Ta wersja była najlepsza, no i muzyczka jest odjazdowa :D
Wersja do druku
Ta wersja była najlepsza, no i muzyczka jest odjazdowa :D
Dziewczyny, wstałam wcześniej, śniadanie więc też było wcześniej i to znów zmniejszona nieco porcja i o 11 tak mnie ssało, że pobiegłam po kanapkę! Już zjedzona, ale na lunch i tak muszę pójść nie później raczej niż o 12:30 bo później idzie koleżanka, a jedna z nas musi zostać. Ale wychodzę o 16 więc powinno być ok.
Smutna, oj tak, bez porównania lepszy jest!
Magdalenko, za makaron policzyłam sobie 250 kcal, ale zjadłam go jakieś 50g (z ugotowanych 250). Całość była podsmażona na 1,5 łyżki oleju sezamowego i 1,5 sosu sojowego, a jako dodatki była marchewka pieczarki i trochę kukurydzy, więc u mnie dodatki mniej kaloryczne. Wydaje mi się, że policzyłaś sobie dobrze. :) Bardzo jesteś dzielna i mocno trzymam za ciebie kciuki, limit ustaliłaś bardzo dobry i jego się trzymaj. A przed tym wyjściem w gości postaraj się zjeść mniej niż zwykle do pory, o której będziecie wychodzili, wtedy nawet jak zjesz kawałeczek ciasta czy czegoś, powinnaś się zmieścić :)
Grażynko, oj tak, muzyka! I prowadzenie kamery, te teatralne ujęcia. I światło, którego nigdzie indziej już nie ma (kto teraz nakręcił by scenę, w której światło puszczone jest na plecy w zasadzie bohatera, tak że twarz już jest nieco w cieniu, a poza bohaterem nie widać nic? Czarna otchłań!), nie mówiąc o samej grze aktorskiej, takiej... angielskiej :)
Zosiu..50g to rzeczywiscie niewiele...
A te porcje sniadaniowe, to cos codziennie zmniejszasz! Zeby nie bylo w koncu, ze w ogole nie jesz! Dziekuje za kciuki. Przydadza sie. Teraz wybieram sie na przerwe...Z ta goscina to bedzie ciezko, bo zostajemy tam caly weekend...ale mysle, ze chciec to moc...zebym utrzymala sie na 1500kcal w weekend to i tak bedzie dobrze...
Ale ci fajnie o 16 idziesz...
http://www.gifs.ch/gem.Tiere/images/a11.gif
Byłam na lunchu. I sama się z siebie śmieję! Po zjedzeniu tej nieplanowanej kanapki o 11 miałam na koncie 400 kcal. Postanowiłam więc zjeść coś małego, bo na kolacje mamy hot-dogi. Mężczyzna zaplanował i nie mam nic do gadania. Dostosował sie jednak bo będą z chudych parówek cielęcych i bez tłuszczu. Ale taki hot-dog to i tak kalorie więc. I wiecie co zjadłam? A przy okazji poczytałam sobie gazetę więc zajęło mi to prawie pół godziny? Jogurt naturalny bez cukru! No sama się z siebie śmieję.
Słuchajcie, umieram. Kończy mi się życiowa energia, głowa i gardło bolą, czuję się chora, oczy same się zamykają. A wszystko z niewyspania!
Magdalenko, bo ja się wzięłam na sposób i makaronu było 50, a więcej warzyw! I bardzo się najadłam. Z tymi porcjami śniadaniowymi to nie bój nic! One są zmniejszone w stosunku do tych co zwykle, a nie kolejna do poprzedniej. Czyli ostatnimi dniami jem mniejsze niż zwykle, a nie codziennie mniej! :) Do w ogóle nie jedzenia to mi bardzo daleko. A jeśli chodzi o weekend to masz rację. 1500 to w końcu nadal sporo mniej niż dzienne zapotrzebowanie więc to aboslutnie dobre założenie. Pozwala na zjedzenie więcej niż zwykle ale daje też granice. Oby się udało!
A z 16 to tak nie super fajnie, bo wstałam o 6:30 żeby o 8 być w pracy, a jak stąd wyjdę to nie do domu tylko na poszukiwania. Nie żeby zakup butów miał być dla mnie katorgą ale mój organizm odmawia współpracy i choć psychicznie bardzo mi zakupy odpowiadają to po prostu nie jestem pewna czy fizycznie dam radę!
Zosia!Ale sobie zafundowala lunch! no nie ma co!
Ja poszlam na stolowke i zjadlam troche makaronu z salata, bo nie chcialam kotleta w panierce ani nawet selera w panierce. Ale nie wiem ile za to policzyc. Policze 300kcal...tego makaronu to bylo tak kilka lyzek...moze taki kubek jeden...kurde...z tym liczeniem!
