-
niekiepska jesteś
-
woooow....podziwiam, że chce Ci się to czytać, choć w sumie...pasjonująca lektura
hahah...rozbawiłaś mnie z tą skakanką no czy ja wiem czy aż tak dużo teraz mam lenia i jakoś nie mogę się do niej zebrać limit na ten rok chyba się wyczerpał ale spróbuję dzisiaj w końcu :P
no ale zanim się do tej skakanki zebrałam to mi opornie szło...w ogóle mi opornie całe odchudzanie szło...więc jak widzicie, nie ma co się załamywać porażkami - to nie przeszkadza w tym, by dojść do celu
Pozdrawiam :*
-
Noe, ty i porażki???? Dobry żarcik
-
no miewałam takie...zaczęłam się odchudzać w kwietniu...schudłam do połowy maja 6-7 kg...zaczęłam się obżerać (tak, jedzeniem tego nazwać nie można było) i przytyłam z nawiązką...i jadłam i głodziłam się na przemian... i to była porażka... no cóż, nie da się być świętym
-
Noe---> ale terasz jak się zebrałąś to tak porządnie i są efekty...
może ta porażka była potrzebana żeby dojrzeć do diety??
a ja chcę wam życzyć...
tego żeby najlepszy dzień tego roku był najgorszym dniem roku przyszłego...
dużo szczęścia kochane...
-
no cóż...może i potrzebne do tego odpowiedniego momentu chyba rzeczywiście trzeba wyczekać ja Wam życze, żebyście też dojrzały do takiej chwili
a sobie życzę owocnej walki o utrzymanie tego efektu, bo coś mi się zdaje, że teraz to się dopiero zaczną schody... ale nie dam się
-
To ja chyba tez zaczelam w odpowiednim momencie Albo az tak sie psychicznie zaparlam
-
Ano dla mnie by się odchudzać zawsze trza mocnych wrażeń. W tym roku to było najpierw po maturze, kiedy zbliżało się lato i spływ wodniacki (2tygodnie w kostiumie kąpielowym ) a potem był początek roku akademickiego i wizja mieszkania z cudzymi dziewczynami, które zawsze mogły być chudsze i atrakcyjniejsze odemnie (i oczywiście, która kobita, by chciała czuć się gorzej od innych ). A że teraz początek sesji i w kontakcie będę z resztą dopiero tego 18 na egzaminie, więc niebardzo mnie ciągło przez święta do diety
-
schudnac to polowa sukcesu a druga to utrzymac wage i nie zeswirowac oczywiscie i sobie i wszystkim innym dziewczynom zycze aby nam sie dualo utrzymac wage i nie zeswirowac.
buziaki:*
-
Alessa, masz racje...zresztą schudnięcie zajęło mi 3 miesiące...a utrzymywanie potrwa całe życie... eh...
a dzisiaj chciałam się rzucić na placki ziemniaczane...zaczęłam sobie wmawiać, że ostatni dzien roku itd... ale się nie dałam :P
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum
Zakładki