Pisałam, pisałam i mi zjadło :(
Jadę zaraz wycałować brudne piętki, uszka i tyłki moich kaszaczków :D :D :D
Bawcie się dobrze kochani
Kaszania
Ps. Zosiu jak ma na imię Twój kot?
Wersja do druku
Pisałam, pisałam i mi zjadło :(
Jadę zaraz wycałować brudne piętki, uszka i tyłki moich kaszaczków :D :D :D
Bawcie się dobrze kochani
Kaszania
Ps. Zosiu jak ma na imię Twój kot?
Hej 8)
komunikuję, że zdjęcia doszły, a ja wyłaąłam Ci swoje
miłego weekendowego dietowania :D
Oj dziewczyny, padam na pysk! Poszłam wczoraj na jogę (półtorej godziny) i były to najcięższe zajęcia jak do tej pory, ever. Pierwszy raz zjechałam na dół windą, zamiast zejść po schodach (4 piętro). I źle mi się jechało samochodem, bo nogi mi się całe trzęsły. I wiecie co? Dziś poszłam znowu! I dałam radę! Tylko teraz zmęczona jestem strasznie.
Wczoraj Mężczyzna dostał popołudniu to nadprogramowe zlecenie, pierwszy raz coś takiego robił i w ogóle. Zajęło mu to... 23 godziny. Bez snu. W sumie miał jakieś 2-3 goziny przerw na jedzenie, picie, spacer itd. Ale zrobił i jestem z niego bardzo dumna. W ramach pomocy starałam się nie przeszkadzać, oraz donosiłam herbatę, kawę, jedzenie, wstawałam w nocy żeby zobaczyć czy nie padł i czy trzyma tempo. Bo tu MUSIAŁO być skończone na dzisiaj. Na 10 rano. Przeciągnął, bo skończył o 12, ale chyba wliczyli to dając mu ten termin wcześniejszy. No i on teraz śpi, a ja po całej nocy budzenia się jestem ledwo żywa. Na dodatek mam chyba jakieś uczulenie. WYsypało mnie krostkami, a oczy miałam strasznie zapuchnięte rano. Głowa boli nadal. W sumie czwraty dzień już.
Ale dietowo było super. 1023 kcal wczoraj, co prawda wypiłam kilka łyków coli w nocy, ale potrzebowałam. No i waga dziś powiedziała 69,4 więc zmieniłam tickera. A jak mi się okres skończy to już w ogóle będzie!
Gayguś ja w dowodzenia mam wpisany wzrost wysoki. Bo jak poszłam składać o dowód, to byłam na obcasach i pani stwierdziła, żem wysoka. Niezauważając butów :) Poza tym, taka niska to ja jestem od kilku lat. Bo odkąd pamiętam, od 7 klasy podstawówki miałam bite 167. Nie wiem co się stało :)
Doroto maila dostałam, dziękuję. Masz na zdjęciu bardzo fajny kolor włosów! Nadal go masz czy zmieniłaś?
Magdalenko no bo się zarumienie! Kiedyś ci wyślę zdjęcia swoje w makijażu i sensownie ubranej, bo wszystko co widziałaś to z wyjazdów, bez niczego na twarzy i w wygodnych (czyt. niekoniecznie upiększających) ubraniach :) Za chipsy masz ochrzan, ale ja wypiłam kilka łyków coli koło 22 więc siebie też ochrzaniam. :)
Kaszaniu koniecznie kopiuj to co napisałaś zanim wyślesz, bo na forach to już tak jest, że czasami zjada. No i skąd ja mam wiedzieć teraz co mi napisałaś? :) Ucałuj maluchy i od nas, szczególnie Zuzankę.
Kot nazywa się Mała. Co w chwili obecnej jest mylące :> Ale przez większość życia rzeczywiście taka była, a to wtedy nadaliśmy imię. :) Rodziców kot nazywa się Krecia.
Milasku dostałam i wiesz co? Nie wygaduj mi głupot. Popatrz jeszcze raz na zdjęcie z końcówką1248 i powiedz, że nie wyglądasz na nim super. No czekam. A wtedy pójdę kupić ci okulary! :) Przy okazji, gdzieśty w sierpniu po tym śniegu chodziła??
Dziewczyny, idę się położyć bo normalnie nie dam rady!