Wlasnie, ze masz dobrze, ze o 16 idziesz! Ja wstalam o 7 rano. Pracowac zaczelam o 8.30 a musze tu siedziec do 17.30...bleeee....ale moze sie zmyje 15 minut wczesniej juz:-)
http://www.gifs.ch/Koeche/images/kok1.gif
Magdalenko, czyli ty pracujesz dokładnie tak jak ja za zwyczaj. Ta dziewczyna z którą pracuję, przychodzi na 8 i siedzi teoretycznie do 16:30 ale za zwyczaj ją puszczam o 16 więc jak się z nią zamieniam to też krócej mi wychodzi :) I gwarantuję ci, że doceniam wyjście o 16 niezależnie od godziny wstania, bo w obecnym stanie do 17:30 bym chyba po prostu nie dosiedziała! :)
Popijam od rana herbatę z sokiem malinowym na rozgrzanie i takie tam. A do wody wcisnęłam pół cytryny (na półlitrową butelkę). Może witamina C mnie postawi na nogi :)
Oby oby cie postawila. Mnie w takich sytuacjach ratuje red bull. taki bez cukru. bo kawska nie lubie! ale pije w ekstremalnych sytuacjach:-)
mi sie tez ciagle spac chce! chodze spac o 0.30 i wstaje o 7..wiec co tu sie dziwic....zaraz ci jescze na priva odpisze..mysle...mysle...
[/img]
Magdalenko, ja na priva odpiszę wieczorkiem albo jutro. Co prawda jednak gościa już dziś nie będzie ale czuję, że jak tylko przekroczę próg mieszkania to padnę do łóżka i nie wiem czy jeszcze dziś wstanę.
Co do stawiaczy na nogi to red bull bez cukru? U nas chyba takiego nie ma. Mam nawet red bulla w samochodzie (nie przepadam za takimi napojami i nie jestem pewna czy rzeczywiście mi pomagają ale na wszelki wypadek) ale on jest słodzony i przez to mocno kaloryczny.
Ja chodzę spać i wstaję mniej więcej tak jak ty za zwyczaj, czasami spać idę koło 1 ale zdaża się że i o północy już. W każdym razie w tych granicach. Ale dzisiejsze 4,5 to zdecydowanie przesada :)
Za godzinę wychodzę z pracy, mamy jechać na polowanie na buty :) Nie czuję specjalnego głodu więc może nic nie zjem do wyjścia i dopiero w domu? Zobaczę jeszcze jak będzie!
Witajcie w ten środkowy dzień. Nie jest źle, bo już za chwilę weekend. Niestety, do piątku po pracy mam co robić, a w piątek zaraz po pracy czeka mnie pewnie 6godzinna jazda do Żywca. Tam raczej nie odpoczniemy bo trzeba się pospotykać z rodziną i przyjaciółmi (nie twierdzę, że to nie przyjemne! Ale po prostu jestem ostatnio zdecydowanie przemęczona) i znów parogodzinny powrót w niedzielę. Przyszły tydzień zapowiada się równie męcząco, a w weekend przyjadą moi przyszli teściowie więc też trzeba posprzątać porządnie, przygotować plan spotkań z moją rodziną, zająć się nimi. Wyjechać mają w poniedziałek więc dopiero wtedy jest cień szansy na jakiś spokojniejszy moment. Obawiam się, że mogę nie dotrzeć na własny ślub bo kiedyś będę musiała to odespać! :)
Dziś rano, sama nie wiem czemu, nie starczyło mi czasu. Nie zjadłam więc śniadania w domu, dopiero w pracy i to po 9 kanapkę z ciemnego chleba z serem i dużą ilością warzyw. Była pyszna, treściwa i późno zjedzona więc do lunchu już z pewnością nic nie zjem, a to dobrze rokuje na resztę dnia :)
A wczoraj po pracy pojechaliśmy na zakupy. Portfel jest chudszy (ale mniej niż planowaliśmy chudszy! Znaczy taniej kupiliśmy wszystko niż liczyliśmy) ale my bogatsi. O Buty dla Mężczyzny, fajne. Elegancka lekko błyszcząca skóra, oczywiście czarna, za kostke, trochę ocieplane i taka stylizowana jakby na luty z lat 20. Zaokrąglony czub, przeszycia, takie gangsterskie trochę. Będą super pasowały do garnituru! Moje buty są w kolorze lekko złamanej bieli, jeśli się uda to pod tekstem będzie ich zdjęcie :) Są minimalnie za małe ale liczę na ich lekkie rozciągnięcie bo i tak nie umiem w nich chodzić tak jak powinnam więc będę ćwiczyć. Ale noga wygląda w nich świetnie, mają obcas 6,5 cm i bardzo mi się podobają. Obawiam się tylko dokąd sięgać będzie spódnica i czy będzie widać tylko czubek buta czy też moje śródstopie! No ale to się okaże końcem przyszłego tygodnia jak wezmę je na przymiarkę.
Kupiłam też sobie bardzo fajny komplecik bielizny w kolorze ciemniejszym niż planowałam, bo taki zszarzały nieco szampan z lekko różowym haftem, w sieci nie ma nigdzie dobrego zdjęcia więc wam nie pokażę ale też bardzo fajnie wygląda. Zastanawiam się tylko czy nie będzie przebijał spod sukienki ale raczej nie powinien :)
Uff, ale się napisałam. Z zakupów jeszcze niskie kozaczki dla mnie, brązowe i kurtka bądź płaszcz dla Mężczyzny i będziemy ubrani od stóp do głów! :)
A oto buty:
http://discordia.pl/~bogini/but_01.jpg
oraz
http://discordia.pl/~bogini/but_02.jpg
I co sądzicie?
Czekam z niecierpliwością :D