaluszku, dziewczyna ze zdjęcia rzeczywiście miała wszystko dopasowane i dopracowane i w ogóle łącznie z ozdobą na szyji. Wyglądała jednak bosko z tak założonym welonem. Sprawdź czy i tobie będzie pasowało :)