Wiedziałam, że tak będzie. I było. Bez tragedii, bo waga pokazała równe 68 ale i tak czuję się ciężka. Oficjalnie zakazałam Mężczyźnie kupowania winogron :)
Dziś na śniadanie płatki, jak zwykle, choć nieco mniej, ze względu na nagłe skończenie się otrębów. Planów póki co nie mam żadnych, poza trzymaniem się diety. Pewnie będzie nieco trudniej, bo śniadanie zjadłam o 9, a nie jak ostatnio koło 10:30-11, ale nic to. Uciekam!