HEj Zosiu :)
ja wpadam się przypomnieć o zdjęciach :) bo nic nie dostałam..
no i zaraz wyślę Ci moje.. buziaczki :) miłej soboty :)
Głowa nie daje mi spokoju, nic nie pomaga na ból i już zaczyna mi od niego być niedobrze. Zachciało mi się duszonej wołowiny. Na gazie wylądowała koło 19:30 więc trochę późno żeby dziś ją jeść (ze dwie godziny samego duszenia). W efekcie po raz pierwszy w tej diecie zjadłam hamburgera. Ze świadomością. Wiem, że sztuczne, że chemia i zero witamin. Ale dokładnie tyle kalorii ile potrzebowałam, a w domu nic nie było poza tą dochodzącą wołowiną.
Dziewczyny, przepraszam. Zaległe zdjęcia wyślę jutro rano. Bo już ledwo się na nogach trzymam. A przy komputerze niemal nie siedziałam dziś. I poczytam co u was też jutro. Anikasku, zdjęcia do mnie doszły. Strasznie mi się podobasz :) Mój typ kobiety, że tak powiem :) Mężczyźnie twoich zdjęć nie pokaże, bo jemu też byś się spodobała. No i na ślubie wyglądałaś zachwycająco!
Więcej jutro.
Hej Wkro!!
No przyjrzałam się dokłądniej i może masz rację, pewnie miała być większą
gdybym tak wczoraj nie nabroiła dietowo :evil:
a tak samozadowolenie spadło tragicznie
a śnieg w sierpniu to w naszych Tatrach dorwałam
pozdrawiam,
relaksuj się i miłej niedzieli :D
Witaj Zosiu :)
dzieki za miłe słowa :) hehe.. mówisz, ze jestem w Twoim typie :wink:
to ja czekam na Twoje zdjęcia i przekonam się, czy Ty jesteś w moim :)
Zosiu miłego dnia, przede wszystkim byś się lepiej poczuła! Tego Ci bardzo zyczę! Odpocznij bo jutro znów do pracy.. ech.. nie lubię poniedziałków!! :wink:
buziaczki, pozdrawiam :)
Jestem i mam za swoje! Wczorajszy hamburger może i kalorycznie był ok, ale pod żadnym innym względem! Siadł mi na żołądku, do tej pory go czuję. Czuję że go trawię i nie szybko skończę, w końcu odzwyczaiłam organizm od takich świństw! No i oczywiście waga. Mimo ostrego ćwiczenia i pięknego wyniku kalorycznego - 69,9. Mam za swoje.
Ale niedziela zapowiada się ładnie, a mnie w końcu (przynajmniej teraz) głowa nie bol! Ubrałam się na jasno i na podkreślająco figurę. Wcale nie jestem przekonana, że powinnam, ale mam ochotę na tę właśnie bluzkę i koniec. Jak się komuś nie spodoba, to niech wzrok odwraca i tyle.
Wieczorem idziemy na przyjątko urodzinowe mojego taty. No i zobaczymy, czy będzie powód do zadowolenia z tygodnia. Dziewczynki, miłej, słonecznej niedzieli :)
Zosiu, to ty mi sie tam trzymaj na tym przyjatku, bo hamburger wczorajszy wystarczy juz jako lista weekendowych grzeszkow!! No ladnie, ja chipsy a ty hamburger!!! Ale w poniedzialek wracamy ladnie do rutyny i na nasze tory wyscigowe, oki??
Sle buziaczki
http://img.123greetings.com/eventsne...20-04-1028.gif
No, niestety, nie przeczytałam twjego posta Magdalenko przed wyjściem do rodziców. I pewnie dlatego sobie pofolgowałam. Mam nieodparte wrażenie, że tak z 800 kcal zjadłam na miejscu. Dołożone do wcześniejszych 630 daje, umówmy się, porażkę. Chciało mi się, nie miałam ochoty sie ograniczać, szczególnie, że w końcu udało mi się poprawić humor, jak usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Ale efektem jest ciężki brzuch i waga gigant. Pociesza mnie jedynie to iż waga zmniejszy się, po oczyszczeniu, bo jedzenie wczorajsze zdecydowanie we mnie zalega.
Tak więc zobaczę jutro - pojutrze. Jeśli wtedy nie wróci do normy - będę się martwić.
Dziś niestety zostałam eksmitowana z mojego miejsca pracy i być może cały dzień mnie tu nie będzie, więc dostępu do forum nie będzie. Pozdrawiam was więc serdecznie i życzę miłego, szybko mijającego poniedziałku.